Ta wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba. Człowiek, który pomógł Suzuki wrócić do MotoGP i doprowadził do sukcesu Joana Mira, odchodzi z zespołu. Davide Brivio od najbliższego sezonu będzie można spotkać w paddocku Formuły 1.
Na skróty:
Człowiek, który przywrócił blask Suzuki
Davide Brivio potwierdził, że opuszcza ekipę Suzuki ECSTAR oraz MotoGP, by objąć zupełnie nową rolę w Formule 1. Decyzja ta nie była dla Włocha najłatwiejsza. „Najtrudniej będzie opuścić grupę tych wspaniałych ludzi, z którymi rozpoczynałem ten projekt, gdy Suzuki wróciło do mistrzostw MotoGP” – powiedział Brivio. Mimo smutku, który towarzyszy rozstaniom, Włoch zdecydował się na podjęcie zupełnie nowego wyzwania.
Davide Brivio śmiało można nazwać ojcem sukcesu Suzuki. To on szefował ekipie od czasu jej powrotu do klasy królewskiej w 2015 roku. Mistrzostwo Joana Mira było ukoronowaniem ciężkiej pracy i pierwszym tytułem dla japońskiego producenta od 20 lat. „Mistrzostwo Joana było spełnieniem marzeń zarówno moich, jak i wszystkich ludzi, którzy pracowali ciężko na ten sukces. Życzę ekipie Suzuki wszystkiego najlepszego i liczę, że wyniki w przyszłości będą jeszcze lepsze. Zawsze będę fanem Suzuki” – zakończył Brivio.
Jaką funkcję Brivio będzie pełnił w F1?
Nieoficjalnie mówi się, że Brivio zostanie szefem zespołu Alpine F1, czyli fabrycznego zespołu Renault w królowej sportów motorowych. Jego rola będzie bardzo zbliżona do tej, którą powierzono mu w Suzuki, gdy ogłoszono jej powrót do królewskiej klasy. Tymczaem w jego nowym zespole będzie ścigać się człowiek, który z Renault sięgał w przeszłości po tytuły mistrzowskie. Fernando Alonso zastąpi w roli kierowcy Daniela Ricciardo, który z kolei związał się z McLarenem. To jednak nie koniec zmian. Na początku miesiąca z dotychczasowym stanowiskiem w Renault pożegnał się także Jerome Stoll. Jego miejsce zajmie Polak, Marcin Budkowski.
Kto zastąpi Brivio w Suzuki?
Na tę chwile nie wiadomo, kto przejmie obowiązki Brivio w Suzuki. Czasu jest jednak niewiele, bo do przedsezonowych testów pozostał niespełna miesiąc. W takich sytuacjach ekipy MotoGP sięgają najczęściej po kogoś, kto doskonale zna realia danego zespołu. Zwykle są to osoby pracujące aktualnie w ekipie lub zarządzające projektami w Superbike’ach albo Supersportach.
Suzuki jednak nie ma takiej możliwości. Najbardziej realnym scenariuszem wydaje się więc pozyskanie kogoś pracującego u konkurencji. Takie sytuacje zdarzały się chociażby w 2013 roku, gdy Gigi Dall’lgna zamienił Aprilię na Ducati. Podobnej rzeczy w 2010 roku dokonał Livio Suppo, który przeszedł z Ducati do Hondy. I to właśnie 56-letni Włoch wydaje się najpoważniejszym kandydatem do objęcia stanowiska szefa Suzuki. Suppo od 2017 roku przebywa na emeryturze. Gdy opuszczał ekipę Repsol Hondy przyznał, że jego powrót do paddocku jest w przyszłości możliwy. Teraz jest do tego doskonała okazja.
Suppo przyznał, że w wywiadzie z Crash.net, że powinien rozważyć powrót. „MotoGP było całym moim życiem przez wiele lat i czasami tęsknię za nim. Jeśli Suzuki skontaktuje się ze mną, wysłucham ich” – zakończył doświadczony menadżer.
zdjęcia: PSP, Suzuki