Jakiś czas temu świat obiegła dość zaskakująca informacja o odejściu Johanna Zarco z fabrycznej ekipy KTM. Jak nietrudno się domyślić, austriacki zespół szybko musiał znaleźć zastępstwo, co jak się okazało, wcale nie było trudne.
Johan Zarco miał wynieść zespół fabryczny KTM na wyższy poziom. Francuz, który w poprzednim sezonie doskonale radził sobie na Yamasze w satelickim zespole Tech3, niestety nie mógł się dogadać z wyścigowym modelem KTM RC16, o czym wielokrotnie otwarcie mówił na swoich mediach społecznościowych i w wywiadach. Jednak mało kto spodziewał się, że z zespołu odejdzie gdy sezon będzie trwał w najlepsze.
Oprócz zdziwienia, pozostał oczywiście wakat w ekipie pomarańczowych. Na szczęście szybko go zapełniono. W miejsce Johanna Zarco wszedł Brad Binder – mistrz świata Moto3 z 2016 i II wicemistrz świata Moto2, gdzie startował w barwach fabrycznego zespołu Red Bull KTM Ajo. To oznacza, że sezon 2020 będzie jego debiutanckim w klasie królewskiej. Debiut w fabrycznym zespole? Brzmi jak spełnienie marzeń.
KTM stawia na „wychowanków”
Początkowo Binder miał trafić do ekipy Tech3, która od tego sezonu jest satelickim zespołem KTM. Oczywiście w miejsce Hafizha Syahrina – kolejnego zawodnika, który po przesiadce z Yamahy, nie mógł dogadać się z KTM RC16 i wraca do Moto2. Skoro Binder przechodzi jednak do fabrycznego zespołu, wolne miejsce w zespole Red Bull KTM Tech3 i tak trzeba było zapełnić. Na to KTM też miał pomysł. Na niebiesko-pomarańczowym RC16 obok Miguela Oliviery pojedzie Iker Lecuona – zaledwie 19-letni Hiszpan, który zadebiutował w mistrzostwach świata w 2016 w klasie Moto2 i aktualnie ściga się w zespole American Racing KTM.
Jego portfolio na razie nie jest obfite w wielkie sukcesy – na koncie ma 2 podia, a aktualnie zajmuje 11. miejsce w generalce Moto2. Taka decyzja w przypadku KTM jednak nie dziwi. KTM ma w zwyczaju szlifowanie młodych zawodników, a wychowanków w ich zespołach, zwłaszcza off-roadowych nie brakuje, co wiele razy procentowało w przyszłości. Zatem zanim będzie można ocenić słuszność decyzji KTM co do Ikera, trzeba będzie trochę poczekać. Młody hiszpan ma jednak to szczęście, że może nie być poddany zbyt dużej presji. W przyszłym sezonie, pewnie uwaga kibiców będzie bardziej skupiona na postaci Brada Bindera, z którym zespół wiąże pewnie spore nadzieje już od samego początku. Miejmy nadzieję, że zarówno Bradowi jak i Ikerowi, motocykle podpasują i KTM stworzy stabilne zespoły.