Dziś trudno się obejść bez telefonu komórkowego. Jednak jego pierwotne przeznaczenie przesłoniła ogromna liczba innych funkcji. Podpowiadamy, które są szczególnie użyteczne dla motocyklistów czy quadowców.
Na skróty:
Leonardo Da Vinci, genialny wynalazca trajki (a tak!), powiedział kiedyś: „Użyteczność nigdy mnie nie znudzi”. Gdyby tą dewizą kierowali się projektanci i klienci, świat byłby o wiele bardziej przyjazny.
Gdybyśmy chcieli pod tym kątem ocenić ofertę telefonów komórkowych, najważniejszymi cechami byłyby: odporność na upadki, wodę, pył, łączność Bluetooth, typ aparatu fotograficznego, modułu GPS, możliwość nawigacji bez połączenia z Internetem (ze względu na koszty pobierania danych oraz roamingu) oraz rodzaj zainstalowanego systemu operacyjnego. Optymalne byłoby połączenie tych cech w stopniu najwyższym. Lecz czy na pewno z wszystkich będziemy korzystać?
Dla furiata (200-400 zł)
Jeśli cenimy prostotę, „błotne SPA” odwiedzamy na dwóch czy czterech kołach regularnie, a nieznajomi po uścisku dłoni rozpoznają w nas drwala i szybko się oddalają, poszukajmy telefonu prostego w użyciu, odpornego na upadki i zmiany humorów właściciela. Samsung oferuje nam serię Solid, w której najciekawszymi i najbardziej popularnymi są dwa modele – E2370 i B2710.
Samsung E2370 – to duża klawiatura, ekran 1,7”, odporność na brud, wodę, wstrząsy (norma IP54), latarka LED oraz bateria zapewniającą 22 godziny rozmów albo 67 dni w trybie czuwania. Doskonały telefon dla tych, którzy gniazdka elektryczne widują okazjonalnie. Funkcjonalność – niewielka. Uruchomienie funkcji nawigacji będzie wymagało dokupienia modułu bluetooth GPS, a liczba programów napisanych w języku Java oraz wygoda obsługi sprawiają, że telefon może przejść umyślny test zderzenia ze ścianą. Prawdopodobnie go przetrwa.
Samsung B2710 – to jeszcze wyższa odporność (IP67), 2” ekran niewrażliwy na zarysowania, GPS, kompas i wysokościomierz. Bateria zapewni ponad 9 godzin rozmów i 25 dni w trybie czuwania (gorzej, ale gadżeciarska ładowarka zawsze nas uratuje). Telefon idealny? Niezbyt. Kompas nie zawodzi, ale korzystanie z nawigacji wymusza połączenie z Internetem. Nawet pomijając duże koszty, znalezienie się w zasięgu nadajnika w leśnej gęstwinie może być trudne. Musimy polegać na kompasie lub zanim pojedziemy w teren, poszukać oprogramowania z mapami offline.
Jedynym, nadającym się tu programem jest BuddyTrek (www.trekbuddy.net). To całkiem niezła nawigacja na awaryjne sytuacje. Przydać się może również tzw. tracker. Przykładem – mGPS TRACKER. Aplikacja w języku Java zapisze przebytą trasę w formie pliku z rozszerzeniem „kml”. Możemy przenieść ją na Google Maps, przeanalizować przebieg, prędkość, wysokość n.p.m. i – co najważniejsze – podzielić się nią z przyjaciółmi.
Dla tradycjonalisty (400-500 zł)
Wyższa półka cenowa to szersze możliwości, ale i inne grono klientów. Systemy Symbian v3 i v4 – dzieła Nokii – miały tyle samo przeciwników, co zwolenników, przy czym często opinie (nie bez racji) zależały od modelu telefonu. Lecz Symbiana z rynku bardzo szybko wyparł Android, z którym do dziś Nokia próbuje konkurować wprowadzając na rynek godnego przeciwnika o nazwie Symbian Belle. Skupmy się jednak na starszych modelach i funkcjach, charakterystycznych dla całej gamy wyposażonych w odbiorniki GPS aparatów Nokia.
Nokia 6730c i jej następczyni Nokia C5 to najtańsze z nich. Poza drobnymi różnicami w wyglądzie i większą rozdzielczością aparatu fotograficznego w modelu C5, nie różnią się niczym. Różnice w czasie działania możemy zniwelować, wgrywając do 6730c najnowsze oprogramowanie. Nie są odporne na wodę i pył, z pewnością ucierpią przy upadku, ale wyglądają dość elegancko. Nie mają funkcji latarki, ale mają bardzo mocną, diodową lampę błyskową. Po zainstalowaniu i uruchomieniu odpowiedniego oprogramowania, dioda zacznie świecić bardzo jasnym światłem lub mrugać literami alfabetu Morse’a (czy ktoś jeszcze go zna?).
Darmowa aplikacja Nokia OVI maps to główny plus telefonu z GPS tego fińskiego producenta. Mapy całego świata są darmowe, łatwe do zainstalowania, a co najważniejsze – dostępne w trybie off-line. Aplikacja ma komendy głosowe (włącznie z podawaniem nazw ulic) w jednym z wielu dostępnych języków, dość szeroki zakres punktów POI (Points of Interest – m.in. stacje paliw, parkingi, warsztaty, hotele, restauracje, muzea, sklepy) i możliwość nawigacji po linii prostej (off-road).
Jeśli chcemy mieć możliwość wyboru map (w terenie użyteczne będą mapy topograficzne), możemy zainstalować aplikację Garmin Mobile XT, oferującą podobne, ale znacznie bardziej rozbudowane funkcjonalności oraz takie opcje, jak zapis tras, śladów, własne zestawy POI, ostrzeganie przed fotoradarami i kilka innych.
Jeśli chcemy prowadzić dziennik naszych eskapad zawierający przebieg trasy, maksymalną i średnią prędkość, miejsca wykonania zdjęć itp. dane, Nokia za darmo udostępnia aplikację Nokia Sports Tracker. Potrafi ona zapisać i pokazać wszystkie te informacje w bardzo przystępnej formie (wykresy, naniesienie na uprzednio wgraną mapę) oraz wyeksportować je do pliku „kml”. Liczba aplikacji na Symbiana jest na tyle szeroka, że każdy znajdzie coś dla siebie: są programy pomagające liczyć zużycie paliwa, zwykłe laptimery (choć tę funkcję ma też Nokia Sports Tracker), jest także kilka innych programów służących do nawigacji.
Dla inteligenta (400-2000 zł)
Według danych Google, dla systemu operacyjnego Android poprzez platformę Google Play dostępnych jest ponad 250 tys. aplikacji. Opisanie możliwości tych, które mogłyby się przydać motocykliście, wykracza poza ramy tego magazynu. Zanim jednak, drogi czytelniku, wpadniesz w zachwyt, wiedz, że telefony z tym systemem są teoretycznie dość delikatne i prądożerne za sprawą dużych, dotykowych wyświetlaczy, a bez dostępu do Internetu będą czuły się jak ryba w… łodzi. Mimo to warto się im przyjrzeć.
Motorola oferuje dwie odmiany modelu Defy, czyli wodo-, kurzo-i nudoodpornych telefonów. Defy Mini ma procesor taktowany zegarem 600 MHz i wyświetlacz 3,2” o rozdzielczości 320 x 480 px (jej większa siostra – Defy+ -oferuje 1 GHz, 3,7” i 480 x 854 px). Obie wersje mają A-GPS, ale tylko większy model oferuje nagrywanie wideo w standardzie HD i aparat 5 MPx (Defy Mini – 3 Mpx). Obie mają kieszeń na karty pamięci mcroSD do 32 GB, HSDPA, odporną na zarysowania powłokę Gorilla Glass i system Android. Jeśli nie przeszkadza nam dotykowy wyświetlacz, telefon nie upada na kamienie i nie zostaje na noc w przydomowym jeziorku (bo okazjonalnie może się w nim znaleźć) – czego chcieć więcej?
W telefonach z Androidem niekorzystanie z Internetu brzmi dziwnie. Chyba najlepszymi aplikacjami pobierającymi dane z Internetu są: natywna nawigacja Google Navigation oraz polski Yanosik. O ile nie przekraczamy granic, mapę Google jednego kraju możemy pobrać za darmo i korzystać z niej off-line przez miesiąc. Użytkownicy, którzy przekraczają granice państw z pewnością zechcą obniżyć koszty i rozejrzą się za aplikacjami z mapami off-line: Sygic Aura, IgoMyWay czy Navigon. Niedawno dołączyła do nich popularna wśród użytkowników GPS Automapa. Równie szeroki jest wybór aplikacji działających w roli trackera.
Wiele testów dowodzi wytrzymałości Motoroli, ale telefon nie jest zupełnie odporny na upadki, a niedomknięte czy zużyte zaślepki portów mogą po zanurzeniu w wodzie przyczynić się do jego śmierci. Jadąc na kilka dni w góry, pamiętajmy, że przy korzystaniu z modułu GPS telefon pobiera duże ilości energii (druga bateria na kilkudniowy wypad to dobry pomysł).
Utano BARRIER T180, oferowany też pod innymi markami (np. jako JCB Pro Smart), nie kupuje się przypadkiem. Oprócz tego, co oferuje Motorola Defy, ma opcje krótkofalówki (jeśli działa w grupie z innymi i wszyscy są podłączeni do zestawów słuchawek Bluetooth w kaskach), może działać w dwóch sieciach komórkowych (Dual Sim) i jest odporny na upadki. Brakuje tylko opcji telefonu satelitarnego i golarki…
Warto porozmawiać
Telefony mogą zadziwić wielością swoich funkcji, wśród których nawigacja jest jedną z ważniejszych. Lecz telefon używany w zastępstwie pełnowartościowej, przeznaczonej do motocykla nawigacji, prawie w każdym przypadku będzie mniej wygodny. Zatem czy aby nie za dużo tych użyteczności?
Może warto się po prostu zatrzymać i pogadać? Jeśli nie będzie zasięgu, i tak nie zadzwonimy do domu, a bez naładowanej baterii nie uruchomimy nawigacji. Gdy przyjdzie szukać drogi gdzieś w głuszy, lepiej w zapasie miejmy mapę.
Tekst Jakub Bigora | Zdjęcia autora i producentów telefonów
Publikacja w numerze 12/2012 Świata Motocykli.