fbpx

Rynek sportowych sześćsetek umiera już nawet nie powoli. Na placu boju pozostała Yamaha, która nie odpuszcza produkcji sportowego klasyka i zaprezentowała najnowsze wcielenie kultowej YZF-R6

Normy emisji spalin pokonały Hondę CBR600RR, Kawasaki ZX-6R i Suzuki GSX-R 600. Na rynku pozostała MV Agusta F3, która jest tak egzotyczna, że ciężko dostępna i ta oto Yamaha R6. Japończycy nie tylko przystosowali silnik do spełnienia nowych norm, ale również kompleksowo odświeżyli model. Największą zmianą jest wygląd, który jest wypadkową walki w tunelu aerodynamicznym. Przez zespół katalizatorów silnik stracił kilka KM w porównaniu do poprzednika i teraz produkuje „jedynie” 118KM. Mimo to nowa R6 osiąga wyższą prędkość maksymalną. Wszystko dzięki dopracowanej aerodynamice. Żaden motocykl Yamaha nie miał jeszcze tak dobrego współczynnika oporu powietrza. Na szczęście równolegle z techniką wędruje stylistyka, która w naszej opinii jest oszałamiająca.

Zmiany zaszły również w podwoziu. Przede wszystkim możemy zauważyć widelec i hamulce z Yamahy R1, ale odnajdziemy też wiele mniejszych zmian, które wpływają na prowadzenie. Na wyposażeniu seryjnym znajduje się kontrola trakcji, ABS oraz quickshifter. Mamy też nowe zegary z wyświetlaczem biegów. Jak jeździ nowa R6? Wręcz absurdalnie lekko, jakby ważyła całe nic. Problemem jest silnik, który przez EURO 4 nie ma szans pokazać swojego potencjału. Na szczęście jest na to rada, która sprawi, że Yamaha YZF-R6 będzie najlepszą zabawką na tor. Wszystkie nowinki, dokładny opis i przepis na nową R6 odnajdziecie w magazynie Świat Motocykli w maju, a tymczasem zobaczcie jak wygląda kółko toru Almeria w wykonaniu Simpsona.

KOMENTARZE