Beata Tadla i Jarosław Kret dotychczas nie komentowali plotek na temat swojego związku. Teraz para udzieliła pierwszego wspólnego wywiadu. Nie brakuje w nim smaczków
Na skróty:
i
tworzą jedną z najbardziej interesujących dziennikarzy par polskiego show-biznesu. Choć wokół ich związku narosło przez lata wiele plotek i sensacji, to do tej pory gwiazdy unikały komentowania tych doniesień i udzielania wspólnych wywiadów.
Najwyraźniej jednak zwolnienie Tadli z TVP sprawiło, że dziennikarka postanowiła nagiąć nieco swoje zasady i wraz z ukochanym pojawiła się na okładce nowego numeru „Vivy”. Już na wstępie para podkreśla, że ta rozmowa ma dla nich symboliczne znaczenie.
To wyznanie może zaskakiwać, bo zarówno była gwiazda „Wiadomości”, jak i jej partner mają już na koncie liczne „osobne” wyznania na temat swojego prywatnego życia. Szczególnie zasłynął z tego Jarosław Kret, który kilkakrotnie udzielał już dość żenujących wywiadów na temat swoich burzliwych związków.
Pogodynkowi wtóruje w tym jego ukochana:
Beata Tadla przyznała jednak, że początkowo podchodziła do jego awansów z dużą rezerwą, świadoma skomplikowanej sytuacji życiowej gwiazdora. Na szczęście, szybko okazało się, że jej wątpliwości były bezpodstawne.
Gdy oglądałem Beatę, byłem nią zachwycony. Zresztą, jak mógłbym nie być, spójrz, jakie to cudo! Usłyszałem twój głos w „Wiadomościach”. To były Twoje drugie „Wiadomości”. Zszedłem do studia i usłyszałem cudowny, czysty głos ze wspaniałą dykcją, przemawiający bezbłędną polszczyzną. Nigdy tego nie zapomnę.
Rany, ona jest boska!
Gdy oglądałem Beatę, byłem nią zachwycony. Zresztą, jak mógłbym nie być, spójrz, jakie to cudo! Usłyszałem twój głos w „Wiadomościach”. To były Twoje drugie „Wiadomości”. Zszedłem do studia i usłyszałem cudowny, czysty głos ze wspaniałą dykcją, przemawiający bezbłędną polszczyzną. Nigdy tego nie zapomnę.
Powiedziałem do kolegi z obsługi studia: „Rany, ona jest boska!”, a on: „Jarek, my tu już mamy jej fanklub”. „To was przebiję” – obiecałem. Dałaś się poderwać, ale długo ukrywaliśmy nasz związek. Sfotografowali nas przez przypadek. Powiedziałem do Beaty: „No to teraz się zacznie. Przygotuj się”. Moje wcześniejsze związki były roztrząsane wielokrotnie, aż zatarła się granica między między prawdą a rzeczywistością, kiedy zaczęli w tabloidach robić analizy i zadawać pytania, czy nasz związek się utrzyma, bo ja jestem Piotrusiem Panem – zdradza w „Vivie” Jarosław Kret.
Kret wykorzystał też wspólne promowanie się z narzeczoną na łamach „Vivy” do podkreślenia, że – wbrew powtarzanym w tabloidach plotkom – świetnie dogaduje się ze swoją byłą partnerką, z którą ma syna. Jesteście ciekawi, czy z okazji ślubu też zdecydują się na taki „szczery wywiad”? Beata Tadla i Jarosław Kret na rozdaniu Telekamer
Jesteście ciekawi, czy z okazji ślubu też zdecydują się na taki „szczery wywiad”?
Promocyjny dopisek z