fbpx

O tym, że nowa Yamaha MT-07 stanie się rynkowym przebojem tego roku, świadczy nie tylko ogromny potencjał, który dostrzegliśmy podczas testów, ale przede wszystkim fakt, że już w tej chwili producent ledwie nadąża z realizacją zamówień.

Zaproszenie do zabawy

Yamaha MT-07

Nowa Yamaha to nieduża siedemsetka o zwartej budowie. Ten miejski motocykl ma wiele atutów. Jego cena – 22 977 zł – jest niezwykle atrakcyjna i w dużej mierze przyczyniła się do ogromnego zainteresowania tą nowością.

Yamaha kusi i działa na wyobraźnię. Brak owiewek, agresywna linia i zbita, muskularna sylwetka – to przyciąga uwagę. Motocykl samym wyglądem zachęca nas do przejażdżki, mówiąc: „Chcesz poczuć prawdziwą wolność? To chodź, zabawmy się”. Ten przekaz wzmacnia także szczupły, zadarty zadupek rodem z przecinaków i streetfighterów, który dynamizuje wygląd MT-07.

Fot. Sławomir Kamiński

Yamaha MT-07Fot. Sławomir Kamiński

Poza sylwetką, duży wpływ na wygląd MT-07 ma łączenie różnych faktur: od gładkich, lakierowanych powierzchni, przez matowe elementy, po tłoczone plastiki o fakturze przypominającej tkaniny z grubszym lub drobnym splotem. Kompilacja jest wysmakowana, dobrze wyważona i daje ciekawy efekt.

Oglądając Yamahę z daleka, można się oszukać. Dzięki swojej „umięśnionej” linii wygląda bardzo dorodnie. Jednak mimo agresywnej sylwetki, jest to motocykl średniej wielkości. Bez trudu odnajdą się na nim motocykliści o niewysokim wzroście. Siedzenie na wysokości 805 mm, notabene bardzo wygodne, pozwala bezproblemowo sięgać nogami do ziemi. Podobnie masa – 179 kg – zdaje się zupełnie niewyczuwalna, więc nie przysparza problemów tym, którzy nie katują się regularnie w siłowni.

Fot. Sławomir Kamiński

Yamaha MT-07Fot. Sławomir Kamiński

Pierwsze kilometry upłynęły na „dopasowywaniu się” do MT-07 i zaznajamianiu z jej obsługą. Niby nic wielkiego, ale trochę trzeba było przejechać, aby odnaleźć się za sterami. Po próbach lekkiego pochylania się do przodu, to znów prostowania, w końcu udało mi się z nią zgrać i wygodnie usadowić. A wystarczyło po prostu usiąść na luzie i od razu sylwetka ułożyłaby się jak trzeba.

Zmieniłabym na lepsze

Yamaha MT-07

Obsługa osprzętu kierownicy okazała się dość absorbująca. I bynajmniej nie chodzi o wielość przycisków. Jest tylko to, co niezbędne, więc obsługa powinna być prosta. Tymczasem nawet włączenie kierunkowskazu potrafiło mnie tak zaabsorbować, że odrywałam wzrok od tego, co przede mną, bo palec nie potrafił sam namierzyć przełączników. Albo weźmy maleńki przycisk klaksonu – potrafił niespodziewanie włączyć się do poszukiwań innych przełączników.

Szybko zwróciłam uwagę na brak konsekwencji w dopasowaniu osprzętu. Skoro motocykl gabarytem i wagą idealnie pasuje „średniakom”, to czemu ja, będąc rzeczonym „średniakiem”, do obsługi klamek mam za małe dłonie? Klamki są tym elementem, który od razu wymieniłabym. Nie dlatego, że źle chodzą. Tego nie można im zarzucić. Z powodzeniem każdą można obsługiwać jednym palcem. Chodzi o uzyskanie perfekcyjnej ergonomii. W motocyklu mającym takie możliwości, jak MT-07 i oferującym tyle zabawy podczas jazdy (o tym za moment), chciałoby się czegoś więcej.

Fot. Sławomir Kamiński

Yamaha MT-07Fot. Sławomir Kamiński

Mój prywatny konkurs na to, co zmieniłabym w MT-07 na lepsze, wygrała dźwignia tylnego hamulca. Nie dość, że wygląda jak dźwignia zmiany biegów, to znajduje się bardzo, bardzo daleko. Zaskoczyło mnie to przy pierwszym hamowaniu tyłem. Żmudne poszukiwania dźwigni zakończyły się wprawdzie sukcesem, ale wcale nie były proste. Żeby ją namierzyć, musiałam oderwać stopę od podnóżka. Dosięgać hamulca bez unoszenia nogi mogłam tylko, gdy opierałam się o podnóżek piętą.

W końcu przyzwyczaiłam się do tej dźwigni, ale ruch, który trzeba wykonać, by ją uruchomić, uważam za nienaturalny i niepotrzebny. Powinien być krótki i szybki, a w tym wypadku jest to niemożliwe.

Do dźwigni tylnego hamulca da się przywyknąć. Jednak motocykl ma taki potencjał, że chciałoby się mieć lepszy osprzęt, poręczniejszy i bardziej precyzyjny. Taki, który obsługujemy bez zaprzątania umysłu, na którym odnosimy wrażenie, że tworzymy z motocyklem całość. Gdyby był ładniejszy, też by nie zaszkodziło.

Opcja z fantazją

Yamaha MT-07

Egzemplarz, którym jeździłam, nie miał ABS-u, ale można wybrać wersję z tym systemem. Jego brak nie jest żadną ujmą na honorze Yamahy. Przeciwnie, dla wielu może być plusem. Pozwala w pełni kontrolować proces hamowania, a co za tym idzie, troszkę zaszaleć: blokować koła według potrzeb i fantazji kierowcy. Początkujący motocykliści powinni obchodzić się z hamulcami MT troszkę ostrożniej. Przynajmniej dopóki dobrze nie wyczują motocykla i swoich umiejętności.

Fot. Sławomir Kamiński

Yamaha MT-07Fot. Sławomir Kamiński

MT-07 może wiele. Dwucylindrowy, kulturalnie pracujący, zupełnie nowy silnik jest w stanie wygenerować prawie 75 KM. Nie jest to moc nadzwyczajna, ale też nie mała. Chodzi jednak o coś więcej. Serce Yamahy ma na tyle wysoki moment obrotowy, że od razu czuć, z jaką ochotą podrywa się, by przyspieszać.

MT nie trzeba specjalnie prosić o dynamiczną jazdę, czy stawanie na jednym kole. Żwawy silnik sprawia, że Yamaha jest pełna werwy. Możemy zarówno szybko i sprawnie przedzierać się przez miasto, jak też pobawić się jazdą na kole czy driftując.

Yamaha MT-07

Na pochwałę zasługuje podwozie MT. Motocykl jest bardzo zwrotny, cudownie wyważony i stabilny. Zawieszenie zapewnia odpowiednią sztywność podczas jazdy, ale jednocześnie nie jest za twarde, więc nie męczy.

Stabilność i zwrotność Yamahy docenimy nie tylko poruszając się na co dzień po mieście i przy dojazdach do pracy, ale także, a może przede wszystkim, podczas zabaw na MT-07. W korkach poza rewelacyjną zwrotnością niezastąpiona okazała się kierownica, która idealnie przechodzi między lusterkami samochodów.

Żywiołem MT-07 jest miasto. Brak owiewek i miejsca na bagaż skutecznie ograniczają zakusy podróżników, którzy chcieliby wyruszyć nim w dłuższą trasę. Motocykl rozwija wprawdzie ponad 200 km/h, jednak mimo że nie traci przy tym stabilności, pęd powietrza staje się męczący.

Wady, które zwróciły moją uwagę, uważam za drobne niedociągnięcia. Mimo że wymieniłabym w niej kilka drobiazgów, i tak zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Jest rewelacyjnym kompromisem atrakcyjnej ceny i dobrej jakości. Do tego motocyklem bardzo łatwym w prowadzeniu i dynamicznym, a to też rzadko idzie w parze. Już dziś wzbudziła spore zainteresowanie wśród motocyklistów i wygląda na to, że siódemka w nazwie Yamahy będzie dla niej naprawdę szczęśliwa.

Dane techniczne Yamaha MT-07

SILNIK
Typ: czterosuwowy, chłodzony cieczą
Układ: dwucylindrowy
Rozrząd: DOHC, cztery zawory na cylinder
Pojemność skokowa: 689 ccm
Średnica x skok tłoka: 80 x 68,6 mm
Stopień sprężania: 11,5:1
Moc maksymalna: 74,8 KM (55 kW) przy 9000 obr/min
Moment obrotowy: 68 Nm przy 6500 obr/min
Zasilanie: wtrysk paliwa
Smarowanie: z mokrą miską olejową
Rozruch: elektryczny
Zapłon: z mikroprocesorem

Yamaha MT-07

PRZENIESIENIE NAPĘDU
Silnik-sprzęgło: koła zębate
Sprzęgło: wielotarczowe, mokre
Skrzynia biegów: sześciostopniowa
Przełożenia: 1:2,846; 2:2,125; 3:1,632; 4:1,300; 5:1,091; 6:0,964
Napęd tylnego koła: łańcuch

 

PODWOZIE
Rama: rurowa, stalowa
Zawieszenie przednie: widelec teleskopowy, śr. 41 mm, skok 130 mm
Zawieszenie tylne: wahacz, pojedynczy amortyzator z regulacją napięcia wstępnego sprężyny
Hamulec przedni: podwójny tarczowy, śr. 282 mm
Hamulec tylny: tarczowy, śr. 245 mm
Opony przód / tył: 120/70-17 / 180/55-17

Yamaha MT-07

WYMIARY I MASY
Długość: 2085 mm
Szerokość: 745 mm
Wysokość: 1090 mm
Wysokość siedzenia: 805 mm
Rozstaw osi: 1400 mm
Minimalny prześwit: 140 mm
Kąt wyprzedzania sworznia zwrotnicy: 24 st. 50′
Masa pojazdu gotowego do jazdy z pełnym bakiem: 179 kg
Dopuszczalna masa całkowita: 355 kg
Zbiornik paliwa: 14 l
Pojemność zbiornika oleju: 3 l

DANE EKSPLOATACYJNE
Prędkość maksymalna: 207 km/h

 

Publikacja Świat Motocykli 6/2014.

KOMENTARZE