fbpx

Początek wakacji to doskonała pora na podjęcie kilku ważnych kwestii dotyczących wyjazdów motocyklowych i tego co często się z nimi wiąże: zakładania biwaków i spania w namiocie.

Kilka tygodni temu poruszyliśmy dosyć istotną kwestię kultury i dobrego zachowania w trakcie wypraw motocyklowych (oto link). Dzisiaj zajmiemy się sprawą nieco bardziej praktyczną – wspólnie założymy obóz w miejscu, którego nie znamy.

Po wielu latach jazdy i przeżyciu ogromnej liczby wypraw i podróży motocyklowych wiem, że dobry sen to prosty przepis na udany dzień. Każda źle przespana noc odbije się następnego dnia, co nie będzie przyjemne ani dla Ciebie, ani dla osób z którymi podróżujesz. Właśnie dlatego tak ważne jest odpowiednie podejście do sprawy i przyłożenie się do rozbijania obozu.

Zapasy na wieczór i rano

Zanim znajdziemy idealne miejsce na nocleg, wypada zrobić zakupy. Osobiście nie robię ich za wcześnie, ponieważ w okresie letnim jest… ciepło, a przynajmniej powinno być. W takich warunkach jedzenie narażone jest na popsucie, a wszelkie napoje (również te wyskokowe) szybko staną się ciepłe i niezbyt smaczne. Polecam zatem wizytę w sklepie najwcześniej jakieś 30 kilometrów od miejsca, w którym będziemy rozbijać obóz. Oczywiście kilometraż to tylko umowna kwestia. W dzisiejszych czasach nie powinniśmy mieć większego problemu z zaopatrzeniem, no chyba, że nie podróżujemy przez Europę lub jest niedziela. Tak czy siak, problem ten warto dobrze przemyśleć i zaplanować.

Kiełbasa na ognisko, chleb, jakiś ser na śniadanie i zimne piwo. Taki wieczór zapowiada się wspaniale. Dobrze pomyśleć o sprawie rzeczowo i wyposażyć się również w spray na komary, który skutecznie przegoni te krwiożercze kreatury z okolic naszego biwaku, i przede wszystkim w wodę. Słodkie napoje sprawią, że najprawdopodobniej jeszcze bardziej będzie nam się chciało pić. Woda w każdych warunkach jest najważniejsza. Również w kwestii higieny. Mokrymi chusteczkami niestety nie umyjemy zębów i nie odświeżymy zadowalająco twarzy po przespanej nocy.

Osobiście staram się również zawsze pamiętać o papierze toaletowym (w wiadomym celu) i chusteczkach higienicznych. Natury nie oszukamy, a musimy zdawać sobie sprawę, że część z nas właśnie w okresie letnim cierpi na uczulenia, więc kichanie i pociąganie nosem może wchodzić w grę. Warto zatem pomyśleć o lekach na uczulenie, a o papierze toaletowym pamiętać również w odniesieniu  do zabezpieczenia linek namiotowych – szczególnie jeśli obozujecie większą grupą. Wystarczy papier zawinąć kilka razy wokół linki i nawet najbardziej roztargniona (czyli np. ja) osoba zobaczy ją z dużej odległości.

Odpowiednie miejsce

Kolejnym krokiem jest wybranie czasu oraz miejsca na obóz. Mam zwyczaj, że za odpowiednim miejscem noclegowym zaczynam się rozglądać na około dwie godziny przez zachodem słońca. Daje mi to możliwość zrobienia zapasów w niewielkiej odległości od miejsca noclegu by nie wozić ich zbyt długo. Poza tym zdarza się, że od najbliższego kempingu, rzeki czy jeziora dzieli nas 50 kilometrów. W takiej sytuacji zdążymy za widoku znaleźć miejsce, poznać okolicę, nazbierać drzewa na ognisko i rozbić namiot.

Tak naprawdę każde miejsce jest dobre na biwak pod warunkiem, że czujemy się w nim komfortowo i nie będziemy nikomu przeszkadzać – dobre zachowanie to kwestia kluczowa.

W pierwszej kolejności zawsze zwracam uwagę na nachylenie terenu. Nawet minimalny spadek może sprawić, że noc spędzicie w bardzo niekomfortowych warunkach i nie będziecie w stanie zmrużyć oka. Kolejną kwestią są kamienie i szyszki. Potrafią dać się we znaki, więc zazwyczaj staram się je wyzbierać zanim rozbiję namiot. Niestety nie mamy możliwości weryfikacji tego co znajduje się pod ziemią. Bardzo często kamieniste podłoże sprawia, że wbicie szpilek od namiotu jest praktycznie niemożliwe. W takich sytuacjach pomocny okaże się kamień (zamiast młotka) i kilka dużych gwoździ (zamiast szpilek) – jeśli trafisz na taki problem, to zapomnij o klasycznych szpilkach. Najczęściej są zbyt miękkie żeby wbić je kamieniem, czy nawet mocniej nacisnąć nogą.

Strzeż się drzew

Wiem, że w każdym poradniku survivalowym na ten temat poświęca się sporo miejsca, ale jakoś zawsze zdarza mi się, że w poszukiwaniu zacienionego miejsca rozbijam obóz w niedalekiej odległości od drzew. Generalnie nie ma z tym większego problemu, do momentu nadejścia burzy i wiatru. Latem takie zjawisko atmosferyczne zdarza się dosyć często i niestety możemy się zdziwić.

Ja zdziwiłem się raz. Kilka lat temu w trakcie biwaku nieopodal Tyrolu w trakcie burzy spadła z drzewa solidna gałąź. Wylądowała maksymalnie pół metra od mojej głowy, jak się domyślacie mogło się to skończyć źle, bardzo źle. Szybko zawinąłem się z tego miejsca, ale tamtej nocy już nie zmrużyłem oka.

Porządek w namiocie

Nie wiem jak Wy, ale jestem strasznie niezorganizowanym człowiekiem i wszystko wrzucam do środka bez głębszego zastanowienia. Ubrania, kask, śpiwór i cała reszta sprzętu ląduje, a raczej lądowała na środku i była rozkładana na „boki” w momencie, w którym szedłem spać. Szczęśliwie moja druga połowa dołączyła do moich podróży i zajęła się sprawami namiotowymi. Szybko okazało się, że kluczyki od motocykla leżą w kieszonce, czołówka zawsze jest pod ręką, a scyzoryka i zapalniczki nie szukam dużej niż 10 sekund.

Turystyka po Polsce. Trasa na weekend

Tak oto moi mili szybko zostałem nauczony porządku i od tamtej pory, zaraz po rozbiciu namiotu, układam wszystko w środku tak żeby najpotrzebniejsze rzeczy mieć pod ręką. Zajmuje to raptem kilka sekund, a oszczędzam sporo czasu i nerwów na nocne poszukiwanie np. czołówki.

Porządek w namiocie sprawia również, że bez większego problemu znajduję miejsce na rozłożenie ubrań motocyklowych tak, aby miały szanse wyschnąć – nie tylko po jeździe w deszczu, ale również po… przepoceniu. Oczywiście najpierw suszę sprzęt na motocyklu i namiocie, ale wraz z nadejściem nocy osadza się na nim rosa i wszystko staje się mokre. Dlatego przed nocą chowam wszystko, także kask, do namiotu.

Dobra czołówka i śpiwór – najważniejsze elementy ekwipunku

Czołówka: zawsze mam dwie, a dodatkowo zestaw zapasowych baterii. Już kilka razy uratowała mi cztery litery. Wyobrażacie sobie jazdę po zmroku po rumuńskich bezdrożach i bez przedniej lampy? Ja już tak. Udało mi się bezpiecznie wrócić na bazę właśnie dzięki czołówce przyczepionej do kasku. Poza tym taki rodzaj lampki przydaje się nie tylko w trakcie biwakowania, ale i napraw motocykla. To zdecydowanie najważniejsza część ekwipunku.

Dobry śpiwór to również podstawa. Niestety rynek sprzętu turystycznego zapełniony jest ogromną ilością taniego, chińskiego sprzętu, który nie zapewnia komfortowego snu. Niski współczynnik oddychalności sprawia, że wewnątrz śpiwora szybko zaczynamy się pocić, a nad ranem marznąć. Nie zachęcam Was oczywiście do kupowania horrendalnie drogich śpiworów puchowych, ale do wyważenia tej kwestii i nie kupowania taniego badziewia, z którego i tak nie będziecie zadowoleni.

Poza tym pamiętajcie, że śpiwory sprzedawane są w różnych rozmiarach. Osobiście wyposażam się w śpiwór, który nie tylko zapewni mi odpowiedni komfort snu, ale taki, w którym zmieszczę najważniejsze rzeczy. Kiedy kładę się spać, do środka wrzucam portfel, dokumenty, telefon, kluczyki od motocykla, dodatkową parę skarpet i bluzę, gdyby nad ranem zrobiło się zimno. Rzeczy takie jak kluczyki chronione są przed niepowołanymi rękami, a skarpetki i bluza nagrzewają się, dzięki czemu ich założenie nad ranem jest przyjemniejsze

Wyprawy motocyklowe

Kolejną sprawą jest przygotowanie się do wyjazdu. Staram się zawsze tak układać rzeczy, aby nad ranem mieć jak najmniej pakowania i zrobić to jak najsprawniej. Bardzo nie lubię przedłużać tego procesu.

Jak zaparkować motocykl?

Byle jak! Gdzie chcesz i jak chcesz! No nie…

Warto się zastanowić, gdzie postawić maszynę. Przede wszystkim dlatego, że jeśli rozbijasz obóz nad jeziorem lub rzeką to najczęściej do brzegu prowadzi pewne nachylenie i o ile łatwo Ci było wjechać w to miejsce załadowanym motocyklem, to już zdecydowanie trudniej będzie Ci stamtąd wycofać, szczególnie że trawa pokryta rosą jest śliska. Oczywiście zawsze możesz przestawić motocykl przed zapakowaniem, ale równie dobrze możesz go od razu postawić w przemyślanym miejscu i mieć problem z głowy.

Turystyka po Polsce. Trasa na weekend

Jednym z moich natręctw jest stawianie motocykla w bardzo bliskim otoczeniu namiotu, zupełnie tak jakby miałby być przez to bezpieczniejszy. To strasznie głupie – przecież dodatkowych 10 metrów metrów niczego nie zmieni. Złapałem się na tym podczas jednego z noclegów spędzonych pod tarpem. Motocykl służył jako ściana, do której przypiąłem mój „Daszek”. Bez przemyślenia tematu rozłożyłem karimatę i śpiwór od strony stopki bocznej, na której opierała się jego masa. Zrozumiałem, że był to błąd w momencie, w którym się położyłem i zobaczyłem, że stopka solidne jest już wryta w ziemię. Szybko wyskoczyłem z wnętrza i w nocy rozpinałem tarpa, aby rozłożyć obóz z drugiej strony. To samo tyczy się namiotu. Jeśli planujesz nocleg w bliskim sąsiedztwie motocykla, to namiot najlepiej rozłożyć po stronie przeciwnej do bocznej stopki – tak dla pewności.

Oczywiście zawsze można użyć puszki po piwie czy patyka i zminimalizować możliwość przewrócenia motocykla, ale mimo wszystko lubię unikać nocnego przytulania z motocyklem. Na pieszczoty przyjdzie pora na trasie.


 

Zdjęcia: Tobiasz Kukieła, Dream Catcher’s Journey, Mateusz Adrian

KOMENTARZE