fbpx

Do testów na hiszpańskiej ziemi zdążyliśmy się już przyzwyczaić i nie chodzi w tym przypadku o chwalenie się czy wręcz narzekanie. To stwierdzenie. Tym większe było nasze zdziwienie kiedy dowiedzieliśmy się, że z Malagi ruszamy do Maroka…

Do dyspozycji mieliśmy cztery motocykle. Dwa Tigery; jeden 1200 oraz jeszcze bardziej świeży 800 oraz klasyczne sprzęty, a więc: Bonneville Speedmaster oraz Bobber.

Speedmaster

Triumph Polska zadbał o to żebyśmy podczas premierowych testów nie skarżyli się na nudę. Zwykle tego typu testy trwają jeden dzień, a dziennikarze mają do dyspozycji trasę zajmującą maksymalnie kilka godzin. My ruszyliśmy na cztery dni…

Pierwsze dwa dni poświęciliśmy na testowanie klasyków, ale o tym przeczytacie już niebawem na łamach magazynu. W kilku słowach możemy powiedzieć, że oba sprzęty są skierowane do totalnie innej grupy motocyklistów. Bobber to szemrany typ, który może przestraszyć w ciemnej uliczce. Nie brakuje mu siły, a wygląd tylko potęguje wrażenie, że właśnie spotkaliśmy się z chuliganem. To oczywiście tylko look, bo reszta spraw tj: zawias i hamulce to w przypadku takich motocykli sprawa niekoniecznie najważniejsza. Silnik natomiast emanuje „niutonometrami”. Wyglądem zamiata wszystko i wszystkich. Speedmaster to druga strona księżyca, oczywiście ta jasna. Motocykl jest stylistycznie spokojny i elegancki. Spokoju nie znajdziemy natomiast w silniku. Ten ma olbrzymi potencjał i tak samo jak w Bobberze wciska w fotel – o ile możemy użyć takiego określenia w przypadku motocykli.

Z drugiej strony Speedmaster przypadnie do gustu ludziom którzy poszukują w jednośladach spokoju. Nieobca będzie mu również turystyka – chociaż można w tym przypadku trochę ponarzekać na brak ochrony przed podmuchami wiatru. Tylko po co? Jedno jest pewne: tego motocykla nie kupi nikt przypadkowy.

Oba sprzęty są niezwykle wyraziste. Różni je pozycja za kierownicą, stylistyka i przeznaczenie. Oba są bardzo ciekawe i budzą niesamowite wrażenie. Jedno jest pewne: współczynnik odwracających głów jest niezwykle wysoki!

Tygrysem do Afryki, czyli premierowy off-road!

Po dwóch dniach testów karawana ruszyła! Przeprawiliśmy się przez cieśninę gibraltarską i wskoczyliśmy na sprzęty.

Rozpocząłem na Tigerze 1200. Najpierw kilkaset kilometrów asfaltów. Sprzęt bardzo dobrze sobie radzi przy autostradowych prędkościach – o tym już wspominał Simpson. Ja natomiast skupiłem się na porównaniu 1200 do mniejszego „Tygrysa”, o czym przeczytacie już niebawem w papierowym wydaniu. W krótkich słowach: 800 wygrywa w terenie, co było do przewidzenia. Natomiast w ultra ciężkim kopnym piachu 1200 dużo łatwiej się napędza. Ogromny moment obrotowy daje o sobie znać, szczególnie jeżeli zapinamy czwarty bieg i otwieramy przepustnicę do granic możliwości podczas piaszczystych podjazdów. .

Tiger 800

Różnica w wadze nie jest diametralna, chociaż w ciasnych, trudnych zakrętach i nawrotach 800 bije dużego brata na głowę. Na uznanie zasługuje zawieszenie w obu motocyklach. Duży Tiger płynie po piachu niczym amfibia zachowując przy tym… ogromny komfort (!?) Tak, komfort to chyba dobre określenie. Mały Triumph po kilku przeklikach w zawieszeniu i usztywnieniu przodu zrobił się nerwowy. Nerwowy do czasu. Po pierwszej godzinie zacząłem jeździć naprawdę szybko. Wtedy zawias zaczął działać idealnie, nie dobijał a z drugiej strony ręce pompowało mi nieznacznie. Nerwy się skończyły, motocykl robił dokładnie to co chciałem. Jeżeli nie lubicie takich emocji, wystarczy kilka klików w stronę soft i sprzęt będzie gładki i wygodny.

Śnieg w Afryce

W trakcie naszych testów chcieliśmy dojechać do Merzuogi i tam zrobić sesje zdjęciowe. Niestety nie dojechaliśmy. Po czasie jednak twierdzę, że dobrze się stało. Zatrzymał nas śnieg, drogi zrobiły się nieprzejezdne i musieliśmy zawrócić.

Taki obrót sprawy moglibyśmy uznać za katastrofę, gdybyśmy jechali na wakacje. My jednak testujemy sprzęt. Śnieg oraz lód na drodze bardzo szybko pozwoliły nam zweryfikować możliwości kontroli trakcji i układu hamulcowego. O tym szerzej przeczytacie w gazecie, do kupna której gorąco Was zachęcamy!

KOMENTARZE