Układy hamulcowe w motocyklach na pozór nie są zbyt skomplikowane. Jak jest w istocie, przekonaliśmy się, zaglądając na zaplecze jednego z największych producentów w tej branży – Brembo.
Większość motocyklistów pewnie nie zastanawia się, jakich klocków używa, gdy przychodzi czas ich wymiany. A przecież od nich często zależy nasze bezpieczeństwo, a niekiedy i życie. Większość sądzi też pewnie, że od dziesięcioleci w układach hamulcowych motocykli niewiele się zmieniło. Po prostu: pompa, przewód, zacisk, klocki i tarcza. Nic bardziej mylnego. Pomijając fakt, że układy coraz częściej wspomagane są elektroniką, w samych konstrukcjach i technologiach materiałowych nastąpił olbrzymi postęp. Podczas wspólnego wypadu z firmą Grandys Duo mieliśmy okazję zwiedzić jeden z zakładów należących do Brembo.
To firma dobrze znana, bo spora część producentów motocykli zaopatruje się u niego w kompletne układy. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, jak ogromna jest to firma i jak szeroki asortyment oferuje.
Mijając Bergamo autostradą, nie sposób nie zauważyć ciągnącej się przez niemal kilometr jaskrawoczerwonej elewacji budynku. A to jedynie biura zarządu i laboratoria firmy. Same zakłady produkcyjne Brembo mieszczą się w wielu krajach świata, między innymi w Polsce. Podczas kilkugodzinnej wizyty dowiedzieliśmy się sporo o układach hamulcowych, metodach ich projektowania, wytwarzania i badania.
W Bergamo, na specjalnych przyrządach, w sposób nieprawdopodobny męczone są wszystkie elementy układów. Zaciski poddawane są próbom ciśnieniowym aż do ich rozsadzenia, tarcze i klocki hamulcowe, na przemian ziębione i grzane, są poddawane wielogodzinnym próbom obciążeniowym, a potem bardzo dokładnym badaniom laboratoryjnym. Następnie wprowadzane są korekty materiałów, kształtów i… zabawa rozpoczyna się od nowa.
Procesy badawcze są bardzo spektakularne, na szczęście ogląda się je zza pancernych szyb. Często bowiem dochodzi do rozerwań i wybuchów. Jednak najbardziej widowiskowe są badania układów karbon/karbon, gdzie i tarcza hamulcowa i klocki wykonane są z włókien węglowych. Takie układy pełną sprawność osiągają dopiero w temperaturach kilkuset stopni i całość przepięknie świeci na jaskrawoczerwono. Układów karbonowych oczywiście nie stosuje się w cywilnych, seryjnych pojazdach, tylko w Formule 1 lub MotoGP. Jednak gdy ktoś ma nieprzepartą chęć i walizkę pieniędzy, może swoje Porsche Cayenne również wyposażyć w taką ekstrawagancję.
W Bergamo tworzone są też nowe konstrukcje, które z czasem wchodzą (lub nie) do seryjnych produkcji. Radialne zaciski, lepiej przenoszące siły hamowania, układy monoblock z jednego kawałka aluminium czy radialne pompy hamulcowe powstają właśnie tu. Składy mieszanek, z których wytwarza się klocki hamulcowe, nie powstają na miejscu, jednak tu są poddawane ocenie. Dobór klocków i tarcz hamulcowych przez użytkownika to już sprawa indywidualna. Jedni wolą układy bardziej efektywne, lecz mniej odporne na ścieranie, inni (bardziej oszczędni) zestawy długowieczne, o nieco słabszej sile hamowania. Jednak to już temat, chociaż bardzo istotny, na zupełnie inny artykuł.
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Brembo, będąc właścicielem marki Marchesini, produkuje także aluminiowe i magnezowe felgi. Te znane w świecie, akcesoryjne koła do maszyn sportowych nie są tanie, ale jak się okazuje, również i w naszym kraju znajdują odbiorów.
Publikacja Świat Motocykli 7/2014.