fbpx

Ta impreza, mimo że nie znajdziecie jej w oficjalnym kalendarzu wydarzeń sportowych PZMot-u, od lat konsekwentnie organizowana jest przez zapaleńców i cieszy się coraz większą popularnością wśród fanów klasycznych jednośladów. Ale tylko tych, którzy lubią bardzo intensywnie ujeżdżać swoje motocykle, a nie jedynie odkurzać je w garażach, czy wozić lawetami po konkursach elegancji.

O co w tym chodzi? W najkrótszych słowach – aby ścigać się na maksa po ściernisku w Kurdwanowie, czyli płaskich polach położonych gdzieś między Sochaczewem, a Wiskitkami. Ale to tylko początek. Cross Country Motocykli Zabytkowych i Klasycznych to fantastyczna impreza, od 9 lat organizowana przez grupę zapaleńców, którzy swoim entuzjazmem potrafiła zarazić okoliczną społeczność. Wyobraźcie sobie ciągnące się po horyzont pola, na których trzeba przyjąć liczoną w setkach osób grupę – zawodników, mechaników, kibiców i działaczy, gdy dookoła nie ma absolutnie niczego. Nic prostszego – namawia się Straż Pożarną, okoliczne Koła Gospodyń Wiejskich (z Szymanowa i Gutek Piaseckich), lokalne władze, sponsorów… i powstaje na 3 dni namiotowo-kamperowa wioska, w której nie brakuje niemal niczego. To kawał potężnej pracy wykonanej przez organizatorów, którym należą się ogromne brawa, za ten wyczyn – jestem pod ogromnym wrażeniem.

Impreza w teorii jest czysto towarzyska, gdy jednak zawodnicy i ich leciwe maszyny stają na linii startu, żarty się kończą. Tu każdy chce wygrać i nawet najlepsze koleżeństwo przestaje się liczyć. Kilkadziesiąt startujących maszyn podzielonych jest na klasy wiekowo-pojemnościowe, w celu wyrównania szans. Jest ich całkiem sporo:

  • Motocykle Zabytkowe – pojemność 50 ccm, motocykle z krajów demokracji ludowej do roku 1985, reszta Świata do 1975 r., 70% oryginalności, czas biegu 20 min
  • Motocykle Zabytkowe – pojemność >250 ccm, motocykle z krajów demokracji ludowej do roku 1985, reszta Świata do 1975 r., 70% oryginalności, czas biegu 30 min
  • Motocykle Zabytkowe – pojemność <250 ccm, motocykle z krajów demokracji ludowej do roku 1985, reszta Świata do 1975 r., 70% oryginalności, czas biegu 30 min
  • Sidecary / zaprzęgi
  • Motocykle klasyczne – scramblery >250 ccm, czas biegu 30 min
  • Motocykle klasyczne – scramblery <250 ccm, czas biegu 30 min
  • Motocykle klasyczne – Cross / Enduro/ Supermoto do 1985 r., czas biegu 30 min
  • Open – wszystkie motocykle, które nie mieszczą się w klasach wyżej – poza współczesnymi crossami

Jak zapewne zauważyliście – zawodnicy jadą na czas. Najmniejsza klasa – 20 minut, reszta 30 minut. Wygrywa ten, kto w danym czasie ujedzie najwięcej okrążeń. Mimo że na oko nie wydaje się to trudne – ściernisko jest płaskie, pozbawione przeszkód terenowych, to jednak dla zabytkowych maszyn i ich właścicieli pół godziny latania po polu jest bardzo wyczerpujące. Oczywiście zdarzają się awarie maszyn, czy gleby, ale wszystko jest bezpieczne i odbywa się pod absolutną kontrolą organizatorów.

W tym roku impreza odbywa się w dniach 23-25 sierpnia, a dobrym duchem, spiritus movens całej imprezy jest Kasia Szymala. To ona swoim entuzjazmem i zaangażowaniem od lat zaraża wielu ludzi dobrej woli, którzy bezinteresownie poświęcają swój czas i energię na organizację tej imprezy. Cały pomysł zrodził się 9 lat temu na znanym torze crossowym pod Sochaczewem (Kurdwanów). Skoro w cross bawią się ludzie na współczesnych maszynach, czemu nie spróbować na zabytkach? Tak zaczęły się imprezy w leżącym nieopodal imprezy w Grzybowie, na prywatnym polu. Z różnych powodów impreza przeniosła się rok temu do gminy Teresin (Skrzelew – i tak nie traficie bez GPS-a). Ze względów organizacyjnych maksymalna liczba startujących zawodników to 80, a chętnych jest zawsze nieco więcej. Tu obowiązuje także sportowa zasada – kto pierwszy się zgłosi, ten lepszy. Szczególne emocje budzi zawsze klasa sidecar, gdzie walka jest wyjątkowo zawzięta, a organizatorzy mają dodatkowe zajęcie, bo muszą przed biegiem, ze względów bezpieczeństwa, poszerzyć nieco tor.

Na wyścigi przyjeżdżają zawodnicy i kibice z całej Polski, a spotkać można przeróżne maszyny, od sportowych anglików, przez radzieckie zaprzęgi i klasyczną „Japonię”, na całej masie socjalistycznych dwusuwów i mocnej klasie Junaków kończąc. Jedni bardzo solidnie szykują sprzęty do zawodów, wprowadzając liczne modyfikacje, inni traktują imprezę czysto towarzysko i wystarczy im sam udział i spotkania z dawno niewidzianym kumplami. Cross Country pokazuje, że w weterańskim motocyklowym światku, oprócz klasycznych rajdów i zlotów, znajdzie się miejsce także dla takich nieoczywistych spotkań. Mamy więc nadzieję, że wyścigi będą rosnąć w siłę, a Kaśce i całej ekipie starczy energii jeszcze na wiele lat.

Do zobaczenia za rok, na jubileuszowym X Cross Country Motocykli Zabytkowych i Klasycznych. Może i nasza redakcja wystawi z tej okazji wyścigowy team?

Zobaczcie kilka naszych zdjęć z IX Cross Country Motocykli zabytkowych i Klasycznych. Więcej wkrótce!

 

KOMENTARZE