fbpx

Latające motocykle od dekad przewijają się w filmach Sci-Fi, a w internecie od kilku lat jako „niemal gotowe do produkcji” modele. Zawsze jednak kończyło się na filmach promocyjnych i projekt znikał. Nie wiemy czy w tym przypadku będzie inaczej, ale JetPack Aviations podaje zaskakująco konkretne dane o swoim pojeździe, w tym jego cenę…

Propozycji takich pojazdów było zdecydowanie za dużo i zawsze były okrutnie głupie. Miały formę dużego drona, z czterema śmigłami, których projektanci zapomnieli o kwestii bezpieczeństwa ew. zdarzały się motocykle na wzór Dodge Tomahawk z rozkładanymi kołami i silnikami odrzutowymi. Za każdym razem wiadomo było, że nic z tego nie wyjdzie i o firmach słuch zaginął chwilę po tym jak założyły zbiórkę na Indiegogo lub Kickstarterze. No bo z drugiej strony – kto potrzebuje latającego motocykla, który kosztuje krocie i można nim latać przez kilka minut? Prawdopodobnie nikt. Nie przeszkadza to jednak firmie JetPack Aviation, żeby wprowadzić do sprzedaży swój latający motocykl – Speeder. Nieszczególnie nas to dziwi, bo to firma, która specjalizuje się w produkcji plecaków odrzutowych, których pewnie też nie sprzedają wiele.

Co prawda na razie nie można spotkać zdjęć Speedera poza tymi, stworzonymi komputerowo, ale JPA zbiera na razie zamówienia, żeby móc wyprodukować 20 sztuk dla użytku cywilnego. W potencjalnej ofercie są też pojazdy przygotowane do użytku wojskowego oraz rządowego. Cywilna wersja będzie mogła rozpędzić się do 100 km/h i osiągnąć pułap ok. 4,5 km(!), natomiast wersja wojskowa przy tym samym pułapie, będzie osiągała prędkość 250 km/h. Maksymalny czas trwania lotu to 30 min, a za napęd odpowiadają silniki odrzutowe, więc nie ma obawy o urżnięcie nogi przez śmigła. Zwalić z nóg może jednak cena. W przedsprzedaży, czyli gdy jeszcze nie jest pewne czy Speeder powstanie i będzie działał, kosztuje ok. 1,5 mln. zł, za to w cenie jest kompletny strój… Zaliczka to natomiast niecałe 40 tys. zł. Tanio nie jest, na szczęście. Gdyby było, to pewnie wzięcie byłoby całkiem spore, bo przecież ekscentryków nie brakuje. Brakuje natomiast prawa, które skutecznie mogłoby opanować popularność takich pojazdów i wprowadzić jakikolwiek ład w powietrzu – tam przecież też obowiązują zasady ruchu. Na chwilę obecną, to jednak tylko wizja, choć wydaje się nie tak odległa jak moglibyśmy sądzić jeszcze kilka lat temu.

Jeśli mielibyśmy czekać na tego typu pojazdy, tylko ze względu na możliwość zrobienia z nich customów inspirowanych Flashem Gordonem albo Star Wars!

 

KOMENTARZE