Wyścig MotoGP w czeskim Brnie rozpoczął się dla zawodników Ducati bardzo obiecująco. Niestety później pierwszą rolę grał pech.
Po rewelacyjnym, podwójnym podium w Austrii fabryczny team Ducati był nastawiony na kolejny sukces. Kwalifikacje, w których Iannone zajął trzecie miejsce, a Dovizioso startował z siódmej pozycji tylko potwierdziły dobre przygotowanie zarówno zawodników, jak i motocykli.
Niestety niedzielny poranek na Morawach rozpoczął się ulewą, padać przestało tuż przed startem, ale tor nadal pozostawał mokry. Po atomowym wręcz starcie obaj zawodnicy Ducati przedzierali się na prowadzenie. Najpierw pozycję lidera zajął Dovizioso, który na drugim okrążeniu wyprzedził Marqueza. Chwilę później Iannone przedarł się na drugie miejsce, a następnie wyprzedził kolegę z zespołu. Istniała wielka szansa na to, że znowu zobaczymy dwóch zawodników Ducati na podium.
Niestety od dziesiątego okrążenia zaczęła się zła passa dla jeźdźców fabrycznego teamu. Najpierw zużycie przedniej opony zmusiło Dovizioso do zmiany motocykla. Niestety to nie koniec problemów i na szesnastym kółku Włoch musiał zjechać z toru, gdyż opony przejściowe również nie sprawiały się dobrze. W tym samym czasie zaczął się dramat Iannone, który siedem okrążeń przed metą stracił prowadzenie. Ostatecznie był ósmy, osiągając metę na zupełnie zniszczonej, niemalże pozbawionej bieżnika, przedniej oponie.
Andrea Iannone (Ducati Team #29) – 8. miejsce
„Jestem bardzo rozczarowany tym, jak potoczył się wyścig, gdyż dzisiaj również czułem wielki potencjał. Zacząłem spokojnie by oszczędzać opony, a mimo to udało mi się prowadzić do siódmego okrążenia przed końcem. Dopiero w tym momencie przednia opona zaczęła sprawiać problemy. Inni zawodnicy Ducati, Dovi, Scott i Jorge
mieli takie same problemy wcześniej niż ja. Może od samego początku jechali ostrzej, podczas gdy ja zostawiłem sobie spory margines bezpieczeństwa, jednocześnie utrzymując dobre tempo. Szkoda, że wyścig nie przebiegł tak, jak sobie tego życzyliśmy”.
Andrea Dovizioso (Ducati Team #04) – nie ukończył
„Jestem naprawdę zły, że wyścig zakończył się w taki sposób. Czułem się bardzo mocny w porównaniu z konkurencją i miałem szansę na uzyskanie dobrego wyniku. Zdecydowaliśmy się na takie same opony, jak podczas deszczowej rozgrzewki. Wtedy spisały się one doskonale. Co prawda przez samym startem przestało padać, ale tor pozostawał mokry. Po pewnym czasie przednia opona zaczęła się zużywać w takim tempie, że zmuszony byłem zjechać do boksów. To wielka szkoda, gdyż miałem świetną okazję na dobry wynik, a wyjeżdżam z Brna zniechęcony i bez punktów”.