W tym roku miałem okazję i przyjemność włączyć się w organizacje i udział w warszawskim wydaniu tego wydarzenia, aby poprzeć ten szczytny cel, który nie może być obojętny każdemu świadomemu mężczyźnie dbającemu o swoje zdrowie. W Warszawie zgłosiło ponad 140 uczestników,rejestrując się i wpłacając dobrowolny datek na rzecz fundacji Movember. Fundacja Movember właśnie z tych […]
W tym roku miałem okazję i przyjemność włączyć się w organizacje i udział w warszawskim wydaniu tego wydarzenia, aby poprzeć ten szczytny cel, który nie może być obojętny każdemu świadomemu mężczyźnie dbającemu o swoje zdrowie. W Warszawie zgłosiło ponad 140 uczestników,rejestrując się i wpłacając dobrowolny datek na rzecz fundacji Movember. Fundacja Movember właśnie z tych wpłat organizuje oraz finansuje, progamy naukowe oraz profilaktyczne dla mężczyzn.
Nie będę tutaj opisywał kolorytu tego wydarzenie, nie jest to możliwe chociażby przez tak wielka różnorodność wybranych poprzez uczestników stylizacji. Tę rolę niech spełnią zdjęcia zamieszczone do tego artykułu.
Warto jednak napisać o zachowaniu biorących w nim udział uczestników. W swojej wieloletniej motocyklowej przygodzie miałem okazje brać udział w setkach zlotów, zarówno w kraju jak i zagranicą, a co za tym idzie być uczestnikiem organizowanych na tych zlotach parad.
Właśnie do tych wspomnień nawiązuje tytuł artykułu. Jak wiemy wszyscy, właśnie parada jest jedna z atrakcji ,kiedy mamy możliwość zaprezentować się ,,światu zewnętrznemu”. I tu zaczynają się schody, zarówno dla organizatora jak i uczestników. Pomimo próśb o zachowanie reguł jazdy w kolumnie, stałym elementem jest podjeżdżanie, wyprzedzanie, wpychanie się na siłę mimo, że każdy powinien zdawać sobie sprawę jak to jest niebezpieczne dla innych to jednak zawsze ma to miejsce.
Trasa naszej parady miała aż 40km długości i wiodła przez najbardziej malownicze rejony naszego miasta w normalnym ruchu. Poświeciliśmy sporo czasu na przygotowanie bezpieczeństwa uczestników, które było jednym z ważniejszych elementów naszych działań. Wspomógł nas w tym przygotowaniach znany wielu motocyklistom Pan Jerzy Dziewulski, który spotkał się z naszym zespołem zabezpieczającym, udzielając szeregu wskazówek. Uzyskaliśmy również wspaniale wsparcie ze strony Wydziału Ruchu Komendy Stołecznej Policji, oddelegowującej do zabezpieczenia siedmiu wspaniałych policjantów na motocyklach oraz „lotny” radiowóz, który na bieżąco monitorował sytuację w mieście. Było to o tyle istotne, że tego samego dnia w mieście odbywały się dwie demonstracje.
Na starcie zjawiło się 140 uczestników, Pań i Panów bardzo elegancko ubranych, a zarazem barwnie. Radość która wyrażali na zewnątrz swoim zachowaniem, sprawdziła się również podczas naszego całego długiego przejazdu,z postojem na Placu Grzybowskim. Wszyscy jechali w zgodnym porządku nie było przepychanek i podjeżdżania, naprawdę zachowanie uczestników wzbudziło mój podziw. Była to prawdziwa parada gentlemenów na motocyklach.
W swoim oraz organizatorów imieniu serdecznie dziękujemy wszystkim uczestnikom za udział w tym szczytnym wydarzeniu. Zapraszamy na kolejny DGR 2017 za rok.
W przypadku wydarzeń charytatywnych nie możemy pominąć podziękowań dla sponsorów. Globalnymi sponsorami wydarzenia byli Triumph Motorcycles oraz Zenith (producent zegarków). Naszą warszawską edycję wspierali: Rescue Service i Fundacja Moto-Medic – zabezpieczenie medyczne przejadu, Triumph Polska (Almot – wyłączny importer motocykli Triumph w Polsce), sklep ShoePassion.pl, Hop-Chop Barber Shop, Pub Motocyklowy 2Koła, a patronat medialny nad wydarzeniem objął magazyn Świat Motocykli.
Autor relacji: Ireneusz Korzeniewski – motocyklista, bloger Styleman, członek Stowarzyszenia ,,But w butonierce”promującego męską elegancję.