W niedzielę, na trzy rundy przed zakończeniem sezonu MotoGP, Marc Marquez został po raz drugi mistrzem świata w tej klasie. Przeczytajcie rozmowę z hiszpańskim zawodnikiem Repsol Hondy.
– Czy zwycięstwo w Mistrzostwach Świata było trudniejsze niż 10 kolejnych zwycięstw z rzędu w wyścigach MotoGP?
– Prawda jest taka, że błędy podczas ostatnich kilku wyścigów sprawiły, że bardziej doceniłem fakt zdobycia tytułu. Pierwsza część sezonu była bardzo dobra, a ostatnio wydawało się, jakby tytuł nie chciał przyjść. Popełniłem trochę błędów prawdopodobnie spowodowanych tym, że miałem zbyt wiele zaufania do siebie, wiedząc, że mam dużą przewagę nad rywalami. Wcześniejsze zwycięstwa pozwoliły mi na luksus podjęcia większego niż zwykle ryzyka. Ale byłem też bardzo zdeterminowany, żeby zdobyć tytuł właśnie tutaj, na domowym torze Hondy. Cieszę się, że to właśnie mi się udało.
– W ciągu pięciu lat zdobyłeś cztery tytuły mistrza świata. Nie masz wrażenia, że twoje życie naprawdę mocno przyspieszyło?
– Nie myślę o tym. Cieszę się z takich chwil, jak teraz. Przecież nigdy nie wiadomo, co może zdarzyć się jutro. Mamy tytuł i świętujemy to, jak zresztą każde zwycięstwo. Bardzo lubię dzielić się tą radością z całym zespołem.
– Czym wyróżnia się każdy z tytułów, które zdobyłeś podczas swej kariery?
– Oczywiście każdy jest szczególny – każdy przyszedł w specyficznym momencie. Ten w klasie 125 ccm był pierwszy, a to zawsze jest bardzo wielka frajda. Poza tym był trudniejszy – zdobyłem go dopiero w ostatnim wyścigu. Po zdobyciu tytułu w Moto2 miałem wiele satysfakcji, ale też miałem w sobie sporo złości po tym, co się stało w poprzednim roku, gdy pięć miesięcy straciłem z powodu kontuzji. Pierwszy rok w MotoGP był wielką niespodzianką. A za ten najnowszy tytuł dziękuję Hondzie, która pozwoliła mi zebrać znów moich ludzi, mój zespół, i za wspaniałą atmosferę w garażu.
– Co poprawiłeś w porównaniu z ostatnim rokiem?
– Próbuję zmieniać się na lepsze we wszystkich aspektach, ale prawdą jest, że najbardziej udało mi się przystosowanie do motocykla. Opracowaliśmy podwozie bardziej dostosowane do mojego stylu jazdy. Pozwala mi to koncentrować się na poprawie moich umiejętności jako kierowcy, a nie na ulepszaniu motocykla.
– Jak zamierzasz się zmotywować, żeby zdobyć ponownie tytuł w następnym sezonie?
– Motywację można znaleźć wszędzie, zwłaszcza gdy się ma świadomość, że dobrze się przepracowało ten rok. Trzeba starać się utrzymać formę, robić postępy, zespół też daje niezłego kopa.
– Co zamierzasz robić podczas zimowej przerwy?
– Jeszcze o tym nie myślałem. Nie tracę czasu na takie rzeczy. Na razie koncentruję się na wyścigach.