Dobry mechanik to skarb i przyjaciel każdego motocyklisty. Niestety, większość z nas zanim znajdzie „tego jedynego”, nie raz zraża się do przedstawicieli tego zawodu. Odsetek niechlujnych „rzeźbiarzy” jest zbyt duży w stosunku do fachowców. Na szczęście Yamaha nie ma zamiaru tylko narzekać i czekać z założonymi rękami, co udowodniła otwierając kolejną już klasę o profilu mechanik motocyklowy.
Klasa mechaniczna w Technikum Samochodowym nr 2 w Warszawie, to już czwarta tego typu klasa w kraju. Dotychczas, kierunek mechanika motocyklowego funkcjonował w tej szkole, jednak zajęcia odbywały się na starych, z lekka zużytych materiałach dydaktycznych.
Porządny sprzęt to podstawa!
Yamaha podejmując współpracę z „Samochodówką”, nie potraktowała sprawy po macoszemu dając tylko kilka pomocy dydaktycznych. Przygotowanie objęło kompleksowe wyposażenie sal-warsztatów. W jego skład wchodzą stoły warsztatowe, w pełni wyposażone szafki narzędziowe Beta, specjalistyczne narzędzia, takie jak w każdym autoryzowanym serwisie Yamahy oraz oczywiście materiały dydaktyczne…
Uczniowie będą pracowali na żywych organizmach, bo do ich dyspozycji oddano MT-07, Tmaxa, X-Maxa 300, Dragstara 1100, FJR 1300 i Nikena. Do tego doszły jeszcze silniki z Super Tenery, XJR, T-Maxa i jeden zaburtowy. Wszystkie rekwizyty będą męczone w ładnie przygotowanej sali warsztatowej, do złudzenia przypominającej autoryzowany serwis Yamahy. Do tego uczniowie na koniec jako zaliczenie podchodzą do egzaminu na poziomie brązowym, czyli podstawowym jaki jest wymagany w sieci serwisowej Yamahy, co z pewnością ułatwi im start w zawodzie.
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=pGc3KaGFUTE?allowfullscreen=true&autoplay=0&border=0&wmode=opaque&controls=1&showinfo=0]
Trzeba przyznać, że Yamaha nie tylko postąpiła słusznie, ale i sprytnie. Zabieg z pewnością w przyszłości przyniesie korzyści dla wszystkich stron. Yamaha będzie miała lepiej wykwalifikowaną kadrę mechaników, absolwenci będą mieli większą szansę zatrudnienia, natomiast klienci będą bardziej zadowoleni z usług. Przedstawiciele Yamahy zapewniają, że nie chcą zakończyć swojego programu na czterech klasach w kraju. Kolejne są w planach, ale nie ma co się spodziewać lawinowego wzrostu. Przedstawiciele Yamahy wychodzą z założenia, że szybkie przygotowanie „po łebkach” mija się z celem i jest stratą czasu oraz pieniędzy. Stawiają zatem na stopniowy i wolniejszy, ale solidniejszy rozwój. Patrząc na to jak przygotowane są pracownie, nietrudno zgodzić się z taką koncepcją.
Zapewne niejeden dorosły chciałby się cofnąć do tak wyposażonego technikum. To nie dziwi, obecnie uczniowie mają bardzo ułatwiony dostęp do wiedzy i praktyki. Dobre wyposażenie pracowni, perspektywa pracy w renomowanej sieci serwisowej i dostęp do praktyk to ogromne ułatwienie dla uczniów. W ich kwestii pozostaje tylko przyłożenie się do nauki, która w przyszłości może przynieść wspaniałe efekty.