Jeśli miałbym ze swojego garażu wyjąć trzy najbardziej odporne na moje destruktywne zapędy rzeczy, to byłoby to na pewno imadło, stary ruski komplet kluczy dwunastokątnych i… torbę na zbiornik marki Oxford.
Na skróty:
Z tankbagiem poznaliśmy się ładnych parę lat temu i od tamtej pory wspólnie pokonaliśmy… na pewno 100 tysięcy kilometrów. Dzisiaj jest mi trudno to ustalić, gdyż jeździła na kilku/kilkunastu motocyklach, a czas robi swoje. Jej bezproblemowość jest tak duża, że dziwię się, że dopiero dzisiaj wpadłem na pomysł żeby ją opisać.
Torba na zbiornik Oxford. Stara, ale jara!
Podejrzewam również, że wielu z Was miało okazję przetestować ten sprzęt, gdyż jest to jedna z najpopularniejszych toreb na zbiornik z jakimi miałem styczność. Z jednej strony jest niedroga – kosztuje poniżej 200 zł, a drugiej niezwykle funkcjonalna. Posiada klasyczne uchwyty na magnes oraz sprzączkę, którą możemy dodatkowo przymocować do główki ramy czy kierownicy.
W środku znajdziesz dużą kieszeń, w której zmieścisz wszystkie niezbędne rzeczy. W moim przypadku najczęściej lądują tam: aparat, obiektywy, ładowarki, dokumenty itd. Dodatkowo mamy dwie boczne kieszenie na rzeczy podręczne (idealne na nóż biwakowy, zapałki czy niewielkie narzędzia) oraz mapnik, który jest dla mnie najważniejszym elementem torby na zbiornik. Do środka wrzucam telefon i mam pewność, że szlag go nie trafi od kurzu oraz wody – mogę jechać i nawigować. Poza tym obok spokojnie zmieści się solidny powerbank, więc na dłuższą trasę to rozwiązanie w mojej opinii jest idealne.
Przed założeniem jej na zbiornik warto sprawdzić czy do magnesów nie „przykleił” się kapsel lub inny metalowy element – łatwo w ten sposób porysować lakier.
Przeżyła chyba wszystko
Przez te wszystkie lata nie uszkodził się żaden suwak i nie puściła żadna nić – jestem w szoku! Jedyną usterkę jaką odnotowałem, to mała dziurka w poszyciu mapnika – wyrządziła ją gałąź, która wbiła się przy jednej z terenowych gleb.
Torba nie raz była przemoczona, upaprana w błocie i spędziła wiele dni na słońcu. Dzisiaj może nie wygląda najlepiej, ale mimo że mam kilka alternatyw dla niej, to wiem że i tak w najdłuższe trasy zabiorę właśnie ją, a najważniejsze rzeczy, które muszę ze sobą zabrać w podróż będą się znajdować właśnie w jej wnętrzu.
Obecnie ta torba znajduje się w katalogu Oxforda w odświeżonej formie. Wygląda zdecydowanie lepiej i bardziej nowocześnie.
Znajdziesz ją pod numerem katalogowym: OL441