fbpx

We wtorek fatum fatalnej pogody nie opuściło Rajdu Dakar. Organizatorzy ponownie byli zmuszeni skrócić odcinek specjalny o ponad sto kilometrów (z 312 na 190), a dla ciężarówek trasa okazała się jeszcze krótsza. Rafał Sonik wystartował jako szósty quadowiec i radził sobie doskonale do momentu, kiedy deszcz pokrzyżował mu plany.

We wtorek fatum fatalnej pogody nie opuściło Rajdu Dakar. Organizatorzy ponownie byli zmuszeni skrócić odcinek specjalny o ponad sto kilometrów (z 312 na 190), a dla ciężarówek trasa okazała się jeszcze krótsza. Rafał Sonik wystartował jako szósty quadowiec i radził sobie doskonale do momentu, kiedy deszcz pokrzyżował mu plany.

”Bardzo lubię skręcać, więc opis trasy, mówiący że będą same zakręty, był dla mnie świetną informacją. Cieszyłem się na oes, ale wiedziałem, że utrudnieniem będzie albo kurz albo woda. Było i to, i to. W pyle jadę oczywiście wolniej, ale okazało się, że podczas ulewy może być jeszcze gorzej„ – relacjonował zwycięzca zeszłorocznej edycji zmagań.

Polak zrobił błąd w doborze gogli na odcinek specjalny, przez co szyba parowała mu od środka. Choć 50 km przed metą wyprzedził Alejandro Patronellego, 30 km dalej Argentyńczyk ponownie dogonił Polaka, który przestał cokolwiek widzieć. O zdjęciu gogli nie mogło być mowy, bo Sonik nosi soczewki kontaktowe. Tym sposobem odwieczni rywale dojechali do mety wspólnie, a Polak z niespełna czterema minutami straty do lidera uplasował się tuż za pierwszą trójką.

”Gdybym pojechał idealnie może oszczędziłbym dziś trzy do pięciu minut. Z jednej strony szkoda, bo mógłbym wygrać etap, ale z drugiej cieszę się, że jestem na mecie z przyzwoitym czasem pomimo problemów. To był naprawdę fantastyczny dzień„- dodał.

Dakar w tym roku w żadnym calu nie przypomina rajdu, do którego się przyzwyczailiśmy. Więcej jest w nim z rajdów przeprawowych niż cross-country. W swoich wypowiedziach ”SuperSonik„ nie zamierza jednak narzekać. ” Jestem zadowolony z tego co się dzieje. Dodatkowo moim terapeutą stał się Hołek, z którym rozmawiamy niemal codziennie po odcinku specjalnym„ – powiedział quadowiec.

Mimo ciężkich warunków na trasie postęp zrobił Jakub Piątek. Kierowca dojechał do mety z 32 czasem i w klasyfikacji generalnej awansował o dwie pozycje na 38. lokatę. Maciej Berdysz dotarł na metę jako 108. Zawodnik. W swojej klasie nadal plasuje się na szóstej pozycji.

W środę zawodników czeka ostatni oes w Argentynie przed wyjazdem do Boliwii. Najważniejszy jest jednak fakt, że będzie to maraton, na którym nie będą mogli dokonywać choćby najmniejszych naprawa w swoich pojazdach Prosto z zamkniętego biwaku karawana pojedzie do Boliwii.

3. etap

 

Motocykle:

1. Joan Barreda (ESP) Honda 2:30.37

2. Kevin Benavides (ARG) Honda + 0.26

3. Paulo Goncalves (PRT) Honda + 0.52

32. Jakub Piątek (POL) KTM + 6.46

108. Maciej Berdysz (POL) KTM + 33.52

Quady:

1. Brian Baragwanath (ZAF) 2:42.35

2. Ignacio Casale (CHL) + 0.04

3. Marcelo Medeiros (BRA) + 2.39

4. Rafał Sonik (POL) + 3.39

Klasyfikacja generalna:

 

Motocykle:

1. Joan Barreda (ESP) Honda 6:26.50

2. Stefan Svitko (SVK) KTM + 0.14

3. Kevin Benavides (ARG) Honda + 0.48

38. Jakub Piątek (POL) KTM + 26.43

105. Maciej Berdysz (POL) KTM + 1:35.46

Quady:

1. Ignacio Casale (CHL) 7:00.40

2. Brian Baragwanath (ZAF) + 3.56

3. Marcelo Medeiros (BRA) + 6.58

5. Rafał Sonik (POL) + 11.33

KOMENTARZE