Zadaje szyku
Na skróty:
Zadaje szyku
Z zewnątrz EM-07 Vintago wygląda jak zwykły, spalinowy jednoślad. Styl jest oparty na nieprodukowanym już modelu Hondy Joker, znanej później jako Shadow SRX 50/90. Można również dopatrzeć się pewnych podobieństw do Aprilii Habana Custom. Widać motyw zaczerpnięty z motocykli typu cruiser, czyli szeroką, charakterystycznie wygiętą jak bycze rogi kierownicę oraz całe mnóstwo chromowanych elementów z okazałym zestawem zegarów na czele. Przy szerokiej kierownicy przeciskanie się w korkach może okazać się utrudnione. Najwygodniejsza nie jest, ale jakiego szyku zadaje!
Elegancji dodaje głęboki błotnik przedni oraz chromowane zakończenie osłony tylnej części pojazdu, również utrzymanej w klimacie lat sześćdziesiątych. Uwagę zwraca duży, wysoko zamocowany, chromowany reflektor.
Wykończenie Vintago jest na przyzwoitym poziomie. Nic nie odstaje, powierzchnie lakierowane błyszczą się, jak należy. Uczciwie trzeba przyznać, że skuter zwraca na siebie uwagę. Jako dodatek przydałaby się jeszcze kurtka z frędzlami.
Czegoś mu brak
Gdy patrzy się na elektryczny jednoślad taki jak EM, dopiero po chwili przychodzi do głowy myśl, że czegoś mu brak. Ależ tak, tłumika! Nie ma też charakterystycznej obudowy układu przeniesienia napędu. Zamiast niej są plastikowe osłony wahacza.
Zanim ruszymy, pakujemy ładowarkę do schowka pod siedzenie. Można ją zostawić w garażu, ale jeżeli się gdzieś dalej zapędzimy, może się okazać, że trzeba „dotankować” trochę prądu. Wówczas ładowarka okaże się niezbędna. Czemu nie jest zabudowana na stałe w skuterze? Nie mam pojęcia. O wiele wygodniej byłoby wyciągnąć jedynie przewód i poszukać gniazdka. A tak, jeśli zostawimy skuter z włączoną ładowarką gdzieś na zewnątrz, zawsze jest obawa, że komuś się spodoba.
Z zewnątrz EM-07 Vintago wygląda jak zwykły, spalinowy jednoślad. Styl jest oparty na nieprodukowanym już modelu Hondy Joker, znanej później jako Shadow SRX 50/90. Można również dopatrzeć się pewnych podobieństw do Aprilii Habana Custom. Widać motyw zaczerpnięty z motocykli typu cruiser, czyli szeroką, charakterystycznie wygiętą jak bycze rogi kierownicę oraz całe mnóstwo chromowanych elementów z okazałym zestawem zegarów na czele. Przy szerokiej kierownicy przeciskanie się w korkach może okazać się utrudnione. Najwygodniejsza nie jest, ale jakiego szyku zadaje!
Elegancji dodaje głęboki błotnik przedni oraz chromowane zakończenie osłony tylnej części pojazdu, również utrzymanej w klimacie lat sześćdziesiątych. Uwagę zwraca duży, wysoko zamocowany, chromowany reflektor.
Wykończenie Vintago jest na przyzwoitym poziomie. Nic nie odstaje, powierzchnie lakierowane błyszczą się, jak należy. Uczciwie trzeba przyznać, że skuter zwraca na siebie uwagę. Jako dodatek przydałaby się jeszcze kurtka z frędzlami.
Czegoś mu brak
Gdy patrzy się na elektryczny jednoślad taki jak EM, dopiero po chwili przychodzi do głowy myśl, że czegoś mu brak. Ależ tak, tłumika! Nie ma też charakterystycznej obudowy układu przeniesienia napędu. Zamiast niej są plastikowe osłony wahacza.
Zanim ruszymy, pakujemy ładowarkę do schowka pod siedzenie. Można ją zostawić w garażu, ale jeżeli się gdzieś dalej zapędzimy, może się okazać, że trzeba „dotankować” trochę prądu. Wówczas ładowarka okaże się niezbędna. Czemu nie jest zabudowana na stałe w skuterze? Nie mam pojęcia. O wiele wygodniej byłoby wyciągnąć jedynie przewód i poszukać gniazdka. A tak, jeśli zostawimy skuter z włączoną ładowarką gdzieś na zewnątrz, zawsze jest obawa, że komuś się spodoba.
ICON AIRFRAME kask biały | Kask AGV Blade Solid | Lazer Kask Bora Ronin |
Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? |
źródło:
To nie Tesla
Jedną z cech elektrycznego skutera, które najbardziej zaskakują, jest fakt, że gdy chcemy ruszyć, wkładamy kluczyk do stacyjki, przekręcamy i jazda. Żadnego nagrzewania silnika. Z kolei gdy już ruszymy, zaskakuje, jak cicho skuter się porusza.
Testowany skuter był w specyfikacji odpowiadającej motorowerom, więc nie można było po nim oczekiwać szczególnych osiągów. Mimo to przyspieszenia w niczym nie ustępowały skuterom spalinowym. Tak było do przejechania pierwszych 8-10 kilometrów. Potem EM-07 już taki żwawy nie był. Po następnych dziesięciu kilometrach zaczął mieć problemy z podjechaniem pod bardziej strome ulice, zwalniał i gramolił się pod górkę. Gdy minęła trzecia dziesiątka kilometrów, na gwałt trzeba było szukać jakiegoś gniazdka, bo wskaźnik naładowania baterii alarmował, że za chwilę będziemy mieli nieruchomość na kółkach.
Co prawda na stronie internetowej producenta można przeczytać, że EM powinien pokonać 55 km, jednak aby ten przebieg uzyskać, należałoby jechać nie z prędkością maksymalną, ale ekonomiczną, czyli w granicach trzydziestki. Nie ma się co oszukiwać: to nie samochód marki Tesla, który miedzy ładowaniem akumulatorów osiąga przebieg zbliżony, jak na zbiorniku paliwa w samochodzie spalinowym.
Nie będę pierwszy
Vintage to prosty i tani skuter elektryczny, którego zadaniem jest dowieźć do pracy, szkoły, na uczelnię i umożliwić powrót. Z tym ostatnim możemy mieć problem, jeżeli w jedną stronę będzie więcej niż 16-20 km. Wtedy podczas postoju należałoby naładować mu akumulatory. Lata zaniedbań w rozwoju pojazdów elektrycznych owocują dziś tym, że nadal mają zasadniczą wadę: jedzie się krótko, a tankuje długo (około 8 godzin).
Główną zaletą są niskie koszty jazdy. Prąd potrzebny do przejechania danego odcinka drogi jest wielokrotnie tańszy niż benzyna, jaką na nim zużyłby pojazd z silnikiem spalinowym. Jednak akumulator ma swoją trwałość i po pewnym czasie trzeba będzie go wymienić. To element drogi lub bardzo drogi.
A jak jest z ekologicznością napędu elektrycznego? Samo użytkowanie takie z pewnością jest, jednak wytworzenie prądu, a już szczególnie ogniw – nie. Ocenę, ile jest ekologii w elektrycznym skuterze, musiałby zrobić ktoś mądry, kto dokładnie policzyłby zyski i straty. Chyba nikt tego jeszcze rzetelnie i bez emocji nie zrobił i ja nie będę tu pierwszy. Natomiast spokojnie mogę powiedzieć, że skuterek jest całkiem sympatyczny. Szkoda, że tak niedaleko można nim pojechać.
Jedną z cech elektrycznego skutera, które najbardziej zaskakują, jest fakt, że gdy chcemy ruszyć, wkładamy kluczyk do stacyjki, przekręcamy i jazda. Żadnego nagrzewania silnika. Z kolei gdy już ruszymy, zaskakuje, jak cicho skuter się porusza.
Testowany skuter był w specyfikacji odpowiadającej motorowerom, więc nie można było po nim oczekiwać szczególnych osiągów. Mimo to przyspieszenia w niczym nie ustępowały skuterom spalinowym. Tak było do przejechania pierwszych 8-10 kilometrów. Potem EM-07 już taki żwawy nie był. Po następnych dziesięciu kilometrach zaczął mieć problemy z podjechaniem pod bardziej strome ulice, zwalniał i gramolił się pod górkę. Gdy minęła trzecia dziesiątka kilometrów, na gwałt trzeba było szukać jakiegoś gniazdka, bo wskaźnik naładowania baterii alarmował, że za chwilę będziemy mieli nieruchomość na kółkach.
Co prawda na stronie internetowej producenta można przeczytać, że EM powinien pokonać 55 km, jednak aby ten przebieg uzyskać, należałoby jechać nie z prędkością maksymalną, ale ekonomiczną, czyli w granicach trzydziestki. Nie ma się co oszukiwać: to nie samochód marki Tesla, który miedzy ładowaniem akumulatorów osiąga przebieg zbliżony, jak na zbiorniku paliwa w samochodzie spalinowym.
Nie będę pierwszy
Vintage to prosty i tani skuter elektryczny, którego zadaniem jest dowieźć do pracy, szkoły, na uczelnię i umożliwić powrót. Z tym ostatnim możemy mieć problem, jeżeli w jedną stronę będzie więcej niż 16-20 km. Wtedy podczas postoju należałoby naładować mu akumulatory. Lata zaniedbań w rozwoju pojazdów elektrycznych owocują dziś tym, że nadal mają zasadniczą wadę: jedzie się krótko, a tankuje długo (około 8 godzin).
Główną zaletą są niskie koszty jazdy. Prąd potrzebny do przejechania danego odcinka drogi jest wielokrotnie tańszy niż benzyna, jaką na nim zużyłby pojazd z silnikiem spalinowym. Jednak akumulator ma swoją trwałość i po pewnym czasie trzeba będzie go wymienić. To element drogi lub bardzo drogi.
A jak jest z ekologicznością napędu elektrycznego? Samo użytkowanie takie z pewnością jest, jednak wytworzenie prądu, a już szczególnie ogniw – nie. Ocenę, ile jest ekologii w elektrycznym skuterze, musiałby zrobić ktoś mądry, kto dokładnie policzyłby zyski i straty. Chyba nikt tego jeszcze rzetelnie i bez emocji nie zrobił i ja nie będę tu pierwszy. Natomiast spokojnie mogę powiedzieć, że skuterek jest całkiem sympatyczny. Szkoda, że tak niedaleko można nim pojechać.
Adrenaline Kurtka Skórzana | Kurtka motocyklowa Akito Edge | RICHA SPEAR KURTKA |
Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? |
źródło:
Dane techniczne
EM-07 Vintage
SILNIK
Typ: elektryczny
Moc/moc maksymalna: 1,2/1,5 kW
Zasilanie: akumulator żelowy, 48V, 20Ah
Przeniesienie napędu: bezstopniowe
PODWOZIE
Rama: stalowa, rurowa
Zawieszenie przednie: podwójny wahacz wleczony
Zawieszenie tylne: wahacz wleczony
Hamulec przedni: tarczowy
Hamulec tylny: bębnowy
Ogumienie: bezdętkowe, 3,5-10
WYMIARY I MASY
Długość: 1850 mm
Szerokość: 600 mm
Wysokość: 1150 mm
Masa pojazdu: 90 kg plus waga baterii – 28 kg, razem 118 kg
DANE EKSPLOATACYJNE
Prędkość maksymalna: 45 km/h, licznikowa – 55 km/h
Fot. Sławomir Kamiński
Fot. Sławomir Kamiński
EM-07 Vintage
SILNIK
Typ: elektryczny
Moc/moc maksymalna: 1,2/1,5 kW
Zasilanie: akumulator żelowy, 48V, 20Ah
Przeniesienie napędu: bezstopniowe
PODWOZIE
Rama: stalowa, rurowa
Zawieszenie przednie: podwójny wahacz wleczony
Zawieszenie tylne: wahacz wleczony
Hamulec przedni: tarczowy
Hamulec tylny: bębnowy
Ogumienie: bezdętkowe, 3,5-10
WYMIARY I MASY
Długość: 1850 mm
Szerokość: 600 mm
Wysokość: 1150 mm
Masa pojazdu: 90 kg plus waga baterii – 28 kg, razem 118 kg
DANE EKSPLOATACYJNE
Prędkość maksymalna: 45 km/h, licznikowa – 55 km/h
Fot. Sławomir Kamiński
Alpinestars Buty Stella S-M | Alpinestars TECH TOURING | Buty motocyklowe Sidi Cobra |
Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? |
źródło: