Urwana śruba i co dalej?
Chyba każdemu, kto miał jakąkolwiek styczność z obsługą połączeń gwintowych, niekoniecznie w pojazdach mechanicznych, zdarzyło się doświadczyć tego dziwnego uczucia, kiedy to nieświadomi swojej siły dokręcamy śrubę, która w końcu zaczyna obracać się dość lekko lub też ewakuuje się ze swego miejsca przeznaczenia – co gorsza – bez możliwości powrotu na przypisane sobie miejsce. Żeby nie wpaść w zbyt poetycki ton i nazywać rzeczy w krótkich żołnierskich słowach, trzeba byłoby powiedzieć, że po prostu chodzi tu o zerwanie gwintu. Metod na poradzenie sobie z tym zjawiskiem jest co najmniej kilka i zapewne doświadczeni mechanicy doskonale sobie radzą z tego typu problemami. Chcielibyśmy jednak przedstawić młodym (stażem, nie wiekiem) adeptom mechaniki, jak te problemy rozwiązywać w taki sposób, żeby połączenia gwintowe po naszej naprawie nie wyglądały i nie sprawowały się gorzej jak przed przystąpieniem do niej.
Zerwanie gwintu możemy podzielić na dwa podstawowe rodzaje: zerwanie na śrubie lub nakrętce i wewnątrz materiału. O ile nie ma większego sensu naprawiać śruby/nakrętki – najlepiej po prostu wymienić ją na nową, bo przy minimalnych kosztach otrzymujemy maksimum pewności, że nasza naprawa jest wykonana poprawnie – o tyle z zerwaniem wewnątrz materiału będziemy musieli się nieco nagimnastykować. Jeżeli wewnątrz otworu nie ma pozostałości śruby, a uszkodzenie gwintu w jego wnętrzu nie jest poważne, wystarczy odświeżyć stary gwint. Przed przystąpieniem do naprawy ustalamy, jakiego gwintownika będziemy używać. Do sprawdzenia średnicy otworu posłuży nam suwmiarka. Aby ustalić skok gwintu, najlepiej jest posłużyć się grzebieniem tokarskim. Przykładając go do gwintu śruby, która wykręcona była z tego otworu, odczytujemy, gwintownika o jakim skoku będziemy musieli użyć. Gdy ustalimy te dane, sprawdzamy, czy naprawiany otwór jest przelotowy czy „ślepy”. W zależności od tego będziemy musieli również dobrać odpowiedni gwintownik. Inny bowiem służy do gwintowania otworów przelotowych, inny do „ślepych”, przy czym musimy pamiętać, że nawet gwintowanie otworów „ślepych” rozpoczynamy gwintownikiem do otworów przelotowych i tylko „wykańczamy” go tym do otworów „ślepych”. Dobrane narzędzie montujemy w uchwycie i przystępujemy do gwintowania. Przed gwintowaniem jak i w jego trakcie nie wolno zapomnieć o smarowaniu. Możemy do tego użyć jakiegokolwiek oleju – nawet zużytego. Gdy po nagwintowaniu okaże się, że nasza naprawa nie była na tyle skuteczna, aby połączenie spełniało swoje zadanie, musimy spróbować rozwiązać problem w inny sposób. Najpierw sprawdźmy, czy możliwe jest zastosowanie śruby o większej średnicy. Jeżeli da się to zrobić, wystarczy tylko rozwiercić otwór – pamiętając, że musimy pozostawić ok. 0,5 mm zapasu (np. pod gwint M8 otwór wiercimy wiertłem 7,5) – nagwintować go i zastosować śrubę o większej średnicy. Jeśli jednak takie rozwiązanie nie wchodzi w grę, trzeba zastosować tuleję redukcyjną. Biorąc pod uwagę, jakie siły będą działały na to połączenie, musimy na „redukcję” dobrać odpowiedni materiał. Jeżeli połączenie nie przenosi dużych sił, wystarczy, że zastosujemy tuleję z brązu, jeżeli większe – odpowiednio twardszy materiał. Tuleja może być osadzona w materiale na wiele sposobów – uzależnione jest to znów od sił działających na dane połączenie. Tuleję i naprawiany otwór możemy nagwintować, po czym wkręcić „redukcję” i zabezpieczyć ją przed wykręceniem (zapunktować, przyspawać lub – to chyba najprostsze – wkręcić na klej). Tuleja redukcyjna nie musi mieć gwintu zewnętrznego. Taką tuleję możemy zamontować w naprawianym otworze na wymienione już przeze mnie sposoby lub tylko na wcisk, korzystając z prawa rozszerzalności cieplnej materiałów. Tuleję z odpowiednio dobraną średnicą możemy schłodzić (np. w zamrażarce), a miejsce, w którym zamierzamy ją umieścić, podgrzewamy (np. palnikiem gazowym lub na kuchence). Po umieszczeniu tulei w otworze i wyrównaniu temperatur stanowić to będzie bardzo dobre i trwałe połączenie. Musimy jednak uważać, aby różnica temperatur nie była na tyle duża, aby doprowadziła do pęknięcia części po ostygnięciu. Najprostszą metodą jest zastosowanie systemu Heli Coil. Po rozwierceniu otworu gwintujemy go i wkręcamy spiralę, która posiada gotowy już gwint wewnętrzny. To definitywnie kończy nasz problem. Tę metodę najczęściej stosujemy przy naprawach w aluminium, zarówno w blokach silników, jak i ramach.
Przy omawianiu zerwań gwintów trzeba wspomnieć o zerwaniach gwintu w głowicy przy świecy zapłonowej. Tutaj również możemy pokusić się o naprawę, stosując system Heli Coil. Ma on tę zaletę nad zastosowaniem tulei redukcyjnej, że możemy zaryzykować i nie otwierać silnika, ponieważ niewielka ilość opiłków powstała przy takiej naprawie powinna zostać wydmuchana przez kolektor wydechowy, nie uszkadzając gładzi cylindrowej. W przypadku zastosowania tulei redukcyjnej opiłków tych będzie znacznie więcej i bez demontażu głowicy raczej się nie obędzie. Nowa tuleję do świecy należy wyposażyć w kołnierz zapobiegający wkręceniu jej do wnętrza cylindra. Jeżeli mamy do czynienia z silnikiem dwusuwowym, warto jest zdjąć głowicę. Nie jest to skomplikowane nawet dla domorosłego mechanika – zwłaszcza przy silniku chłodzonym powietrzem – a dzięki temu zyskujemy pewność, że opiłki nie zniszczą nam gładzi cylindrowej, a co ważniejsze, nie dostaną się do łożysk komory korbowej.
Zerwanie śruby. Samą śrubę, jak już wspomniałem, najlepiej wymienić na nową. Chyba, że mamy do czynienia z weteraniarskimi fetyszystami, którzy za wszelką cenę pragną mieć w 100% oryginalny motocykl, na którym nie da się jeździć. Najtrudniejszą sprawą przy urwaniu śruby jest usunięcie jej pozostałości z otworu. Może nastąpić:
a) zerwanie zewnętrzne – śruba urwała się w taki sposób, że można ją wykręcić przy pomocy zwykłych kombinerek czy szczęk samozaciskowych, bez ingerencji do wewnątrz materiału, w którym utkwiła. Jeśli gwint nie jest uszkodzony w znacznym stopniu, możemy spróbować wykręcić ją przy pomocy dwóch skontrowanych nakrętek. Jeżeli i to nie daje rezultatów, możemy wystającą jej część nadpiłować brzeszczotem i wykręcić śrubokrętem. O ile i ta metoda nie przyniesie efektu, możemy spróbować przyspawać do niej ramię. Powinna ustąpić bez większych oporów. Gdy jednak te zabiegi nic nie dały, pozostaje nam postępować tak jak następnym w przypadku
b) zerwanie wewnętrzne – urwana śruba utkwiła wewnątrz materiału w sposób uniemożliwiający wykonanie czynności opisanych powyżej. W takiej sytuacji będziemy zmuszeni posłużyć się wykrętakami. Najtrudniejszą czynnością przy tej operacji jest precyzyjne wywiercenie otworu idealnie w osi urwanej śruby. Najprościej jest, gdy jesteśmy w stanie umieścić obrabiany element w imadle wiertarki stołowej. Wówczas uzyskanie osiowości otworu jest dość proste. Jednak elementy takie jak blok silnika czy rama nie zawsze dadzą się zamontować w ten sposób. Wtedy pozostaje nam do dyspozycji własne oko i wprawne ręce oraz – co nie jest bez znaczenia – odrobina szczęścia. Pierwszą czynnością jest zapunktowanie uszkodzonej śruby. Czasami, gdy mamy do czynienia z otworem przelotowym, już podczas wiercenia śruba wykręca się i wpada do wewnątrz. Jeżeli mamy do czynienia z otwartym profilem – nie ma żadnego kłopotu – stara śruba wy pada na podłogę, pozostaje tylko wkręcić nową i uznać naprawę za zakończoną. Jednak, gdy urwana śruba wpadnie do wewnątrz zamkniętej przestrzeni – np. silnika – zmuszeni będziemy otworzyć go i usunąć „obce ciało” z jego wnętrza, aby nie stało się przyczyną poważnych uszkodzeń. Taki scenariusz zdarza się niezwykle rzadko, jednak nie możemy go całkowicie wykluczyć. Jeżeli jednak uparta śruba nie opuści dobrowolnie swego miejsca, musimy w miejsce wywierconego otworu wkręcić wykrętak. W zależności od tego, czy służy do wykręcania „prawych”, czy „lewych” gwintów, ma on przeciwny kierunek uzwojenia. Wygląda to w ten sposób, że w celu wykręcenia śruby z „prawym” gwintem wykrętak wkręcamy w nawierconą śrubę ruchem przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Dzięki swemu stożkowatemu kształtowi zagłębia się i klinuje w materiale, co pozwala na wykręcenie zerwanej śruby. Przy tej czynności należy uważać, ponieważ wykrętak wykonany jest z bardzo twardego, a co zwykle się tym wiąże, kruchego materiału. Często dochodzi do złamania narzędzia, a usunięcie go z urwanej śruby jest dość trudne.
Nie są to oczywiście wszystkie metody stosowane przy naprawach gwintów. Mam jednak nadzieję, że tych kilka porad pomoże wam uporać się z tego typu naprawami. Zaznaczam, że przy opisie unikałem fachowej terminologii i posiłkowałem się potoczną, zrozumiałą dla wszystkich – jak sądzę.