Zwłaszcza, że i okolica jest ładna, pełna pagórków porośniętych łanami zbóż albo lasami. Gdzieniegdzie też połyskują między nimi tafle jeziorek. Drogi (często pięknie się wijące) są na ogół w niezłym stanie. A zatem, wypatrzywszy sobie bazę u Artura w Nowogardzie (właściciela Moto Guzzi Norge 1200), wyruszamy w trasę. Najpierw docieramy do powiatowego Goleniowa, gdzie wita nas piękna brama miejska. Wyprowadzała kupców […]
Zwłaszcza, że i okolica jest ładna, pełna pagórków porośniętych łanami zbóż albo lasami. Gdzieniegdzie też połyskują między nimi tafle jeziorek. Drogi (często pięknie się wijące) są na ogół w niezłym stanie. A zatem, wypatrzywszy sobie bazę u Artura w Nowogardzie (właściciela Moto Guzzi Norge 1200), wyruszamy w trasę.
Najpierw docieramy do powiatowego Goleniowa, gdzie wita nas piękna brama miejska. Wyprowadzała kupców i podróżników w stronę Wolina i takąż nosiła nazwę. Z Goleniowa jedziemy (nudną) szosą szybkiego ruchu, a potem autostradą aż do drogi nr 31 i tą dojeżdżamy do nadodrzańskiego Gryfina. Jest tu oczywiście też średniowieczna brama Bańska, tzn. w kierunku południowym na Banie oraz fragmenty miejskich murów i kościół z końca XIII w.
Tąż drogą nr 31 docieramy do Chojny. Są tu cztery ciekawe miejsca do zobaczenia. Nad miastem góruje wysmukła wieża kościoła Mariackiego, będącego ciągle w odbudowie po wojennych zniszczeniach. Wieża kościelna ma ponad 100 m wysokości. Vis a vis kościoła jest przepiękny, dawny ratusz z cegły (aktualnie dom kultury). Do miasta wjechaliśmy przez bramę Świecką (wiodącą na Schwedt w dawnym NRD), a wyjeżdżamy przez bramę Barnkowską. W chwilę później, przy ruinach kościółka, znajdujemy cmentarz żołnierzy radziańskich, poległych w 1945 r. Na tym cmentarzu postawiono ohydny w formie i typowy w treści („bojcy” z „orużjem” i granatami prą „w pierjod”) pomnik z betonu.
Potem drogą nr 26 dojeżdżamy do Trzcińska Zdroju i tutaj przystajemy na rynku przed zgrabnym ratuszem. Oczywiście w Trzcińsku są również dwie bramy, Chojeńska (którą wjechaliśmy) i Myśliborska, którą, po sutym i smacznym obiadku w rynkowym barze, opuścimy miasteczko.
Po dojechaniu do Rowu, tą samą drogą skierujemy się teraz na północ na Banie. Natomiast z Bań pojedziemy drogą nr 122 na Pyrzyce. Jest to miejscowość, w której stara część miasta jest prawie w całości otoczona średniowiecznymi murami. Wjechawszy w obręb murów przez bramę Bańską, zatrzymamy się na parkingu koło średniowiecznego kościoła i nieopodal okazałego ratusza miejskiego. Tą samą bramą wyjedziemy w stronę południową na Lipiany.
Ponieważ trasa wycieczki jest dość długa, więc pojedziemy, zresztą ładnie krajobrazowo położoną, szosą nr 3. Do Lipian wjeżdżamy bramą Pyrzycką, a opuszczamy je bramą Myśliborską i kierujemy się na Barlinek (po niemiecku Berlinchen). W czasie ofensywy bojców „niezwyciężonej” Armii Czerwonej w 1945 r. był (według opowieści złośliwców) traktowany jako przedmieście stolicy III Rzeszy czyli Berlina. Co prawda nie zachowały się tu bramy miejskie, ale samo miasteczko położone jest nad przepięknym jeziorem i ma ciekawy rynek z fontanną.
To już właściwie koniec zwiedzania miasteczek ze średniowiecznymi bramami. Kierujemy się do gościnnego domu Artura w Nowogardzie. Po drodze można by zajrzeć do Stargardu Szczecińskiego, ale ponieważ to miasto ma mnóstwo ciekawych miejsc do zwiedzenia, a my i tak mieliśmy długą i ciekawą wycieczkę, więc warto go zostawić na inną okazję. Przez Pełczyce, Choszczno, Suchań, Chociwel i Dobrą lądujemy w Nowogardzie (niestety, nie ma tu bram miejskich) przy wieczornym grillu. Jest co wspominać i porządkować, gdyż w głowie mieszają się bramy miejskie, mimo że każda była inna w swojej formie.
PS. Jeśli zatem i autorowi coś się pomyliło w opisach tych bram, to serdecznie mieszkańców tych uroczych miasteczek przepraszam. I osobista dygresja. To w Barlinku jako nieletni młodzian uczyłem się nad jeziorem jeździć na motorowerze Simson Suhl z nieczynną manetką gazu (ciągnąłem bezpośrednio za linkę) i zmianą biegów w lewej manetce.