Prezydent Poznania po raz kolejny dość jednoznacznie wypowiedział się na temat przyszłości, a raczej jej braku, naszego jedynego dużego toru, na którym mogą ścigać się i doszkalać motocykliści.
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak we wtorek uczestniczył w spotkaniu z mieszkańcami, podczas którego poruszony został także temat Toru Poznań. Mówił o dolegliwościach dla mieszkańców płynących z takiego sąsiedztwa i jasno dał do zrozumienia, że dni toru są już właściwie policzone.
”Zarówno od wielu mieszkańców okolic, jak i od pana wójta Tarnowa Podgórnego wiem, że ten tor jest związany z wieloma uciążliwościami. Sam jestem mieszkańcem Ławicy i o ile lotnisko mi nie przeszkadza, to tor – szczególnie w weekendy tak. Wiem, że są pewne ograniczenia by po pewnej godzinie nie docierał hałas z toru. Jestem za tym, żeby wszyscy mogli korzystać z toru, ale rozumiem mieszkańców, którzy tam mieszkają. Proszę zobaczyć kto jeździ na torze, to wielu przyjezdnych – np. z Berlina. Uprawiane są tam sporty niszowe. Nie chciałbym by Poznań miał wszystkie rzeczy unikatowe, jak tor Poznań, czy lotnisko w Krzesinach z hałasem F16. Miasto ma służyć mieszkańcom, a nie tylko grupie pasjonatów.
Tor Poznań powinien być na terenie jakieś z pod poznańskiej gmin, np. przy węźle autostradowym. Chciałbym by w takim samym miejscu był tor żużlowy, miejsce dla quadów – tak by wszyscy uprawiający sporty motorowe mogli w jednym miejscu z tego korzystać. W tej chwili nie mówię, że tor będzie zamknięty, ale mieszkańcy powinni wiedzieć, że taka sytuacja może mieć w przyszłości miejsce – mówię tu o perspektywie kilku lat.„
We wcześniejszych wypowiedziach Prezydent wspominał także o tym, iż teren, na którym obecnie znajduje się tor ”mógłby zostać trzecim w mieście, obok Malty i Golęcina, terenem rekreacyjnym, służącym do jazdy na rolkach, rowerach czy biegania”.
Oczywiście są plany budowy w okolicach Poznania Motoareny, na której miałby znaleźć się tor asfaltowy i żużlowy, ale wiemy jak w Polsce powstają takie obiekty. Po prostu się ich nie buduje!