Cała prawda systemach do opon w offroadzie. Porównujemy, czym się różni dętka, mus, tubliss i traxy oraz omawiamy ich wady i zalety.
Na skróty:
W offroadzie w utrzymywaniu trakcji, obok „klejenia” gumy do nawierzchni, ważna jest również powierzchnia styku opony z podłożem. Szczególnie widać to w hard enduro, gdzie zalicza się strome podjazdy, często z niewielką prędkością i na skraju przyczepności. W profesjonalnych zmaganiach nie kombinuje się za dużo i stawia raczej na sprawdzone rozwiązania – dobry mus + dobra opona. Jest tak tylko i wyłącznie z jednego względu – zawodowcy nie mogą sobie pozwolić na uszkodzenie kapcia, który wykluczyłby ich ze zmagań, a największą bezawaryjność dają właśnie musy.
Jeżeli natomiast chodzi o amatorską jazdę to tutaj można już trochę poszaleć i pokusić się o bardziej wymyślne patenty zapewniające większą przyczepność i pozwalająca na jazdę niemal na zerowym ciśnieniu, co nawet bez bajecznej techniki pozwala czasami na wjeżdżanie podjazdów na pozór niedostępnych dla amatorów.
Postanowiliśmy więc wziąć na warsztat najpopularniejsze na rynku systemy, porównać je oraz przyjrzeć się ich wadom i zaletom, żeby łatwiej wam było wybrać ten najlepszy dla siebie.
Dętka
Najpopularniejszym rozwiązaniem w offroadzie jest oczywiście dętka z prostego powodu – jest najtańsza w zakupie, prosta w wymianie i łatwa w naprawie. O ile seryjnie montowane cienkie dętki nie są najlepszym pomysłem, bo łatwo je przebić i nie pozwalają na jazdę na zbyt niskim ciśnieniu, o tyle przy zwykłej jeździe grube dętki wystarczają – jeżeli nie jeździmy, a tym bardziej nie skaczemy po kamienistym terenie, albo po gruncie, gdzie mogą się pojawić np. gwoździe.
Na grubych dętkach nie zaleca się jazdy na ciśnieniu poniżej 0.6 bara z tyłu i 0.8 z przodu, więc wiadomo, że nie będzie to szczytem przyczepności na stromych trasach hard enduro. Jednak ze względu na wagę idealnie sprawdzają się w motocrossie, gdzie często walczy się o każdy gram.
Przeznaczenie:
Motocross, enduro
Zalety dętek:
– cena
– dostępność
– łatwość naprawy
– możliwość regulacji ciśnienia
– łatwość montażu
– waga
Wady dętek:
-łatwość uszkodzenia podczas jazdy
-możliwość uszkodzenia przy montażu
Mus
Mus to specjalne gąbkowe wypełnienie do opony imitujące napompowaną dętką. Zapobiegają one złapaniu kapcia, więc pozwalają na ściganie się ze spokojną głową. Występują w różnych rozmiarach i różnych twardościach w zależności od dedykowanego zastosowania.
Jest najbardziej bezawaryjnym rozwiązaniem ze wszystkich znanych człowiekowi. Nie da się go przebić w żaden sposób. Co najwyżej w skrajnych przypadkach zdarza się go spalić albo zdarzy mu się spaść z felgi, gdy jest już bardzo zużyty lub bardzo miękki i nie zastosujemy dwóch trzymaków. Jego dużą zaletą jest wypełnienie w całości wnętrza opony i sprawienie, że pracuje ona całym swoim kształtem (jeżeli rozmiar musa jest dobrze dobrany do rozmiaru opony). To pozwala na wykorzystanie całego bieżnika i trzymanie w zakrętach bez uczucia „pływania” opony.
Na długich, śliskich trawersach może nie dorówna poziomem trakcji tublisowi, ale pozwoli od razu ruszyć w szybką dojazdówkę, czy na odcinek enduro, a nawet motocrossową próbę bez dopompowania powietrza i strachu o kapcia. Tutaj dostajemy bezpieczeństwo i uniwersalność zamiast poziomu regulacji. Gdy jesteśmy nastawieni na typowe borowanie pod górkę możemy pokusić się o miękkiego musa, który lepiej będzie przyklejał oponę do kształtu terenu. I nawet jeżeli nigdy nie dorówna „pustej” oponie to i tak z dobrą gumą będzie pozwalał na cuda.
Przeznaczenie:
Motocross, Enduro, Hard Enduro, Rally
Zalety musa:
– wytrzymałość
– bezawaryjność
– montaż
Wady musa:
– cena
– montaż
– brak możliwości zmiany „ciśnienia”
Co to jest Tubliss?
Tublis to system działający na zasadzie opony bezdętkowej w motocyklu, z tym, że za uszczelnienie felgi i przyklejenie opony do rantów odpowiada tutaj cienka dętka napompowana do około 8 barów i wyciskająca coś w rodzaju szosowej opony rowerowej. Za nieobracanie się systemu i opony odpowiada duży trzymak, który również jest wentylem „niskiego ciśnienia”, służący do wypełnienia już samej bezdętkowej opony niewielką wartością ciśnienia – nawet 0.3 bara.
Najciekawszym rozwiązaniem i prawdziwą rewolucją ostatnich lat wydaje się być Tubliss, którego można spotkać coraz częściej na motocyklach wszelkiej maści. W górach stał się on już prawie obowiązkowym wyposażeniem, ale łowcy podjazdów z innych rejonów Polski również chętnie sięgają po to rozwiązanie. Dlaczego? Bo tublis pozwala jeździć na ciśnieniu nawet na poziomie 0.3 bara. Nie trudno się więc domyślić, jak dużą powierzchnią styku pracuje wtedy opona i jak mocno pracują boki opony na trawersach. Opona zaczyna wtedy działać praktycznie jak gąsienica i w połączeniu szczególnie z nowoczesnym dużym dwusuwem pozwala wjeżdżać na umierającym silniku pod niekończące się podjazdy.
Oczywiście nie może być zbyt różowo, bo oprócz bajecznej trakcji na trawersach, niskie ciśnienie zapewnia także praktycznie zerową ochronę felgi, bo przy każdym mocniejszym uderzeniu, dobija ona do przeszkody. Do tego nawet przy delikatnym przebiciu opony, schodzi całe ciśnienie w zewnętrznym systemie i jesteśmy zmuszeni jeździć na kapciu. Mimo, że będzie to możliwe to felga z pewnością mocno to odczuje, a opona już nie będzie nadawała się do użytku z tym systemem. Z kolei przez uszkodzenie dętki wysokiego ciśnienia, albo wewnętrznej opony, dalsza jazda nie będzie już możliwa. Zdarza się to szczególnie często podczas szybkiej jazdy na niskim ciśnieniu.
Przeznaczenie:
Hard Enduro, Enduro
Zalety Tublisa:
– możliwość zmiany ciśnienia
– możliwość jazdy na zerowym ciśnieniu
– wytrzymałość systemu
– dostęp do części zamiennych
Wady Tublisa:
– montaż
– możliwość uszkodzenia systemu
– cena
Traxy
Jednym z najnowszych systemów w branży jest Traxy. Mimo stosunkowo niedługiej kariery na rynku, zdążył już zyskać spore grono wielbicieli. W tym systemie wewnątrz opony znajdziemy mniejszą niż klasyczna dętkę i sztywną osłonę dętki. Zadaniem osłony jest usztywnienie opony na środku bieżnika i osłona dętki przed ewentualnym przebiciem. Z kolei dętka pompowana do ciśnienia 1.5 bara wypełnia tą osłonę i dociska do środkowego bieżnika opony pozostawiając przestrzeń bez ciśnienia z boków opony. Dzięki temu opona pracuje jakby była napompowana na poziomie 0.6 bara i pozwala jej na pracę całym bieżnikiem, zabierając się wprost bocznymi kostkami. Nie jest to idealne rozwiązanie, bo dłuższe przedmioty mogą i tak przebić dętkę, ale poziom trakcji jest na wysokim poziomie.
System Traxy występuje również z musem zamiast dętki, co całkowicie pozwala wyeliminować ryzyko kapcia i pozwolić na jazdę z jeszcze większą przyczepnością.
Przeznaczenie:
Hard Enduro
Zalety systemu traxy:
– możliwość zmiany ciśnienia
– możliwość jazdy na niskim ciśnieniu
– dostęp do części zamiennych
Wady systemu traxy:
– cena
– montaż
– możliwość uszkodzenia systemu
O różnicę pomiędzy poszczególnymi systemami poprosiliśmy również użytkownika, który na własnej skórze sprawdził wszystkie z nich.
Piotr Orłowski, użytkownik musa, traxy i tublissa:
„Aktualnie używam dwóch systemów powietrznych do offroadowego szaleństwa. Chociaż oba z nich są zawodne to dają mega frajdę z jazdy, dzięki regulacji ciśnienia i doborze barów do panujących warunków. Tublissa zawsze używam w górach na oponie Metzler Six Days Soft. Dlaczego taki zestaw? Opona o szerokości 140 i wzmocnionymi bokami w połączeniu z niskim ciśnieniem daje maksymalna przyczepność i pozwala upuścić ciśnienie nawet do 0.35 bara. Od paru dobrych lat stosuję ten system i wiem, że spisuje się on w niewielu oponach, gdyż potrafi schodzić powietrze i nagle okazuje się że nie mamy wiatru w oponie. System 2-komorowy potrzebuje wysokiego ciśnienia, które jest bardzo problematyczne w napompowaniu i utrzymaniu go w odpowiednich barach. Zdarza się również, że cienkie dętki w Tublissie pod wpływem temperatury połączonej z wysokim ciśnieniem potrafiły po prostu strzelić. Jeżeli jednak chodzi o przyczepność to moim zdaniem nic się z nim nie może równać i w górach nie zamienię go na nic innego.
Z kolei system Traxy jest dla mnie czymś nowym i dopiero się zaprzyjaźniamy, ale patrze na niego bardzo pozytywnie z kilku powodów. Nie trzeba wiercić w feldze dodatkowego otworu na wentyl, każdą pompką dobijemy odpowiednie ciśnienie i działa również z tańszymi oponami, bo ciśnienie samo nie ucieka. System wydaje się też mniej awaryjny, bo dętkę chroni gumowy płaszcz, a trakcja jest idealna. Przy napompowaniu około 1.5 bara, opona zachowuje się jak na ciśnieniu 0.6 bara i można je regulować spuszczając lub dopompowując powietrza.
Na własnej skórze sprawdziłem też, że najmniej awaryjnym rozwiązaniem jest mus, ale podczas zakupu zawsze jest za twardszy niż przewiduje producent. Gdy trochę się rozjeździ zaczyna być super, ale już po dłuższym użytkowaniu robi się za miękki. Dobranie twardości „w ciemno” nie jest łatwe i najlepiej byłoby mieć 2-3 różne musy, a wiadomo, że to generuje spore koszta.
Tubliss, Traxy i mus – wszystkie te systemy są w podobnej cenie i każdy z nich ma inne zalety i inne wady. Każdy jednak się sprawdza w trudnym terenie, więc najlepiej samemu sprawdzić, który najbardziej przypadnie nam do gustu”.