Lekkość i moc – to najsilniejsze wrażenia, jakie mam po testach nowych motocykli serii KX na rok 2013 na torze motocrossowym.
Test nowych wersji KX zaczynam od ”dużego„ modelu, czyli 450F. Silnik można odpalić kopniakiem nawet bez ustawiania tłoka. Puszka tłumika wydaje basowy, soczysty dźwięk.
Pierwsze wrażenie po wskoczeniu na siodło? Ależ jest lekki! Czy czasem ktoś nie popełnił błędu w danych technicznych? Bo wcale nie wydaje się, żeby masa całkowita ”dużego„ KX-a sięgała 112,5 kg, jak podaje producent. Jednak Japończycy nie robią takich błędów. Takie wrażenie udało się osiągnąć dzięki nisko umieszczonemu środkowi ciężkości i węższej o 4 mm ramie.
”Duży„ jest w stanie rozpędzić się na kilku metrach tak sprawnie, że można doskoczyć w bezpieczne miejsce hopy. Nawet jeśli na skutek błędów stracimy właściwą prędkość, bez trudu nadrobimy ją i wylądujemy w bezpiecznym miejscu.
”Mały„ KX 250, choć krótszy, niższy o 1 cm i z rozstawem osi mniejszym o pół centymetra, nie ustępuje ”dużemu„ pod względem ogólnych wrażeń. Dopóki nie bujniemy nim na boki. Wtedy można odnieść wrażenie, że ”mały„ jest lekki jak piórko. Nie tylko o 6,5 kg lżejszy od ”dużego„, ale dodatkowo z obniżonym zbiornikiem paliwa i – analogicznie jak w KX 450 – węższą o 4 mm ramą od razu sprawia wrażenie maszyny, którą dobrze się zna.
O wrażeniach z jazdy Kawasaki KX 250F i KX 450F na niemieckim torze motocrossowym w pobliżu Teutschenthal i o zmianach wprowadzonych w modelach 2013 – czytaj w numerze 8/2012 Świata Motocykli. Do nabycia w dobrych punktach sprzedaży prasy.