W stronę Kwidzynia
Na skróty:
W stronę Kwidzynia
Ruszamy na objazd ziem, które niegdyś zamieszkiwało pruskie plemię Pomezanów. Przeprawiamy się najpierw na zachodni brzeg Wisły kratownicowym, drogowo-kolejowym mostem im. Bronisława Malinowskiego (to na nim w 1981 r. zginął ten złoty medalista z Moskwy). Zaraz za nim, w Dragaczu, zjeżdżamy z głównej drogi w prawo i kierujemy się na północ wzdłuż obwałowanej Wisły. Przy pierwszej okazji warto przeciąć wał. Widok na panoramę Grudziądza, ze spichrzami na pierwszym planie, jest wspaniały.
Przez Wielki Lubień i Mątawy, terenami zalewowego Nadwiślańskiego Parku Krajobrazowego, docieramy do Nowego. Tu urodził się Bronisław Malinowski. Rzuciwszy okiem na zgrabny rynek i farę, kierujemy się drogą nr 91 w stronę Gniewu. W Rakowcu (po ok. 14 km) skręcamy w prawo w drogę nr 90. Przez nowoczesny most na Wiśle, który ku mojemu ogromnemu żalowi „zabrał” pracę dwóm promom ? w Korzeniewie i Gniewie, dotrzemy do Kwidzyna.
Kwidzyn był do XIII w. osadą pruskiego plemienia Pomezanów, a potem, prawie do końca XVI w., stolicą biskupa pomezańskiego. Najciekawszym zabytkiem miasta jest zamek ze wspaniałym gdaniskiem (ufortyfikowaną latryną), połączony z kościołem.
Z wieży rozciąga się piękna panorama. Żegna nas widok armat stojących na dziedzińcu zamkowym (to trofeum ze zwycięskiej dla Prusaków wojny 1870?r. z Francją). Drogą nr 521 wyjeżdżamy w stronę Prabut.
Na zamek w Szymbarku
Prabuty również należały do biskupa pomezańskiego. Na rynku, na który wjedziemy od strony średniowiecznej bramy, jest fontanna z rycerzem Rolandem. Pochodzi z początku XX w., ale nawiązuje do średniowiecznych posągów i bardzo ładnie się tutaj komponuje. Sylwetka Rolanda była w średniowieczu symbolem wolności miasta. Jeszcze w śródmieściu, kiedy wyjeżdżamy z rynku w stronę Kamieńca (droga nr 520), natykamy się na mural upamiętniający majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, jednego z najsłynniejszych żołnierzy wyklętych. Szendzielarz w latach 1932-34 w Grudziądzu skończył Szkołę Podchorążych Kawalerii.
Droga do Kamieńca jest nienadzwyczajnej jakości, ale niezbyt długa. W tej miejscowości skręcamy w prawo, w stronę Iławy. Po lewej stronie znajdziemy ruiny pałacu, który został, jak większość poniemieckich zabytków, obrabowany i zniszczony przez Armię Czerwoną. W tym pałacu, w 1807 roku, w czasie kampanii przeciw Rosji i Prusom, zamieszkał cesarz Francuzów Napoleon I. Nocami stres związany z rządzeniem i dowodzeniem pomagała mu rozładować świeżo przyhołubiona Maria Walewska.
Ruszamy dalej w stronę Iławy. Mijamy Susz i po 12 kilometrach skręcamy w prawo, do zamku w Szymbarku (trzeba dobrze wypatrywać znaków informujących o obiektach zabytkowych). Mimo że to ruiny, przytłaczają potęgą murów i wież. To również na początku był zamek biskupów pomezańskich, aż do sekularyzacji Prus. Użytkowany do wybuchu wojny, po 1945 r. spalony wraz z wyposażeniem przez… Tak, tak, Armię Czerwoną. W 1995 r. Volker Schlöndorff kręcił tu „Króla Olch”. Niedaleko, zarośnięty i zapomniany, jest cmentarz rodu von Finckelstein, ostatnich niemieckich właścicieli zamku. Czasami można się tu natknąć na kogoś, kto za drobną opłatą otworzy zwykle zamkniętą dla zwiedzających bramę i opowie ciekawostki o historii oraz współczesności tych ruin (obecnie w prywatnych rękach).
Motocyklem wśród pól i lasów
Wracamy do głównej drogi i przez Iławę szosą 536 kierujemy się na Sampławę, a z niej na Nowe Miasto Lubawskie. Droga w większości biegnie przez lasy i jest dobrej jakości. W Nowym Mieście warto na chwilę stanąć przy rynku, pod dawnym kościołem protestanckim, w którym mieści się kino, zobaczyć gotycki kościół pw. św. Tomasza Apostoła. a także podejść do bram Brodnickiej i Lubawskiej. Przy tej drugiej jest dobra knajpka, gdzie można posilić się przed dalszą podróżą.
Z Nowego Miasta wyjeżdżamy w stronę Torunia i po chwili jesteśmy w Kurzętniku. Na wzgórzu znajdują się resztki murów zamku krzyżackiego, zdobytego w czasie kampanii grunwaldzkiej przez wojska Władysława Jagiełły. Spod murów zamkowych rozpościera się wspaniały widok na wijącą się w dole Drwęcę. Zjeżdżamy do Kurzętnika i przekraczamy Drwęcę. W Marzęcicach docieramy do drogi nr 538. Czeka nas teraz najdłuższy odcinek wśród pól i lasów m.in. Pojezierza Brodnickiego. Poprzez Biskupiec, Łasin, a potem drogą nr 16 przez Rogóźno (w którym z kolejnego, XIII-wiecznego krzyżackiego zamku pozostały resztki murów i piękna wieża) docieramy od północnej strony do Grudziądza.
Zbliżając się do miasta, w którym przed wojną było Centrum Wyszkolenia Kawalerii, nie sposób nie zanucić z siodełka motocykla żurawiejki 18. Pułku Ułanów Pomorskich: „Mają dupy jak z mosiądza, to ułani są z Grudziądza”…