Niedrogie motocykle cieszą się sporą popularnością. Przymierzając się do przeglądowego artykułu o takich maszynach, trafiliśmy na jeszcze nieopublikowany w naszym serwisie test Benzera Aston 250. Przeczytajcie, czy warto się nim zainteresować.
Na skróty:
Jestem z miasta
Zależnie od tego, jakie mamy usposobienie, ta sama szklanka może być w połowie pełna lub pusta. Podobnie jest z oceną Benzera Astona. Już pierwsze wrażenie jest takie „pół na pół”. Motocykl wygląda na klasyczny, użytkowy sprzęt. Nie urzeka przechodniów i nie przyciąga ich wzroku swoim schematycznym stylem. Jednak nie można mu wytknąć braku funkcjonalności.
Z tyłu zamontowano nieduży, ale praktyczny bagażnik z uchwytami pomagającymi przypiąć bagaż siatką. Jeśli się trochę postarać, bez kłopotliwych stelaży można do niego przymocować nawet mały kufer.
Fot. Michał Drabikowski
Fot. Michał Drabikowski
Zegary z białymi tarczami są czytelne, a wśród wskaźników znalazł się nawet tak przydatny, a w tym prostym motocyklu wręcz luksusowy wyświetlacz włączonego biegu. Wszystkie przełączniki przy kierownicy działają poprawnie, chociaż mogłyby być lepiej spasowane.
Na delikatnie wyprofilowanej kanapie siedzi się pewnie, w pozycji wyprostowanej. To zapewnia tę perspektywę, z której najlepiej szukać wolnego przejazdu między szpalerami stojących w korku aut. Zatem jeśli chodzi o użyteczność i ergonomię Astona – „szklanka” jest raczej wypełniona.
Cała konstrukcja Benzera jest bardzo zwarta, dzięki czemu udało się ograniczyć jego rozmiary. Niska jest też waga tego motocykla. Poradzą sobie z nim wszyscy, nawet niezbyt krzepcy motocykliści. Jeśli do tych cech dodamy zaskakująco duży kąt skrętu kierownicy, w efekcie otrzymamy maszynę zwrotną i mobilną. Łatwo docenić te cechy, jeśli rzucimy się w wir popołudniowych powrotów z pracy. W wąskich „tunelach” między rzędami ciasno ustawionych samochodów Aston czuje się jak ryba w wodzie.
Energiczny maluch
Sercem Astona jest trzynastokonny jednocylindrowiec. Silnik rozczarowuje twardą i mało kulturalną pracą, ale dobrze radzi sobie z nikłą masą motocykla. Dynamikę poprawia pięciobiegowa skrzynia o krótkich przełożeniach. Niestety, biegi wskakują opornie i trzeba dobrze wyczuć ten mechanizm. Gdyby skrzynię dopracować, wrażenia z jazdy byłyby wyraźnie lepsze. Warto dokładnie wyregulować sprzęgło, aby choć z tej strony uniknąć problemów z przełączaniem przełożeń.
Silnik i skrzynia zapewniają sprawne przyspieszanie przy niskich prędkościach. Taka charakterystyka musiała ograniczyć nieco prędkość maksymalną. Mnie udało się rozpędzić Astona do 110 km/h i wydaje się, że to wystarczająco dużo jak na tę maszynę. Przy wyższych wskazaniach prędkościomierza Benzer zachowuje się nerwowo. Całej konstrukcji brak sztywności. Przednie zawieszenie jest miękkie i trzeba się liczyć z tym, że czasem może nie zapewnić odpowiedniej przyczepności. Z kolei tył natomiast wydaje się zbyt sztywny.
Warto poświęcić kilka chwil na dokręcenie wszystkich widocznych śrub, co trochę poprawia stabilność. Nadal jednak Aston nie nadaje się do szybkiej jazdy. Czy to poważna wada? Przecież jego żywiołem jest miasto, a tu motocykl jest żwawy. Dzięki niskiej masie nigdy nie brakuje mu wigoru w miejskich manewrach.
Zbawienne opony
Przy całej swej przeciętności, Aston zaskakuje jedną cechą, która staje się jego atutem. Są nim opony, w jakie jest seryjnie wyposażony. Trzeba o nich wspomnieć, ponieważ wyróżniają się jakością na tle innych, na jakich zazwyczaj jeżdżą chińskie jednoślady.
Zwykle ich ogumienie zachowuje się, jakby było zrobione z mąki ryżowej, a nie z gumy. Zapewnia ledwie minimum przyczepności i to wyłącznie na idealnie suchej nawierzchni. Jazda na nim to spory dyskomfort. W sytuacjach awaryjnych pojawiają się poważne problemy ze skutecznym hamowaniem. Na tym tle Benzer to inna klasa. Jego opony bardzo dobrze trzymają i nawet na mokrej jezdni dają kierowcy poczucie, że ma margines bezpieczeństwa. Dzięki dobrej przyczepności, można w pełni wykorzystać efektywność hamulców. Przednia tarcza sprawnie zatrzymuje lekkiego Astona w każdym zakresie prędkości. Tylny hamulec bębnowy jest dość delikatny i stanowi dobre uzupełnienie przodu.
Fot. Michał Drabikowski
Fot. Michał Drabikowski
Jeśli zaczynamy szukać taniego, użytkowego jednośladu, warto pochylić się nad Astonem 250. W mieście to bardzo sprawny i praktyczny środek transportu, co nie znaczy, że tylko tam. Spełni on swoje zadanie wszędzie, pod warunkiem, że oczekuje się od niego głównie prostoty, skuteczności i niskich kosztów. W tych konkurencjach motocykl Benzera dobrze sobie radzi.
Aston jest dostępny w trzech wersjach silnikowych – 50, 125 oraz 250 ccm. Może on być interesujący dla całkiem szerokiej grupy klientów, z różnymi rodzajami uprawnień do jazdy jednośladami. Młodzież może uznać go za ciekawą propozycję na codzienne dojazdy do szkoły. Testowany model 250 zapewnia jednak najwięcej mocy, a przez to odpowiedni poziom dynamiki i mobilności, co mnie cieszyło w nim najbardziej.
Jeśli na Benzera Astona spojrzymy z perspektywy wybrednego poszukiwacza zaawansowanego sprzętu, wyposażonego w elementy z wyższej półki, okaże się „pusty”. Jeżeli przyjmiemy perspektywę przeciętnego pogromcy miejskich korków i połykacza kilometrów na rutynowych trasach do pracy czy szkoły, któremu wystarczyłby w miarę żwawy, zwrotny, lekki, ekonomiczny i najlepiej tani jednoślad, wówczas staje się „pełny”.
Dane techniczne Benzer Aston 250
SILNIK
Typ: czterosuwowy, chłodzony powietrzem
Układ: jednocylindrowy
Pojemność skokowa: 249 ccm
Moc maksymalna: 13 KM (10 kW)
Zasilanie: gaźnik
Rozruch: elektryczny, nożny
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Skrzynia biegów: pięciostopniowa
Napęd tylnego koła: łańcuch
PODWOZIE:
Rama: stalowa
Zawieszenie przednie: teleskopowe
Zawieszenie tylne: podwójny amortyzator
Hamulec przedni: pojedynczy, tarczowy
Hamulec tylny: bębnowy
Opony przód/ tył: 2.75-18/ 3.25-18
WYMIARY I MASY
Wymiary: 2050 x 720 x 1085 Maciej
Masa pojazdu gotowego do jazdy: 123 kg
Dopuszczalna ładowność: 175 kg
Liczba miejsc: 2
DANE EKSPLOATACYJNE
Prędkość maksymalna: 110 km/h
Zużycie paliwa: 3,5 l/100 km
Publikacja Świat Motocykli 2/2012.