Czy najnowsze dziecko Caterpillara jest rzeczywiście nie do zdarcia, czy to tylko przechwałki? Telefon utopiliśmy, rozjechaliśmy, a nawet „paliliśmy” na nim gumę.
W redakcyjne ręce wpadł telefon Caterpillara, model Cat B100. Firma, znana raczej z produkcji maszyn budowlanych, twierdzi, że stworzyła aparat niemal niezniszczalny. Coś takiego (gdyby rzeczywiście było aż tak mocne) z pewnością przypadłoby do gustu motocyklistom.
Raźno zabraliśmy się do testów. Telefon został rozjechany motocyklem, utopiony w umywalce (oraz innym wyposażeniu toalety), potem dla pewności był moczony w długotrwałym deszczu i… nie zrobiło to na nim większego wrażenia. „Zajaraliśmy na nim lacza” i też nic. To chyba rzeczywiście mocny telefon. Bateria w trybie czuwania, sporadycznych rozmów i przy częstym wykorzystaniu funkcji „latarka” bez problemu wytrzymała 10 dni.
W producenckim materiale wyczytaliśmy: „Amerykański Cat® B100 sprawdza się w najbardziej ekstremalnych warunkach. Zdobył certyfikat IP67 i spełnia standardy militarne MIL-STD 810G. Jest pyłoszczelny i wodoodporny – może wytrzymać pół godziny w zanurzeniu do jednego metra głębokości. Jest także wstrząsoodporny oraz niezwykle wytrzymały na zniszczenia – upadek z wysokości 1,8 metra. Kontakt z ostrymi powierzchniami nie robi na nim wrażenia. Ponadto urządzenie jest w stanie funkcjonować bez żadnych zaburzeń w temperaturze od -25 do 55 °C.
Jeśli telefon się ubrudzi, można po prostu umyć go pod bieżącą wodą. Specjalnie zaprojektowana klawiatura umożliwia komfortową obsługę nawet w grubych rękawicach. Wytrzymała bateria pozwala na prowadzenie rozmów przez 10 godzin. Problemu nie stanowi także hałas podczas rozmowy – urządzenie ma mikrofon wyciszający otoczenie oraz wyjątkowo mocne głośniki o wysokiej jakości dźwięku.
Obudowa telefonu pokryta jest specjalną, absorbującą wstrząsy gumą i anodyzowanym aluminium. Urządzenie wyposażone jest w GPS, jak również w aparat z kamerą w rozdzielczości 3 megapikseli oraz w wbudowaną, praktyczną latarkę. Porty na słuchawki i ładowarkę mini USB są zabezpieczone wodoszczelnymi zasłonkami.”
Po dłuższych testach wygląda na to, że materiały reklamowe w tym wypadku nie kłamią. Caterpillar co prawda nie ma większości funkcji, które oferują smartfony, ale z czystym sumieniem możemy stwierdzić, że jest prawdziwym telefonem przez duże „T” dla motocyklistów, a ogólniej ujmując – podróżników.
Publikacja Świat Motocykli 8/2014.