Slim w swobodnym tłumaczeniu może znaczyć szczupły, smukły, chudy, od biedy nawet – cienki. Ale oczywiście Harley-Davidson FLS Softail Slim to nie „cienki Bolek”, tylko raczej „szczupak”.
Na skróty:
Szczupły po amerykańsku
Pojęcie szczupłości jest bardzo względne. W krajach Dalekiego Wschodu za szczupłego może uchodzić osobnik poniżej 40 kg. Za to w USA w obecnych czasach – pewnie poniżej 140 kg. Polska zapewne znajduje się jeszcze gdzieś pośrodku tej skali, chociaż zaległości pod względem średniej masy ciała w stosunku do Ameryki staramy się nadrabiać jak najszybciej. Dla mnie na przykład chiński T-shirt z napisem XL jest ciasnawy, za to w amerykańskiej rozmiarówce mieszczę się między S a M. Przy okazji – to właśnie jest wspaniała metoda poprawienie sobie samopoczucia, jeśli niezbyt dobrze czujemy się z lekką nadwagą: należy kupować ciuchy amerykańskie. Od razu poczujemy się szczuplejsi.
Podobnie sprawa ma się z Harleyem FLS Softail Slim. Czegoś, co waży nieco ponad 300 kg nie odważyłbym się nazwać szczupłym. Ale tę nazwę nadawali Amerykanie, gdzie standardy gabarytów i masy są nieco inne. Chociaż przyznać trzeba, że jak na Harleya to Slim jest rzeczywiście kompaktowy i można by go określić jako coś pomiędzy starożytnym bobberem a współczesnym cruiserem.
Jak prawdziwy twardziel
W gamie modeli Harleya Slim należy do rodziny Softail. Znaczy to ni mniej, ni więcej tylko tyle, że udaje, iż ma sztywna ramę, czyli tylne koło bez amortyzacji. Oczywiście, w rzeczywistości tak nie jest, a elementy tłumiąco-resorujące tylny trójkąt ramy ukryte są dosyć sprytnie gdzieś w czeluściach między skrzynią biegów a błotnikiem. Tym rozwiązaniem Harley nawiązuje do głębokiej tradycji, chociaż trzeba przyznać, że gdy firma wprowadzała w połowie lat 50. model Duo Glide – pierwszy z resorowaniem tylnego koła – reszta cywilizowanego świata od dawna stosowała takie rozwiązania. Niemniej to właśnie H-D wylansował na nowo modę (skwapliwie przejętą przez konkurencję) na tylne zawieszenia udające „sztywne”.
Generalnie nie jest to dobre rozwiązanie. Mocno komplikuje konstrukcję maszyny, a efektywność tłumienia jest nieporównywalnie gorsza, niż w przypadku klasycznych zawieszeń. Ma jednak jedną, ogromną zaletę: na takim motocyklu wyglądasz jak prawdziwy twardziel, któremu nie są straszne bóle kręgosłupa.
Podobny do nikogo
Patrząc na FLS Softail Slim, nie można mieć wątpliwości, że to Harley. Jednak z gruntu inny, niż wypasione i mocno obudowane touringi, ale także całkiem inny, niż poczciwe Sportstery. Slim zachowuje swój indywidualny charakter, co może wydawać się trudne w rodzinie Harleya. Grube, mięsiste opony, szprychowe koła, szerokie, ale wyraźnie „przycięte” błotniki, klasyczna konsola wskaźników i ogromniasty, przedni reflektor odróżniają go wyraźnie od reszty rodziny.
Od kilku już lat styliści z Milwaukee wyraźnie inspirują się dawnymi modelami Harleya i całkiem zgrabnie im to wychodzi. Wystarczy wspomnieć takie modele, jak Forty Eight, Seventy Two czy Cross Bonnes, żeby uświadomić sobie, że firma mocno stawia na nostalgię i tu właśnie szuka sukcesu rynkowego. Praktyka pokazuje, że jest to kierunek słuszny, bowiem starzejąca się, ogólnoświatowa brać motocyklowa (średnia wieku – ok. 45 lat) chętnie sięga po maszynki przypominające te z czasów ich młodości. Oczywiście, podobne do nich jedynie zewnętrznie, bo wnętrze ma być na wskroś nowoczesne, bezawaryjne i ekonomiczne.
Dozowanie wibracji
Specyfiką rodziny Softaili, do której zalicza się „Szczupaczek”, jest sztywne mocowanie silnika do ramy. Domyślacie się zapewne, czym to pachnie. Wibracje potężnego, wolnoobrotowego widlaka przenoszone są bezpośrednio na resztę motocykla.
Amerykanie twierdzą, że to żadna sztuka zbudować silnik pozbawiony wibracji. Sztuką jest zbudować jednostkę napędową trzęsącą się w sam raz – nie za dużo, nie za mało. Tak, jak to od lat kochają w USA.
Prosta V-ka o pojemności 103 cali kubicznych (1690 ccm) zapewne sama wyrwałaby się z ramy na wolnych obrotach, jednak Harley zastosował w silniku wałki wyrównoważające, tak aby motocyklista czuł pod tyłkiem jakieś wibracje, a jednocześnie motocykl dał się bezproblemowo prowadzić. Na wolnych obrotach – faktycznie – trzęsie się jak młockarnia. Jednak wystarczy wprowadzić silnik na odrobinę szybsze obroty i zjawisko zanika.
Amerykanie mają także własny patent na odizolowanie jeźdźca od tych nieprzyjemnych zjawisk. Skoro silnik z ramą wibrują wspólnie, wystarczy solidnie wytłumić podesty stóp, zainstalować odpowiednio grube siodło oraz manetki kierownicy (ewentualnie kierownicę mocowaną na gumowych tulejach) i po kłopocie. Trochę gorzej ma pasażer, ale w końcu Harley-Davidson FLS Softail Slim jest przecież jednoosobowy, a dodatkowe siedzenie jest jedynie opcją.
Słabe parametry
Czytając przeróżne komentarze „znawców” do artykułów na temat Harleyów, zawsze napotkam określenie „słabe parametry”. Więc być może się nie znam. Jednak dla mnie ponad 130 Nm momentu obrotowego, generowane gdzieś w okolicach 3000 obr/min, to wystarczająco dobry parametr. A nawet bardzo dobry i życzyłbym takich osiągów wszystkim motocyklom z kategorii cruiser. A moc? W ogóle nie ma znaczenia i nawet sam producent specjalnie się nią nie chwali. Bo każdy, kto jeździ motocyklami V-twin wie, że tu „ogarnia się” z momentu, a nie z mocy i w tej zabawie chodzi raczej o przyspieszenie, a nie prędkość maksymalną.
Że hamulce słabe? W porównaniu ze sportowymi maszynami z pewnością tak, ale na swoją klasę są przyzwoite. Chociaż zgoda, mogłyby być nieco bardziej wydajne. O fabrycznie montowanych oponach Dunlop przez wrodzoną grzeczność nie wspomnę. Jednak przez lata jeździłem różnego rodzaju cruiserami, mam więc odpowiednią skalę odniesienia, dlatego wydaje mi się, że w tej klasie niewiele jest motocykli tak konsekwentnych i spójnych pod względem konstrukcji, wyglądu i właśnie parametrów. Wszystkim niedowiarkom po prostu polecam jazdę próbną Harleyem-Davidsonem FLS Softail Slim, a myślę, że wiele negatywnych mitów zostanie obalonych.
Popieram „przestarzałość”
W stosunku do motocykli produkowanych w Milwaukee pada także inny zarzut, że są przestarzałe. Jeżeli za przestarzałość będziemy uważali brak plastikowych śrubek, jednorazowych, wymyślnych zaczepów i ogólnie rzecz biorąc fakt, że maszynę można rozebrać i złożyć, bazując na tych samych elementach, bez konieczności dokupienia spinek, łączników, zacisków, to ja jestem za taką „przestarzałością”.
Jak zwykle przy tej okazji będę podkreślał, że nie ma już na świecie fabryk motocykli, a są w zasadzie montownie. Przecież każdy producent korzysta z usług podwykonawców i na dobrą sprawę na świecie jest tylko kilka firm specjalizujących się w wytwarzaniu zawieszeń, układów hamulcowych, wtryskowych, elektrycznych, elektroniki i wielu innych podzespołów. Więc gdzie jest ta przestarzałość w dobie globalizacji?
Możemy jedynie mówić o pewnej zachowawczości jeżeli chodzi o korzystanie z plastiku i jednorazowych rozwiązań. Ale czy to jest minusem? W mojej opinii – nie.
„Szczupły” w praktyce
Już samo usadowienie się na motocyklu może u niektórych wywołać lekkie zdziwienie. Siedzi się nisko, a pozycja za sterami jest nietypowa. Oczywiście, nietypowa tylko dla tych, którzy nie mieli okazji dosiadać Harleya z lat 50. A takich jest zapewne zdecydowana większość.
Nogi wcale nie są wywalone do przodu, a ręce rozłożone w miarę szeroko. W dodatku motocykl w czasie jazdy wydaje się znacznie mniejszy, niż gdy patrzymy na niego z boku. Można się do tego przyzwyczaić, ale długodystansowa jazda turystyczna Harleyem-Davidsonem FLS Softail Slim z pewnością nie należy do najbardziej komfortowych. Tak, jak w latach 50.
Za to silnik, to zupełnie inna bajka. Na ruchy manetką gazu reaguje bardzo szybko i precyzyjnie. Moc oddaje w sposób niemal liniowy, już od samego „dołu”. Na szóstce można jechać z prędkością nawet 50 km/h, chociaż wtedy podczas przyspieszania da się odczuć pewne protesty zespołu napędowego. Skrzynia biegów zestopniowana jest bardzo „turystycznie”. Przełożenia są długie i w pełni można wykorzystać moment obrotowy, jednak cały czas mając w pamięci, że nie siedzimy na motocyklu sportowym.
Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Slim prowadzi się bardzo łatwo. Jak na swoją masę i układ zawieszeń jest zadziwiająco zwrotny i zwinny. Łatwo poddaje się zakrętom, trzymając zadany tor jazdy. Pamiętajmy jednak ciągle, że to nie sportowy „litr” i szybsze wejście w łuk sygnalizowane jest lekkim wężykowaniem maszyny, a każde, odrobinę głębsze pochylenie zostaje zaznaczone efektami akustyczno-wizualnymi, czyli tarciem podestów o asfalt. No cóż, taka jest cena jazdy pięknym, niskim motocyklem z zawieszeniem typu Softail.
Motocykl gratis
Za Harleya-Davidsona FLS Softail Slim w salonie trzeba na stół położyć 84 tysiące złotych. W wersji podstawowej, czyli czarnej, bo za „kolorek” trzeba jeszcze odrobinę dopłacić. Drogo to czy tanio?
W liczbach bezwzględnych z pewnością drogo, jak za 304 kg żelaza. Jak za motocykl – drogawo. W tej cenie można już wybrać u konkurencji znacznie bardziej okazałe i „dopasione” modele z segmentu cruiserów. Jak za Harleya – trudno powiedzieć.
Jak twierdzą wszyscy sprzedawcy spod znaku H-D, motocykl jest gratis, płacisz tylko za legendę. I coś chyba w tych opowieściach być musi, bo skoro ani osiągi, ani parametry tych maszyn nie odbiegają znacząco od konkurencji, to co powoduje, że Harley na całym świecie, w tym również w Polsce, ma się dobrze? Istnieje jakaś tajemnicza „wartość dodana”, która powoduje, że klienci chętnie sięgają do portfeli.
Tą wartością jest marka. W końcu nie o każdym motocykliście można powiedzieć „harleyowiec”.
Dane techniczne Harley-Davidson FLS Softail Slim
SILNIK
Typ: czterosuwowy, chłodzony powietrzem
Układ: dwucylindrowy, widlasty
Rozrząd: OHV, dwa zawory na cylinder
Pojemność skokowa: 1690 ccm
Średnica x skok tłoka: 98,4 x 111,1 mm
Stopień sprężania: 9,6:1
Moc maksymalna: 84 KM (62 kW) przy 5000 obr/min
Moment obr.: 135 Nm przy 3000 obr/min
Zasilanie: elektronicznie sterowany wtrysk paliwa
Smarowanie: z suchą miską olejową
Rozruch: elektryczny
Akumulator: 12V
Zapłon: z mikroprocesorem
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Silnik-sprzęgło: łańcuch
Sprzęgło: wielotarczowe, mokre
Skrzynia biegów: sześciostopniowa
Napęd tylnego koła: pas zębaty
PODWOZIE
Rama: zamknięta, boczna, stalowa
Zawieszenie przednie: teleskopowe skok 130 mm
Zawieszenie tylne: typu softail, skok 109 mm
Hamulec przedni: tarczowy, śr. 292 mm, zacisk czterotłoczkowy
Hamulec tylny: tarczowy, śr. 292 mm, zacisk dwutłoczkowy
Opony przód / tył: MH90 R21 / 150/80 R16 71H
WYMIARY I MASY
Długość: 2395
Wysokość: 1100 mm
Szerokość: 990 mm
Rozstaw osi: 1638 mm
Wysokość siedzenia: 1636 mm
Masa pojazdu: 304 kg
Zbiornik paliwa: 18,9 l
Pojemność zbiornika oleju: 3,3 l
Publikacja w numerze 5/2013 Świata Motocykli.
Zobacz także:
Harley-Davidson FLHX Street Glide | Touring wagi lekkiej
Fot. Michał Dek
Fot. Michał Dek
Fireweed – customy z polskim rodowodem
Fot. www.fireeweedinc.pl
Fot. www.fireeweedinc.pl