Jeśli jeździsz po torach, wiedz, że prędzej, czy później ktoś zada Ci pytanie: Jaki czas robisz na Poznaniu? To miejsce to klasyk, nad klasykami, gdyż to nasz jedyny pełnowymiarowy, homologowany nawet do mistrzostw Europy klasy Superbike tor wyścigowy w Polsce.
Na skróty:
Historia obiektu jest niezwykła, gdyż oficjalnie miał to być tor testowy Fabryki Samochodów Rolniczych „Polmo” w Poznaniu, czyli miały po nim jeździć przede wszystkim Tarpany. Była to jednak przykrywka dla pasjonatów, którzy pragnęli, aby w PRL był obiekt wyścigowy z prawdziwego zdarzenia. Andrzej Bobiński będący ówcześnie prezesem Automobilklubu Wielkopolskiego i wspomnianej fabryki zdobył względy kierowcy rajdowego Andrzeja Jaroszewicza, który był synem premiera Piotra Jaroszewicza. Tak się kiedyś załatwiało sprawy. Tor został oficjalnie otwarty 2 grudnia 1977 roku. Nitkę zaprojektował inż. Mieczysław Biliński, a konsultantem był sam Bernie Ecclestone!
To dzięki tym ludziom możemy cieszyć się z naszego ukochanego Poznania. Oprócz dużej pętli na obiekcie znajduje się również tor kartingowy. Łączy się on częściowo z „dużym” torem, więc nie ma możliwości równoległej jazdy po obydwu nitkach. Pamiętam, że za młodych lat wyjazd na ten tor wydawał się być niedoścignionym marzeniem. Teraz może go odwiedzić niemal każdy. Organizowane przez Speed Day wydarzenia adresowane są do ludzi na każdym poziomie jazdy. Z uwagi na to, że nitka ma ponad cztery kilometry, a rozwijane prędkości potrafią przekroczyć 260 km/h, a nawet więcej wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Dlatego przyjeżdżając na tor za pierwszym razem musimy przejść egzamin na moto kartę. Nie jest on trudny, wymaga jedynie poznania podstawowych zasad poruszania się po torze i poznania flag (szkolenie odbywa się na miejscu). Znajomość flag jest kluczowa, ponieważ informują nas o ewentualnych zagrożeniach lub o tym, że sesja została przerwana. Machają nimi tzw. wirażowi, czyli osoby obsługujące tor, ustawione na zakrętach. Dzięki nim jesteśmy bezpieczni. Jeśli wyjedziemy w żwir (na torze są duże strefy bezpieczeństwa) to właśnie wirażowi poinformują o tym innych uczestników wspomnianymi flagami. Jeśli się wywrócimy, to mamy pewności, że bezzwłocznie zostanie nam udzielona pomoc. Na torze stale w gotowości jest ambulatorium i karetka. W trakcie imprez motocyklowych na miejscu działa bar i kawiarnia, są toalety, prysznice, przyłącza prądowe i serwis oponiarski, czyli wszystko czego potrzebujemy. Dostępne są też boksy. Co prawda ich rolę spełnia ogromny namiot halowy, ale ważne, że jest.
Jak się tam jeździ?
Na tym torze mamy możliwość poznania pełnych osiągów naszego motocykla. Oczywiście, żeby jeździć szybko musimy trochę poćwiczyć. W trakcie Speed Day uczestnicy podzieleni są na cztery grupy. Zaczynamy od najwolniejszej, którą prowadzą instruktorzy. Każdy uczestnik dostaję kostkę do pomiaru czasu i na podstawie osiąganych rezultatów może awansować do szybszej grupy. Jeżeli pojedziecie tam nie w celu bicia rekordów, a podnoszenia umiejętności, możecie pozostać w grupach wolniejszych i doskonalić technikę przy „rozsądnych” prędkościach.
Bez względu na to w jakim celu przyjedziecie do Poznania warto skorzystać z pomocy instruktorów. Są oni dostępni dla wszystkich uczestników. Zawsze można zapytać o radę lub wykupić indywidualne szkolenia. Na obiekcie często odbywają się również jazdy testowe, więc możecie się przejechać jakąś nowością. Sama nitka toru jest bardzo urozmaicona. Długa prosta startowa pozwala rozpędzić motocykl do ponad 250 km/h. Następnie wchodzimy w najdłuższy zakręt na torze tzw. Dużą Patelnię. Na wyjściu czeka na nas mocne odwijanie gazu i przejazd przez szykanę, którą przy odrobinie wprawy przejeżdżamy niemal na wprost. Następnie mocne hamowanie z grubo ponad 200 km/h do lewego zakrętu tzw. Sławiniaka. Znajduje się tam łata asfaltu, ale nie przejmujcie się, jest bardzo przyczepna, tak jak cały tor. Następnie czeka na nas lewy zakręt, który nazywany jest „Niepojętym”. Nazwa bierze się z tego, że możemy go przejechać na wiele sposobów, następnie szybka przerzutka maszyny w prawo i dużo gazu na krótkiej prostej. Następnie mamy kolejne silne hamowanie do Małej Patelni, a zaraz po niej lewy i prawy zakręt i wyjście na prostą kartingową.
Po prostej czeka na nas najszybszy zakręt toru. Znajduje się tam mała nierówność, więc przejechanie go na pełnej prędkości wymaga niemałej determinacji. Następnie łuk w lewo i dojazd do szykany na której musimy hamować do prawego zakrętu, który jest wyjściem „Pod Mostek”. Następnie kawałek prostej i szybki prawy zakręt wychodzący na prostą startową. Jak widzicie po opisie na torze w Poznaniu potrafi być intensywnie. Oczywiście nie musicie jeździć po nim pełnym gazem, ale Ci którzy lubią adrenalinę i chcą poznać osiągi swojego motocykla będą zachwyceni. To jedyny w Polsce obiekt w którym tak mocno przyspieszamy, tak silnie hamujemy i osiągamy wysokie prędkości nie tylko na prostych, ale i zakrętach. Konfiguracja zakrętów jest naprawdę ciekawa i to nawet w porównaniu do europejskich torów, po których miałem okazję jeździć. Nawierzchnia była stosunkowo niedawno odnowiona, więc asfalt jest w świetnej kondycji. Kafelki nie są dla motocyklistów, ale tor jest tak szeroki, że nie musimy z nich korzystać. Rekord toru należy do Pawła Szkopka i wynosi 1 minutę i 32 sekundy. Jednak duża część uczestników nie schodzi poniżej dwóch minut i nikomu to nie przeszkadza. Jadąc szybciej niż 1:50 zaczynamy czuć, że jest szybko.
Jak zapisać się na jazdy?
Na szczęście motocykliści mogą jeździć po torze w Poznaniu regularnie. Organizowane są zarówno imprezy Speed Day, jak i Mini Speed Day. Ta pierwsza jest zawsze dwudniowa i po dużym torze, ta druga odbywa się zazwyczaj we środy i jeździmy po torze kartingowym. Nie ma obowiązku wykupowania dwóch dni jazdy w trakcie Speed Day, aczkolwiek warto, bo atmosfera w padoku jest nie do podrobienia. Możemy też skorzystać z wielu okolicznych hoteli. Koszt jednodniowego udziału w Speed Day to ok. 500 złotych.
Niemało, ale zaufajcie nam, że zdecydowanie warto. Impreza jest na najwyższym poziomie, a za koordynację i bezpieczeństwo odpowiada Jacek Molik, licencjonowany sędzia sportów motorowych FIM. Jazda po torze w Poznaniu to przeżycie nie do zapomnienia i każdy choć raz w życiu powinien odwiedzić mekkę polskich wyścigów motocyklowych. Każdy sprzęt jest mile widziany, bo w grupie D jeździło już niemal wszystko. Ważne, żeby miał sprawny układ wydechowy, a jeśli jest sportowy to musi być wyposażony w DB killer. Ze względu na bliską odległość od zabudowań hałas jest stale mierzony. Warto skontrolować swój wydech przez przyjazdem na tor. Terminy jazd odnajdziecie na stronie www.speed-day.pl.
Szybko, tam gdzie wolno. Tak bawiliśmy się w Poznaniu: