Suzuki SV 650
Na skróty:
Suzuki SV 650
Motocykl, którego przedstawiać nie trzeba. Bestseller Suzuki i jeden z najpopularniejszych motocykli na naszych drogach. Lekka i solidna konstrukcja, łączy w sobie doskonałe zgranie dynamicznego silnika i dobrego podwozia. Zblokowanie go do kategorii A2 nie wymaga specjalnie dużej rzeźby, a w zamian za to dostaniemy motocykl, który nie znudzi nam się zbyt szybko. Po uzyskaniu kategorii A, bez problemu odblokujemy go i będziemy mogli cieszyć się wszechstronnym i całkiem mocnym motocyklem. Bez trudu sprosta wszelkim zadaniom. Sprawdzi się zarówno w mieście jak i na weekendowe wypady poza nie. Niektórzy użytkownicy, z powodzeniem jeździli na nim po torach wyścigowych i podobno radziły sobie całkiem nieźle.
Yamaha XT 660X/R
Coś dla fanów weekendowych wycieczek zarówno po szutrach jak i po mieście. Duży, jednocylindrowy piec generuje 55 KM, co nie spełnia wymogów omawianej kategorii, ale zawsze można go zblokować. Motocykl wychodził w dwóch wersjach – X i R. Nie różniły się zbyt wiele. Główne różnice to koła. X to wersja w specyfikacji terenowej. Duże koła z asfaltowo-terenowymi oponami pozwalały na zjechanie z utwardzonej drogi, jednak nie ma mowy o ciężkim terenie. Udało się tutaj osiągnąć kompromis i motocykl sprawdza się także w mieście. Natomiast R to wersja supermoto, w której na próżno szukać jakichkolwiek ambicji na zjazd poza utwardzone szlaki. Typowy mieszczuch, który pomimo nie najmniejszych gabarytów, pozwala na popuszczenie wodzy w mieście.
Kawasaki VN 700/750 Vulcan
Wśród młodych motocyklistów na pewno znajdą się także tacy, którzy pragną poczuć zew wolności, a nie tylko sportowych emocji. Dla tych osób wartym uwagi sprzętem będzie Vulcan. Oczywiście jego też trzeba będzie zblokować, jednak silnik nie jest specjalnie skomplikowaną konstrukcją. Dwucylindrowa „fałka” zasilana gaźnikiem nie sprawi wielu problemów przy przeróbce, więc nie ma się co obawiać. Bez trudu będziecie mogli cieszyć się kanapową pozycją, frędzlami i chopperowym gulgotem, już od lat młodzieńczych.
Yamaha Virago 535/750
Japońska odpowiedź na motocykle Harleya. Może nie uświadczymy legendy producenta z Milwauke, jednak motocykl będzie mniej kapryśny, tańszy w zakupie i eksploatacji no i radości z posiadania może dać tyle samo. Ten „czopur” z trzema kamertonami na baku wychodził w różnych wersjach silnikowych, jednak na tę kategorię polecamy 535, która bez żadnych przeróbek spełnia wszystkie wymogi homologacyjne. W przypadku 750, trzeba będzie ją zblokować.
warto wiedzieć, że Virago wyposażono w dość kapryśne gaźniki, które wymagają trochę częstszej regulacji niż w innych motocyklach, jednak nie jest to zbyt duża wada. Operacja nie jest ani droga, ani skomplikowana, tak więc 750 też jest warta uwagi.
Honda Shadow 600
Shadowka to hondowska konkurencja dla Vulcana i Virago. Z silnikiem o pojemności 600 ccm, jako nieliczna w tym zestawieniu, fabrycznie spełnia wszystkie wymogi na kategorię A2. Tak więc po zakupie, od razu można wracać do domu na kołach, bez obawy, że jedziemy nielegalnie. Ten motocykl jest obecny na rynku ładnych paręnaście lat, tak więc znajdziecie w sieci mnóstwo informacji o nim, a na portalach aukcyjnych jest naprawdę spory wybór. Ogólna eksploatacja nie jest problematyczna, jak to w japońskich maszynach.
Honda CBR 400
Przedstawiciel wymarłego gatunku sportowych czterysetek. Nie tylko nazwę dzieli ze swoimi większymi, torowymi siostrami, ale także osiągi. Nie jest to powolny osiołek, którego ubrano w dresy. To prawdziwa sportowa maszyna. W dzisiejszych czasach moc, którą dysponuje nie oszałamia, jednak w sprawnych rękach naprawdę szybko pojedzie zarówno na torze, jak i na drogach publicznych. Chociaż na tych ostatnich nie polecamy nadwyrężać prawego nadgarstka. Zresztą nowe przepisy skutecznie do tego zniechęcają.
Suzuki GSX-R 400
Konkurencja dla małej CBR. Mały silnik nie znaczy, że nie jeździ on dobrze. Niewielkie gabaryty i sportowe podwozie gwarantują dobrą zabawę. Niestety to motocykle wiekowe i nie tak bardzo popularne jak mocniejsze wersję, więc trzeba się uzbroić w cierpliwość szukając tych motocykli. Co nie znaczy oczywiście, że jest to biały kruk. Po prostu jest ich niewiele.
Kawasaki ZXR 400
Uznawany za najbardziej sportową i gotową do jazdy po torze, ze wszystkich małych sportów. Przednie zawieszenie z pełną regulacją i dobry silnik pozwalają powalczyć o dobre czasy na torach wyścigowych, ale możemy też bić rekordy w czasie dojazdu do pracy. W mieście, dzięki niewielkim gabarytom, motocykl poradzi sobie nienajgorzej. Niestety jak to bywa z jednośladami tej klasy, nie ma ich zbyt dużo na naszym rynku. Tak samo jest z częściami. Nierzadko bywa tak, że jesteśmy skazani na oryginalne akcesoria, które nie są najtańsze. Całe szczęście ten motocykl nie należy do awaryjnych sprzętów.
Aprilia Pegaso 650
Niech was nie zniechęci włoskie pochodzenie. Silnik w rocznikach poniżej 2003, to ten sam Rotax, co w dużo droższym BMW F650. Użytkownicy chwalą sobie ten motocykl za wszechstronność i wygodę w podróży. Świetnie czuje się zarówno na asfalcie jak i na szutrach. Osiągnąć taki kompromis jest nie lada sztuką . Jedyny problem może być z dostępnością niektórych części. Nie chodzi tyle o ceny, co o czas, jaki trzeba na nie czekać. Tak więc motocykl dla osób cierpliwych, jednak lubiących dobre i ładne jednoślady, które pomimo teoretycznie nudnego przeznaczenia, potrafią być ciekawe.
Kawasaki KLE 500
Ciekawa propozycja dla osób, które pragną korzystać z młodości i pozwiedzać trochę interesujących miejsc. Jest to bowiem konkurencja dla wspomnianego wcześniej Pegaso, która ma jedną niepodważalną dla niektórych zaletę. Jest Japończykiem, co dla wielu osób jest synonimem jakości i niezawodności. Stylistyka może i jest trochę ociężała, jednak KLE 500 sprawia wrażenie maszyny o dużo większej pojemności, a przy okazji nie razi tandetą. Zresztą, moim zdaniem, wygląda całkiem dobrze biorąc pod uwagę czas jaki minął od jego premiery. Na portalach aukcyjnych bez problemu znajdziecie egzemplarz, który warto wziąć pod uwagę.
Suzuki GS 500
Tego motocykla nie mogliśmy pominąć. Występuje w każdych tego typu zestawieniach. Nic dziwnego, bo jest to prawdopodobnie najrozsądniejszy wybór na pierwszy motocykl. Niewygórowane osiągi może i nie podniosą nam ciśnienia podczas jazdy, ale dzięki temu, nie podniosą nam go także coroczne przeglądy. Ten motocykl jest po prostu pancerny. Niewysilona jednostka zapewnia naprawdę dużą trwałość, a długa obecność na rynku sprawiła, że części jest mnóstwo i są one tanie. No i spełnia wymogi kategorii A2 bez żadnych modyfikacji.