Motocykliści zespołu LRP Poland mają za sobą słodko-gorzką inaugurację sezonu mistrzostw Polski WMMP. Na węgierskim torze Pannonia-Ring dwukrotnie na podium w klasie Superstock 1000 stanął Bartłomiej Lewandowski. Niestety debiut na BMW w kategorii Superbike z kontuzją, nie z własnej winy, zakończył Kamil Krzemień.
Przesiadka do klasy Superstock 1000 po kilku sezonach spędzonych w Superbike’ach okazała się dla Bartłomieja Lewandowskiego strzałem w dziesiątkę. Dosiadając nowego modelu BMW S1000RR na oponach Pirelli, jeżdżący manager ekipy LRP Poland oba wyścigi na Pannonia-Ringu kończył na trzecim miejscu.
Pech Krzemienia
Debiut w klasie Superbike oraz w barwach LRP Poland zakończył się z kolei pechowo dla aktualnego mistrza Polski Superstock 1000, Kamila Krzemienia. 20-latek był jednym z siedmiu zawodników, którzy w sobotę upadli w pierwszym zakręcie pierwszego wyścigu po tym, jak wodę na suchy asfalt naniósł z krawężnika kierowca samochodu bezpieczeństwa.
Motocyklista z Katowic trafił do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili złamanie dwóch kości prawego śródstopia. Krzemień ma teraz miesiąc na powrót do zdrowia przed legendarnym wyścigiem MŚ FIM EWC, 24 Heures Motos we francuskim Le Mans.
„To był dla nas weekend pełen skrajności – mówi Bartłomiej Lewandowski. – Po wielu latach wróciłem do klasy Superstock 1000, aby testować i rozwijać nowy model BMW S1000RR, na który wkrótce chcemy przesiąść się także w MŚ FIM EWC. Nie skupiam się póki co na wynikach, a zbieraniu danych, dlatego tym bardziej cieszy mnie podwójne podium. Schodzi ono jednak na drugi plan w obliczu sobotnich wydarzeń z klasy Superbike. Kamil był bardzo szybki przez cały weekend, ale upadł kompletnie nie z własnej winy, po tym jak samochód bezpieczeństwa przejechał po wewnętrznym krawężniku i naniósł na asfalt mnóstwo wody. Nieświadomi niczego zawodnicy wyjechali w zakręt z pełną prędkością na oponach typu slick i nie mieli szans uniknąć zbiorowej wywrotki. Po wszystkim organizatorzy przyznali się do fatalnego błędu, ale niewiele to zmienia. Szczęście w nieszczęściu, że skończyło się tylko na kontuzji śródstopia. Kamil ma jednak przed sobą okres intensywnej rehabilitacji, aby wrócić do pełni sił przed wyścigiem w Le Mans, który jest dla nas najważniejszym startem w sezonie. Cały zespół trzyma kciuki za szybki powrót Kamila do zdrowia, jednocześnie dziękując kibicom za mnóstwo wiadomości i wsparcia jakie otrzymaliśmy w ostatnich dniach.”