Kymco Vitality 50 2T nie jest nowością. Gdy jednak będziecie zastanawiać się, jaki skuter kupić na wiosnę, przeczytajcie, jak sprawował się w naszym teście.
Na skróty:
Proporcjonalny i funkcjonalny
Poszukiwanie na siłę nowych rozwiązań nie zawsze przynosi korzyści. Kymco Vitality 50 zbudowano zgodnie z zasadami, które przyświecały konstruktorom dawnych skuterów i to wcale nie jest zarzut.
Na pierwszy rzut oka Vitality to typowa, miejska pięćdziesiątka. W zasadzie niczym szczególnym się nie wyróżnia. Ma miłą dla oka linię, jest wykonany z materiałów dobrej jakości, starannie zmontowany i na dodatek, jak na skuter markowy, ma umiarkowaną cenę. To chyba wystarczająca liczba powodów, żeby uzasadnić jego popularność, mimo że jest produkowany od wielu lat.
Pierwsze wrażenie przeciętności Vitality ustępuje miejsca rosnącemu zainteresowaniu. Zaczynamy zauważać dużą dbałość o drobiazgi w wykończeniu czy harmonijne zgranie poszczególnych elementów bryły skutera. W proporcjach nie ma dość często spotykanego w dużych rollerach efektu za lekko wyglądającego przodu i przyciężkawego tyłu.
Na kanapie jest wystarczająco dużo miejsca dla dwóch osób, aby przejechać z jednego krańca miasta na drugi lub z jednej wsi do sąsiedniej. Pozycja kierowcy jest wygodna, zgodna z zasadami ergonomii. Stopy spoczywają na płaskim podeście pozbawionym przekroku. Można na nim przewieźć większy pakunek, który nie zmieścił się pod kanapą. To ważne, bo na nadmiar schowków nie można niestety narzekać, choć ten pod kanapą jest wystarczająco pojemny jak na skuter miejski.
Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Na kierownicy znajdziemy bardzo ładne centrum sterowania. Nie jest ono przesadnie bogate we wskaźniki, ale jest to, co niezbędne: prędkościomierz, wskaźnik poziomu paliwa, zegar oraz standardowe kontrolki.
Sprawdzone rozwiązania
Konstruktorzy skutera położyli duży nacisk na bezpieczeństwo. Reflektor, kierunkowskazy oraz tylna lampa zespolona są nie tylko gustownie wkomponowane w nadwozie. W nocy reflektor należycie oświetla drogę, zaś tył chroni dobrze widoczne światło pozycyjne. Światła są również bardzo dobrze widoczne w słoneczny dzień.
Kolejnym elementem, mającym wpływ na bezpieczne podróżowanie są skuteczne hamulce. Z przodu mamy hydrauliczny hamulec tarczowy, zaś z tyłu bębnowy. Do tej pory testując skutery Kymco nie miałem powodów do narzekań na układ hamulcowy i tym razem nie powinno ich być.
Do napędu Vitality 50 zastosowano sprawdzony, prosty i niezawodny, dwusuwowy silnik chłodzony powietrzem. Nie powinno być z nim żadnych problemów. Faktycznie, niezależnie od temperatury powietrza, zawsze zapalał od pierwszego naciśnięcia przycisku rozrusznika. Zimny silnik z włączonym automatycznym ssaniem przez pierwsze kilkadziesiąt sekund pracuje na wysokich obrotach, które potem spadają. Gdy tylko silnik jest trochę cieplejszy, wolne obroty są już na właściwym poziomie.
Miałem okazję już wcześniej jeździć Kymco Vitality, lecz były to kilkuletnie skutery z dużymi przebiegami, pożyczane od znajomych. Wrażenia z jazd były pozytywne. Największy przebieg przekraczał trzydzieści tysięcy kilometrów. Właściciel tego egzemplarza wymienił w nim tylko rolki i nosił się dopiero z zamiarem wymiany paska. W sumie, świadczy to o dużej trwałości skutera.
Jeżdżąc nowym Vitality odkrywałem jego dalsze zalety. Przyspiesza bardzo żwawo i bez przykrego hałasu. Komfort jazdy, jak na niewielki i niedrogi skuter, toczący się na dwunastocalowych kołach, jest na wysokim poziomie. Składa się na to dobrze zaprojektowane zawieszenie oraz wygodna kanapa. Długotrwała jazda tym skuterem jest możliwa, gdyż kierowca nie jest męczony nierównościami drogi. Dodatkowo można poprawić komfort przez zamontowanie akcesoryjnej szyby, lepiej chroniącej przed wiatrem lub deszczem korpus kierowcy.
Gdyby jeszcze zbiornik paliwa miał większą pojemność, można by się pokusić nawet o dalsze podróże.
Średnie spalanie w ruchu miejskim na poziomie 3,3 l/100 km daje możliwość przejechania bez tankowania około 150 km. W trasie pozbawiony blokad Vitality potrafi spalić 2,6 l/100 km przy prędkości przelotowej zbliżonej do sześćdziesiątki. Młodym skuterzystom, ze względu na ich temperament, Vitality może zużyć trochę więcej paliwa, jednak różnica będzie niewielka.
Powyżej oczekiwań
Po kilku dniach jeżdżenia Vitality jeszcze bardziej podobał mi się, niż przed testem. Mimo nobliwego wyglądu jest to skuter bardzo dynamiczny, charakteryzujący się doskonałą trakcją i łatwością prowadzenia.
Jeśli chodzi o odbiorców, Vitality jest skuterem uniwersalnym. Jego osiągi i trakcja powinny przypaść do gustu młodzieży, wygoda i oszczędne gospodarowanie paliwem spodoba się dojrzałym skuterzystom, natomiast łatwość prowadzenia i urodę docenią panie.
W końcu Vitality 50 jest zbudowany zgodnie z zasadami, którymi kierowano się przy konstruowaniu klasycznych, cenionych do dziś skuterów: pojazd ten miał być prosty technicznie i gwarantować bezawaryjną jazdę za umiarkowaną cenę. I Vitality warunki te spełnia. Oferuje więcej, niż można by się spodziewać.
Dane techniczne
SILNIK
Typ: dwusuwowy, chłodzony powietrzem
Układ: jednocylindrowy
Pojemność skokowa: 49,4 ccm
Średnica tłoka x skok: 39 mm x 41,4 mm
Moc maksymalna: 2,9 kW (3,9 KM) przy 7000 obr/min
Maks. moment obrotowy: 4,5 Nm przy 6000 obr/min
Zasilanie: gaźnik
Zapłon: CDI
Rozruch: elektryczny/nożny
Przeniesienie napędu: skrzynia automatyczna, bezstopniowa
PODWOZIE
Rama: stalowa rurowa
Zawieszenie przednie: teleskopowe
Zawieszenie tylne: wahacz wleczony
Hamulec przedni: tarczowy, śr. tarczy 180 mm
Hamulec tylny: bębnowy
Ogumienie: bezdętkowe, przód/tył: 120/70-12, 130/70-12
WYMIARY I MASY
Długość: 1870 mm
Szerokość: 700 mm
Wysokość: 1120 mm
Masa pojazdu: 90 kg
Zbiornik paliwa: 5 l
DANE EKSPLOATACYJNE
Prędkość maksymalna: 45 km/h
Średnie zużycie paliwa: 3,3 l/100km
CENA 5900 zł.
Tekst Jacek Gradomski | Zdjęcia Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Publikacja Świat Motocykli 12/2011.
Zobacz także
Kymco Agility RS Naked 50 2T | Rozebrany tylko trochę
Fot. Sławomir Kamiński
Kymco MyRoad 700i | Wicekról z brzuszkiem
Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta