Pierwszego maja na lotnisku w Wilczych Laskach (woj. zachodniopomorskie) odbyła się inauguracja tegorocznego Pucharu Polski w wyścigach równoległych, czyli popularnej 1/4 mili.
Pierwsza runda z sześciu zaplanowanych na ten rok odbyła się przy wietrznej pogodzie, udało się jednak przynajmniej uniknąć opadów. Dla niewtajemniczonych – motocykle podzielone są na trzy klasy: STREET (poj. do 750 ccm), STREET PLUS (poj. pow. 750 ccm) oraz DRAG (motocykle doładowane, przedłużone wahacze). W wyścigach wystartować może każdy, licencja nie jest konieczna, wystarczy prawo jazdy oraz ważne ubezpieczenie OC. Zarejestrować się można poprzez stronę organizatora www.scsclub.pl, bądź na miejscu – w dniu imprezy.
W klasie Street, pomimo skromnej frekwencji, o pierwsze miejsce na pudle zawalczyli doświadczeni kierowcy. W klasie tej królują GSXR-y 750, które zajęły wszystkie trzy miejsca na pudle. Pierwsze przypadło Wojciechowi Stoeck, który brawurowo przy pomocy noża i kawałka papieru ściernego reanimował spalone sprzęgło swojego motocykla. Za nim uplasował się Piotr Koziołek, który choć w finale uległ Wojciechowi, uzyskał najlepszy czas dnia w tej kategorii. Najniższe miejsce wywalczył Wiśniewski Piotr dosiadający oldschoolowego modelu SRAD z rocznika 98!
W klasie Street Plus frekwencja dopisała bardziej, więc konkurencja była silna. Bezapelacyjnie wygrał Paweł Ratajczak na swej rozwierconej do 1500 ccm pojemności Hayabusie. Drugie miejsce wywalczył Krzysztof Samulewski na motocyklu Yamaha YZF-R1 z roku 2005 pokonując takie maszyny jak BMW S1000RR, CBR1000RR, ZX-10R czy ZZR1400, czyli jak widać faworytem nie był. To po raz kolejny pokazuje że bez dobrego kierowcy najlepszy motocykl sam nie wygra. Trzecie miejsce uzyskał Dawid Mudlaff.
W klasie Drag wystąpiła jedynie połowa czołówki polskich wyścigów. Spora część kierowców nie zdążyła przygotować swoich maszyn na pierwszą rundę. Wykorzystał to Paweł Ratajczak na swej sprawdzonej 500-konnej Hayabusie bez problemu wygrywając z Piotrem Wiśniewskim, który dosiada swojego autorskiego projektu GSX-1400 Turbo o mocy przekraczającej 300 KM. Warto wspomnieć, że jest to pierwszy wyścig Piotra po usprawnieniu Suzuki, którym wyścigi zaczął w 2015 roku. Paweł natomiast zna doskonale swoją maszynę i ustala nowe rekordy (w tym rekord prędkości na lodzie). Trzecie miejsce przypadło Markowi Bieniarzowi, którego wolnossąca Hayabusa jest bez szans w starciu z takimi potworami – tym bardziej gratulujemy Markowi serca do walki.
Podsumowując impreza okazał się bardzo udana. Tym bardziej zapraszamy na kolejne rundy zarówno i widzów jak i zawodników.