Jacek Czachor po raz drugi ukończył Rajd Dakar w czołowej dziesiątce, powtarzając swój najlepszy wynik z 2004 roku. W ósmym starcie, kapitan ORLEN Team po raz ósmy zameldował się na mecie najsłynniejszego maratonu świata.

Przed startem z Lizbony wśród faworytów w kategorii motocykli wymieniani byli Marc Coma i Cyril Despres. Wspólnie przybyli na badanie, do maksimum podgrzewając atmosferę wśród fanów i dziennikarzy. My trzymaliśmy kciuki za Jacka Czachora i Marka Dąbrowskiego. – Przede wszystkim chcę być na mecie, a jak już na niej będę, to pojawi się również wynik. Ostatnio byłem cztery razy w pierwszej piętnastce, teraz także będę walczył o jak najwyższą lokatę. Mam tutaj blisko 250 rywali, a więc będzie się z kim ścigać. Jestem doświadczonym zawodnikiem i wiem, że trzeba pojechać mądrze i przestrzegać reguł, które wyznacza Dakar – mówił podczas badania technicznego Jacek Czachor, pełniący funkcję kapitana ORLEN Teamu.


– Dla mnie najważniejsze to zachować wystarczająco dużo sił na ostatnie etapy. Kiedyś to ja starałem się osiągać jak najlepsze wyniki w naszym dwuosobowym zespole motocyklistów ORLEN Team, a teraz to Jacek będzie tym „robiącym” wynik, a moim zadaniem będzie mu pomóc. Po kontuzji nie ma śladu, sprzętowo i fizycznie jestem przygotowany, a jedyny problem jest związany z brakiem w tym roku startów w mistrzostwach świata. Muszę jednak jeździć i jak najwięcej startować, a Dakar będzie bardzo dobrym sprawdzianem po przerwie- tłumaczył Marek Dąbrowski, który po raz siódmy stanął na starcie tego maratonu. W edycji 2003 zajął w nim 9. miejsce, co jest najlepszym wynikiem w historii polskich startów w Dakarze.

Powoli do celu

32-letni Portugalczyk Ruben Faria (Yamaha 450) rozpoczął swój drugi Dakar od zwycięstwa na pierwszym etapie z Lizbony do Portimao. Najwyżej sklasyfikowany polski zawodnik, Jacek Czachor (KTM 660) zajął 32. miejsce. 35. był Marek Dąbrowski (KTM 660), a 159. debiutujący w tej imprezie amator Jarosław Cisak (KTM 660).
Po drugim etapie liderem rajdu został Hélder Fernando Simőes Cerqueira Rodrigues, obecnie najlepszy portugalski zawodnik enduro. 33. czas zmierzono Czachorowi, 50. Dąbrowskiemu, a 239. Cisakowi. Cyril Despres zaliczył upadek, próbując ominąć kibica. Przed przeprawą do Afryki w klasyfikacji generalnej prowadził Rodrigues przed Farią i Esteve. 21. był Czachor, 29. Dąbrowski, a 185. Cisak.

Ubiegłoroczny triumfator Dakaru, Marc Coma zaatakował na pierwszym afrykańskim oesie i wygrał etap do Ar Raszidija, co dało mu awans na drugą lokatę w rajdzie, ze stratą 26 sekund do Isidre Esteve Pujola z zespołu Gauloises KTM. Czachor awansował do drugiej dziesiątki- uzyskał 18. czas i przeskoczył na 19. miejsce. Marek Dąbrowski był 28., 183. Cisak
Cyril Despres, trzeci na pierwszym punkcie kontrolnym, stracił 22 minuty z powodu awarii skrzyni biegów pod koniec oesu. Francuz wolno jadąc na jedynce, jednak dotarł do Ar Rachidija. Coma ruszył jako pierwszy do czwartego etapu, narzucając tempo nie do utrzymania dla konkurentów. W trójce finiszowali także Esteve Pujol i Cyril Despres, ale to Coma został nowym liderem rajdu.

Pustynia nie wybacza


Na trasie etapu do Warzazat doszło jednak do tragicznego wypadku. Na 142. kilometrze trasy upadł południowoafrykański motocyklista Elmer Symons, debiutant w rajdzie, dotąd osiemnasty w klasyfikacji. 10 minut po kraksie, na miejsce dotarł śmigłowiec z ekipa medyczną, która mogło już tylko stwierdzić zgon zawodnika. Elmer Symons miał 29 lat, pochodził z RPA, ale mieszkał w Northcross pod Atlantą i startował w amerykańskich zawodach offroadowych. Po dwóch wyprawach do Dakaru w ekipie towarzyszącej, w tym roku debiutował na KTM 660 i już na pierwszym etapie sprawił sensację, wygrywając kategorię Marathon.
Nazajutrz Isidre Esteve Pujol zmniejszył przewagę Marca Comy o niemal dwie minuty, wygrywając oes na nowej trasie prowadzącej przez góry Atlas. Cyril Despres, trzeci na próbie, awansował o dwie lokaty i zbliżył się do trzeciego w klasyfikacji Davida Casteu. Jacek Czachor pozostał na 16. miejscu, natomiast Marek Dąbrowski przesunął się na 24. miejsce .


Jordi Viladoms, kolega Marca Comy z zespołu Repsol KTM, wygrał najdłuższy, 817-kilometrowy etap Dakaru, prowadzący z Tan Tan do Zuwirat w Mauretanii. Nie powiódł się ryzykowny manewr Cyrila Despresa, który po 300 km oesu wybrał własny szlak, opuszczając czołową grupę. Zwycięzca Dakaru sprzed dwóch lat, miał na dodtatek awarie skrzyni biegów i stracił ponad 10 minut. Tymczasem Jacek Czachor awansował do piętnastki najlepszych. W trakcie rozgrywania odcinka specjalnego pomiędzy Zuwiratem a Atarem, organizatorzy Rajdu Dakar podjęli decyzję o skróceniu próby z planowanych 542 km do 407,6 kilometra. Informacje otrzymane od komisarzy, mówiły o gwałtownej burzy piaskowej pod koniec trasy. Bohater poprzedniego etapu, Jordi Viladoms złamał rękę i zakończył udział w rajdzie.

Czachor w formie

Dobra formę przez cały czas prezentował Czachor, który uzyskał 11. czas na najdłuższym odcinku specjalnym z Ataru do Tichit. Polak awansował w wynikach na 12. lokatę. Drugi w klasyfikacji, Isidre Esteve stracił ponad dwie godziny z powodu awarii skrzyni biegów.
Po przyjeździe na metę Polacy zabrali się za przegląd i drobne naprawy. Po tym etapie, zgodnie z regulaminem, zabroniono obsługi serwisowej, więc funkcję mechanika spełniał głównie Czachor. Powymieniał koła oraz filtry i dokręcił wszystkie śruby, szczególnie w zawieszeniu. Dąbrowski dla odmiany pożyczył od Gillesa Algaya śrubkę, która była potrzebna do poprawienia mocowania GPSu, a później czytał Jackowi najważniejsze punkty z książki drogowej jutrzejszego etapu. Brak samochodów serwisowych sprawił, że zawodnicy nie mieli tutaj również swoich namiotów. W ciągu dnia w Tichit temperatura powietrza przekraczała jednak 30°C i na szczęście noc nie była zbyt chłodna. Nie było też mowy o „toaletach” pod prysznicem, a do umycia twarzy i rąk musiała wystarczyć… butelka wody mineralnej.
-Jeszcze nigdy tak szybko nie jechałem na Dakarze – mówił Jacek Czachor na mecie 9. etapu z Tichit do Nemy. Kapitan ORLEN Team odnotował 10. czas na odcinku specjalnym i zajmował 11. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Swoje drugie etapowe zwycięstwo w Dakarze odniósł Helder Rodrigues. Oes na pętli Nema – Nema, dodano do programu po skreśleniu odcinka do Timbuktu z powodu zagrożenia atakiem terrorystycznym. Lider rajdu, Marc Coma zajął trzecie miejsce.

Dla polskiej ekipy szczęśliwy okazał się 12. etap Ayoun el-Atrous – Kayes 484 km. Jacek Czachor ustanowił na nim nowy polski rekord w Dakarze – zajął trzecie miejsce na etapie. Przed zawodnikiem ORLEN Teamu sklasyfikowano tylko Isidre Esteve Pujola i Portugalczyka Paulo Gonzalvesa. Dotąd najlepszym etapowym wynikiem Polaka w historii Dakaru była czwarta lokata Marka Dąbrowskiego.
Tym razem pecha mieli liderzy rajdu – Coma i Despres – zabłądzili po 85 kilometrach etapu.
Następnego dnia podobną przygodę przeżył Czachor. Na trasie z Kayes do Tambacoundy stracił godzinę i 23 minuty. Trzynasty etap okazał się dramatyczny dla Marca Comy i Isidre Esteve Pujola, którzy zaliczyli poważne upadki. Coma zahaczył o pieniek i uderzył w drzewo. Lider rajdu doznał obrażeń głowy, przez kilka minut był nieprzytomny i został odwieziony do szpitala w Dakarze. W tych okolicznościach drugie etapowe zwycięstwo odniósł Despres i to on objął prowadzenie z 35-minutową przewagą nad Davidem Casteu.

Powtórka

Wielkim hartem ducha popisał się Esteve Pujol, który pozbierał się po kraksie i ukończył etap do Kayes ze stratą 2 godzin 54 minut. Lider zespołu Gauloises KTM spadł na 12. miejsce w rajdzie. Ostatni „prawdziwy” odcinek specjalny Dakaru, prowadzący z Tambakundy do stolicy Senegalu był szczęśliwy dla Czachora. Polak zajął drugie miejsce i poprawił należący do niego od dwóch dni najlepszy etapowy wynik polskiego zawodnika.

Niestety, kolejny z motocyklistów na zawsze pożegnał rajdową karawanę. 42-letni Eric Aubijoux zajmował 18. miejsce w rajdzie, kiedy zmarł na dojazdówce do przedostatniego odcinka specjalnego, zaledwie 15 kilometrów od mety w Dakarze. Mimo wcześniejszych informacji o ataku serca, po zebraniu relacji świadków i sekcji zwłok zawodnika, za przyczynę śmierci uznano obrażenia, jakie doznał Francuz w czasie wypadku. Jacek Czachor, był 59. na ostatnim, 16-kilometrowym odcinku nad Lac Rose i dotarł do mety rajdu jako dziesiąty. Marek Dąbrowski sprostał trudom trasy i ukończył piąty ze swoich siedmiu Dakarów na 24. miejscu. Cyril Despres po raz drugi wygrał Rajd Dakar, powtarzając sukces z 2005 roku. – Chyba tylko ja wierzyłem w zwycięstwo po tych wszystkich kłopotach na początku rajdu – i z tego jestem najbardziej dumny – mówił na mecie. – Gdybym miał spisać to, co mi się przydarzyło w rajdzie, powstałaby gruba księga. Miałem pecha, miałem też szczęście – to był zwariowany Dakar. Najtrudniejsze okazało się końcowe 30 kilometrów do Tambakunda. Wiedziałem, że Marc miał kraksę, ale zastanawiałem się, w jakim jest stanie.

Na mecie w Dakarze sklasyfikowano 132 z 245 motocyklistów, którzy wystartowali z Lizbony.

WYNIKI

29. Euromilhoes Lisboa-Dakar

1. Cyril Despres (F) KTM 690 51:36.53
2. David Casteu (F) KTM 690 +34.19
3. Chris Blais (USA) KTM 660 +52.06

10. Jacek Czachor (PL) KTM 660 +4:24.04
.24. Marek Dąbrowski (PL) KTM 660 +9:21.09

KOMENTARZE