Chciałbym jeździć jak Marc Marquez… Niestety, a w sumie to nawet ?stety?, naszym wspólnym mianownikiem są jedynie kask i buty. Dzisiaj opiszę, jak się jeździ w skórzanych trzewikach z mistrzostw świata.
Największą bolączką butów sportowych jest ich zakładanie. Producenci prześcigają się w pomysłach na wymyślne zapięcia. Klamry, ściągacze na żyłkach i inne wydumane projekty wyglądają szałowo i czasami nawet nieźle działają, jednak ja jestem zwolennikiem prostoty. Na szczęście tym samym tokiem rozumowania kierowali się konstruktorzy butów Supertech R. But podzielono na dwie części. Wnętrze jest taką wzmocnioną skarpetą z jednym ściągaczem. Stabilizuje staw i chroni newralgiczne części stopy. Ogromną zaletą jest miękka podeszwa, która umożliwia poruszanie się w bucie wewnętrznym po paddocku pomiędzy sesjami treningowymi. Nie musimy ciągle ściągać i wkładać całego buta, a stopa się chłodzi.
But zewnętrzny wykonany jest ze skóry i wyposażono go w dodatkowe wzmocnienia w miejscach, które będą stykać się z asfaltem przy ewentualnej glebie. Jego zakładanie jest banalnie proste. Wystarczy dobrze dopasować but wewnętrzny na stopie i całość wsunąć w element zewnętrzny. Zapinamy boczny suwak, z tyłu wsuwamy taśmę w zapięcie typu microlock i gotowe.
Dzięki przemyślanej konstrukcji buty są niesamowicie wygodne. W żaden sposób nie ograniczają ruchów, a jak udowodnił nieraz Marc Marquez, nadają się nawet do biegania. Po półtora roku użytkowania poza brudem i startymi sliderami nie zauważyłem śladów zużycia. Po całkowitym starciu plastiku w okolicy zewnętrznych palców wymienię go na metalowy zamiennik i będę dalej latał w moich ”alpinach„. Bez wątpienia są to najlepsze buty sportowe, z jakimi się do tej pory spotkałem.