fbpx

Przeróbki motocykli zabytkowych mogą być przez szanowne grono naszych czytelników traktowane jak zbrodnia największego kalibru. Trzymam sztamę z tą opcją polityczną, ale…

Każdy kto rozpoczynał swoją karierę motocyklową od starych, polskich (i nie tylko) motocykli wie, że największymi bolączkami rodzimych pojazdów zabytkowych był układ zapłonowy. Co prawda problemy związane z tym elementem najczęściej wiązały się z brakiem podstawowych informacji, dotyczących działania silnika, fachowego ustawiania zapłonu i zachowania… czystości pracy, to jednak umęczyliśmy się z tym nieprawdopodobnie. Cóż, dzisiaj łatwo jest nam oceniać, kiedy miałeś 15 czy 16 lat chciałeś po prostu jeździć i miałeś prawo nie umieć poprawnie ustawić przerwy na świecy, kąta wyprzedzenia zapłonu czy przerwy na „platynie”. Z drugiej strony częste awarie pozwalały, choć trochę nauczyć się mechaniki – dzisiaj każdy z nas to doceni, ale jakbyśmy do tego nie podeszli, układ CDI jest zwyczajnie lepszy.

Przerabiać czy nie?

Pozwólcie, że nie będę wsadzać kija w mrowisko i opowiadać się za żadną stroną. Postaram się jednak przytoczyć kilka argumentów „za” i kilka „przeciw” na podstawie mojego doświadczenia.

koło zamachowe wraz z iskrownikiem. WSK

Zacznijmy jednak od samego początku. Na portalach aukcyjnych znajdziemy dziesiątki gotowych zapłonów CDI w stylu „Plug and Play”. Nie musimy martwić się, że nie podołamy. Kupujemy „zapłon” i zgodnie z instrukcją obsługi przykręcamy go do motocykla. Niestety, to że układ zapłonowy został przygotowany przez wielką fabrykę prawdopodobnie, znajdującą się w Chinach nie oznacza, że po przykręceniu wszystko będzie dopracowane do najdrobniejszego szczegółu. Warto za pomocy lampy stroboskopowej skontrolować czy zapłon jest w odpowiednim miejscu. Jeśli będą małe rozbieżności to cały misterny plan strzeli w łeb i równie dobrze możemy powrócić do „platyny”.

Jawa TS 350. Skrajny przykład

Największą zaletą nowoczesnego układu zapłonu jest fakt, że zapłon znajduje się zawsze w idealnym punkcie. Przekłada się to na moc pojazdu, spalanie, a przede wszystkim na zużycie silnika. Jednak nie możemy jednoznacznie powiedzieć, że na „platynkach” Twój silnik szybciej straci życie – wszystko zależy od dokładności ustawiania. Najlepszym przykładem niech będzie wadliwy układ zapłonowy Jawy TS 350. Ustawienie zapłonu w tym motocyklu nie należało do najprostszych: płytka, półpłytka i niekończące się rozjeżdżanie ustawień w czasie skręcania całości, potrafiły wytrącić z równowagi najbardziej doświadczonych Jawistów.

Jawa TS 350 - dwusuwowy motocykl zabytkowy

Poza tym Teeska lubiła mieć wymieniane kondensatory a jeszcze bardziej korbowody i łożyska odpowiedzialne za obracanie wału. O całości napisano wiele publikacji, na szczęście Jawa (a raczej Vape) zaproponowała swoim klientom elektroniczny układ zapłonowy Vape – zalety były ogromne, ale cena niestety powalała i dzisiaj również nie należy do najniższych.

Zapłon CDI w motocyklu WSK

Prywatnie posiadam WSK M-06L z roku 1964. Jednoślad jest w mojej rodzinie od samego początku i mam do niej szczególny sentyment – stawiałem na niej moje pierwsze motocyklowe kroki. Ustawianie zapłonu na początku sprawiało mi problem, ale wkrótce temat zapłonu opanowałem do perfekcji. Co prawda Wueska nie jest na tym polu sprzętem bardzo problematycznym, ale notorycznie przytrafiały mi się problemy z prądem na świecy. Szczególnie kiedy wybrałem się w dłuższą trasę. Iskra znikała i klops. Zapłon CDI w Wsk

Oczywiście zawsze sobie z tym jakoś radziłem, ale moi kumple, którzy podróżowali na WSK-ach 175 już wyposażonych w zapłon CDI rechotali, że znowu stoimy przez mojego „strupa”. Długo się broniłem przed wymianą zapłonu, aż Wueska wróciła na holu – pierwszy raz w historii – nie umieliśmy sobie z nią poradzić bez dodatkowych części. Zostawiłem sprzęt u kumpla mechanika i poprosiłem go, aby ogarnął sprawę – widocznie nie umiałem sobie z tym poradzić.

Bez większej ingerencji

Ten w żołnierskich słowach oznajmił, że nie ma sensu po raz kolejny wsadzać lipnych kondensatorów i prześwietlać instalacji, tylko trzeba zaimplementować układ CDI. Zgodziłem się, pod warunkiem, że powrót do oryginału będzie w każdym momencie możliwy.

Zapłon CDI w motocyklu zabytkowym

W przypadku mojego silnika z Dęby kosztowało to sporo zachodu, ale w końcu zapłon CDI wylądował w obudowie. Sprzęt zaczął odpalać od „strzała” (chociaż w zasadzie zawsze odpalał), utrzymywał wolne obroty jak zwykły motocykl – tego wcześniej nie umiałem dobrze wyregulować, chociaż posiadam kilka, wydawać się może sprawnych gaźników i przede wszystkim łatwiej wkręcał się na obroty – różnica jest więcej niż wyczuwalna.

Dzięki CDI wreszcie mam światła

Poza tym, „Wieśka” wyposażona w porządną elektrownie i akumulator (który ma ładowanie) posiada światła, które teraz widać na drodze, a dzięki nim kierowca również jest w stanie rozróżnić drogę od poboczna. Po modernizacji mogę bezpiecznie podróżować w nocy bez obawy, że kierowcy aut nie zobaczą tylnego światła w moim motocyklu. Dodatkowo działa klakson i światło stopu. Z takim zestawem czuję się zdecydowanie pewniej. Możecie rzucać obelgami w moją stronę, że poczyniłem takie kroki, ale fakt, że prawdopodobieństwo niezauważenia mnie na drodze jest mniejsze ma dla mnie większą wartość niż oryginalność pojazdu – co mi po rozjechanej przez auto „Wuesce”?
Z oryginalnością z kolei jest tak, że przecież zawsze mogę powrócić do „ustawień fabrycznych”. 

Zapłon CDI w Wsk

Jednakże, o ile póki co wyrażam tylko swoje zadowolenie, to nowy układ zapłonowy ma jedną dużą wadę. Sprzęt dużo szybciej traci moc na podjazdach. Koło zamachowe jest lżejsze, dlatego technika podjeżdżania pod wzniesienia musi być nieco inna. Kolejną sprawą jest fakt, że niestety silnik nie odpala bez akumulatora. Bateria musi być sprawna i naładowana żeby na świecy pojawiła się iskra.

Gniazdo zapalniczki. Zbędny luksus

Na koniec jeszcze kilka słów na temat instalacji w podróży. Co prawda obecność smartfona na pokładzie zabytkowego motocykla wydaje się zbędna, to kilka razy „telefon do przyjaciela” w trakcie dłuższych wycieczek uratował mi cztery litery. Poza tym, dzięki temu, że sprzęt wyposażony jest w gniazdko zapalniczki, możemy ładować telefon w trakcie korzystania z nawigacji, a dzięki temu prawdopodobieństwo, że przez pomyłkę wiedziemy na autostradę lub drogę ekspresową jest nieco niższe.
Tylko dlaczego jeszcze nie zamontowałem gniazda zapalniczki?

przerywacz zapłonu WSK/WFM

Podsumowując, jeżeli chciałbyś wykorzystywać swojego oldtimera do dłuższych podróży, to warto zastanowić się nad przesiadką na układ CDI, jeśli jednak chcesz, aby Twój sprzęt świecił się i godnie prezentował w domowym salonie, a od dzwona wyskoczysz nim na zlot lub na wystawę motocykli zabytkowych, to raczej nie traciłbym energii na montaż tego ustrojstwa i przede wszystkim na tłumaczenie ludziom, że w ciągu godziny możesz powrócić do stanu oryginalnego. 
Poza tym mam wrażenie, że cięcie 40-letniego japońskiego motocykla i budowanie na jego ramie i podzespołach motocykla customowego jest zdecydowanie większą zbrodnią dla świata motocykli, ale przecież każdy musi podążać w zgodzie z własnym sumieniem i upodobaniem.

KOMENTARZE