Współpraca dwóch polskich quadowców doskonale zdała egzamin podczas ostatniego Rajdu Dakar. Zawodnicy nawzajem pomagali sobie przy naprawie usterek podczas etapu maratońskiego i wspierali się na trasie. Ten model postanowili przenieść na sezon Pucharu Świata, by razem powalczyć o miejsca na podium kolejnych rajdów, a tym samym lepiej przygotować się do przyszłorocznej, 40. edycji południowoamerykańskiej Odysei. […]
Współpraca dwóch polskich quadowców doskonale zdała egzamin podczas ostatniego Rajdu Dakar. Zawodnicy nawzajem pomagali sobie przy naprawie usterek podczas etapu maratońskiego i wspierali się na trasie. Ten model postanowili przenieść na sezon Pucharu Świata, by razem powalczyć o miejsca na podium kolejnych rajdów, a tym samym lepiej przygotować się do przyszłorocznej, 40. edycji południowoamerykańskiej Odysei. Nowy sezon rozpoczęli od wspólnych testów sprzętu.
„Od kilku dni jeździliśmy z Kamilem na pustyni w Emiratach Arabskich, pokonując w sumie kilkaset kilometrów. Ze względów bezpieczeństwa nie wjeżdżaliśmy na tereny, gdzie będzie odbywać się Abu Dhabi Desert Challenge, ponieważ jest tam bardzo gorąco i bez opieki medycznej lepiej się tam w ciągu dnia nie zapuszczać” – komentował Rafał Sonik
„Przygotowywaliśmy się na obszarze położonym około 100 km od Dubaju – kontynuował krakowianin. – Pustynia jest tu piękna, wydmy cudowne, a na dodatek mieliśmy szczęście, ponieważ przed naszym przylotem padał deszcz, więc nawierzchnia była względnie twarda i dawała sporo frajdy z jazdy. Teraz jednak czeka nas prolog i pięć etapów na piasku, na który nie spadła choćby kropla wody, więc będzie znacznie trudniej.”
Sześciokrotny zdobywca Pucharu Świata ma szansę przejść do historii Abu Dhabi Desert Challenge. Jeżeli wygra, będzie pierwszym quadowcem, który dokonał tej sztuki trzykrotnie. Droga na najwyższy stopień podium jest jednak stroma i kręta. Choćby ze względu na liczbę rywali. Na liście startowej quadów widnieje 17 nazwisk, w tym czterech rajdowców z nowego zespołu Astana Motorsport, doświadczony Kees Koolen z Holandii, znajomy z Dakaru – Peruwiańczyk Alexis Hernandez oraz
mocna grupa lokalnych zawodników, doskonale znających pustynię. – Nie pękamy na robocie i na pewno nie będziemy się oszczędzać, tylko powalczymy o wszystko – czyli zwycięstwo w rajdzie – zapowiedział Sonik.
W bojowym nastroju jest również Kamil Wiśniewski. – W zeszłym roku nie miałem możliwości zrobienia przygotowań na pustyni. Już teraz wiem, że te treningi będą procentować w trakcie rajdu. Jestem szybszy i mam większe doświadczenie na wydmach – podkreślał. Do sobotniego prologu na terenie Al Forsan International Sports Resort młodszy z quadowców wystartuje z numerem 114. Rafał Sonik cały sezon będzie jeździł z numerem 111. – To oczywiście nie przypadek. Postanowiłem w ten sposób nawiązać do jednego z największym mistrzów polskiego motosportu – Tadka Błażusiaka, który w grudniu zakończył sportową karierę. Chcę w ten sposób
wyrazić szacunek, jaki żywię dla jego ciężkiej pracy i osiągnięć. To także zobowiązanie i motywacja, by być jeszcze lepszym – tłumaczył.