fbpx

Powiedzieć o nim, że to właściciel warsztatu motocyklowego byłoby nietaktem. To ktoś o znacznie większym formacie: sprawca przedsięwzięcia „Kosamotocykle”. W branży – „od niemowlaka”. Dziś swoje kompetencje dokumentuje zwycięstwami klientów, którzy na torze dosiadają maszyn przez niego przygotowanych.

Jego firma zajmuje się nie tylko serwisem maszyn „cywilnych”, ale właściwie wszystkim, czego mogą potrzebować motocykle stare i nowe: od renowacji oldtimerów po przygotowanie i obsługę wyścigówek. Doświadczenie zdobyte przez szereg lat oraz fachowe podejście do każdego zadania zaowocowało nawiązaniem współpracy z jednym z najbardziej utytułowanych polskich zespołów wyścigowych – LRP POLAND, a współpraca z najlepszymi zawodnikami w kraju pozwoliło wspiąć się na szczyty motocyklowego wtajemniczenia.

Porozmawiajmy o życiu i motocyklach…

Andrzej Drzymulski: Cześć Marcin. Znamy się nie od dziś, ale wciąż zbyt krótko, żebym wiedział, od kiedy zajmujesz się mechaniką motocykli? To zawód wyuczony w szkole czy w praktyce?

Marcin Kosa: Motocyklami zajmuję się od dziecka. Mój tata miał zawsze przynajmniej jeden motocykl, czasem kilka. Bardzo lubiłem pomagać przy obsłudze taty motocykli i bardzo wcześnie zacząłem jeździć. Na zbiorniku to chyba jak miałem trzy latka, a na pierwszym własnym – w wieku ośmiu lat. Nie jest to mój zawód wyuczony, nie ma takich szkół, w których można by się go nauczyć, a szkoda (w ostatnich latach powstały pierwsze klasy o profilu mechanika motocyklowego przy niektórych „samochodówkach” – przyp. red.). Jestem samoukiem.

Team LRP Poland Bartlomiej Moranski (POL) Bartlomiej Lewandowski (POL) Dominik Vincon (GER) BMW S1000RR Formula EWC 8h Oschersleben 2019 (Circuit Motorsport Arena) 06-09.06.2019 PSP / Mateusz Jagielski www.photoPSP.com

A.D.: Od czego zaczęła się Twoja przygoda z dwoma kółkami?

M.K.: Od Rometa Kadeta… Nowego! Pamiętam, że wszyscy jeździli na motorynkach z małymi kołami, a ja na dużych. Respekt na dzielni!

A.D.: Czy zawód mechanika motocyklowego określiłbyś jako trudny, czy przyjemny? Chyba każdy lubi pokręcić śrubką?
M.K.: To zależy. Gdy wymieniasz olej i naciągasz łańcuch – to zabawa, a gdy robisz takie rzeczy jak Ja, to nie jest łatwo. Ale nie zamieniłbym pracy przy motocyklach na żadną inną, sam wiesz…

A.D.: Jak znalazłeś się w paddocku wyścigów motocyklowych? Jak trafiłeś do mistrzostw świata?
M.K.: Pierwszy raz na padoku byłem z ekipa telewizyjną, dla której testowałem motocykle. Byłem troszkę osłabiony tym, co zobaczyłem. Z jednej strony podnieta, bo wyścigi i wielki świat – tak wtedy to wyglądało dla mnie (ze śmiechem), a z drugiej motocykle posklejane na taśmę i brak profesjonalnych zespołów.
Mistrzostwa świata to zasługa Bartłomieja Lewandowskiego. Kiedy dołączyłem do zespołu LRP Poland, od razu poszedłem w stronę profesjonalnie przygotowanych motocykli i prawdziwego zespołu wyścigowego. Bartkowi to się chyba spodobało, bo dał mi wolną rękę i zaczęliśmy się bardzo szybko rozwijać.
Pamiętam, jak w nocy dostałem od Bartka SMS: „Jedziemy Le Mans!” Do wyścigu było cztery miesiące. Nie spałem całą noc, obmyślając plan. Wykonaliśmy wtedy kawał dobrej roboty i z bardzo dobrej strony pokazaliśmy Polskę na arenie międzynarodowej.

Team LRP Poland Bartlomiej Moranski (POL) Bartlomiej Lewandowski (POL) Dominik Vincon (GER) BMW S1000RR Formula EWC 8h Oschersleben 2019 (Circuit Motorsport Arena) 06-09.06.2019 PSP / Mateusz Jagielski www.photoPSP.com

A.D.: Kręcisz śrubkami, budujesz motocykle na najlepszych częściach, podróżujesz po świecie po najlepszych torach wyścigowych. Jak często słyszysz, że masz pracę marzeń?
M.K.: Hahaha, ciągle to słyszę, pewnie tak jak Ty!

A.D.: Ile pracy Cię to kosztuje?
M.K.: W warsztacie jestem 12 godzin dziennie, sześć dni w tygodniu. U nas sezon się nie kończy, więc pracujemy na pełnych obrotach cały rok. W tym sezonie miałem 24 weekendy wyścigowe albo pretesty, przed nami jeszcze Malezja (w trakcie rozmowy przed – testy odbyły się 13-15 grudnia.). A tak naprawdę pracuję na okrągło, bo cały czas myślę, co zrobić lepiej albo jak rozwiązać jakiś problem. To nie praca, to po prostu moje życie.

A.D.: Twój rekord nieprzespanych godzin?
M.K.: Podczas tegorocznego wyścigu w Le Mans – nie spałem 42 godziny (a nie piję kawy)…

A.D.: Wyścigi to ogromna odpowiedzialność. Twoje motocykle muszą przejeździć 24 godziny non-stop. Od ich niezawodności zależy zdrowie i życie zawodników.
M.K.: Zgadza się. Ja, budując motocykl, biorę na siebie odpowiedzialność za zdrowie i życie zawodników. Postępuję tak, jak bym sam miał startować tym motocyklem. Często nowo zbudowane maszyny sam testuję na torze. Zawsze też myślę o kosztach. Ja byłbym bardzo niezadowolony, gdybym wydał worek pieniędzy na wyścigówkę, która rozleciała się na pierwszym okrążeniu…

Team LRP Poland Bartlomiej Lewandowski POL / Dominik Vincon GER / Marc Neumann GER BMW S1000RR Formula EWC Bol d'Or 2019 (Circuit Paul Ricard) 19-22.09.2019 PSP / Mateusz Jagielski www.photoPSP.com

A.D.: Jak radzisz sobie ze stresem?
M.K.: Jakim stresem, przecież to praca marzeń (ze śmiechem)! Dobre przygotowanie sprzętu powoduje, że nie mam stresu, a z tym, co się dzieje na torze w trakcie wyścigów, radzimy sobie bez stresu – to chyba doświadczenie (ze śmiechem)! Zawsze wyciągam wnioski z tego, co się dzieje i nie powielam błędów, to proste.

A.D.: Czy każdy może zostać mechanikiem motocyklowym? Spotkałeś ludzi, którzy nie powinni dotykać maszyn wyścigowych?
M.K.: Nie chcę nikogo obrażać, ale znam wielu ludzi, którzy nawet roweru nie powinni dotykać. Największy problem to niechlujstwo i brak odpowiedzialności za to, co się robi i za swoje umiejętności. Mechanik zawsze mówi, że „nie ma sprawy, zrobi się”, a później zastanawia się, jak to zrobić. Takie typowe „jest baran, to trzeba go strzyc”…

A.D.: Sam też jazdy na motocyklu nie odmawiasz, jak często jeździsz po torze i co Ci to daje?
M.K.: Bardzo lubię jeździć po torze, niestety mało na to czasu. Umiejętność szybkiej jazdy motocyklem pozwala mi lepiej zrozumieć to, co buduję i czego potrzebuje zawodnik. To bardzo ważne, żeby rozumieć, co zawodnik mówi do ciebie. Czasem telemetria to nie wszystko (ze śmiechem)!

Team LRP Poland Bartlomiej Moranski (POL) Bartlomiej Lewandowski (POL) Dominik Vincon (GER) BMW S1000RR Formula EWC 8h Oschersleben 2019 (Circuit Motorsport Arena) 06-09.06.2019 PSP / Mateusz Jagielski www.photoPSP.com

A.D.: Co jest ważniejsze: inwestycja w motocykl czy w umiejętności?
M.K.: Na początek zawsze umiejętności. Gdy zaczniemy „ogarniać”, to sprzęt powinien rozwijać się z nami.

A.D.: W takim razie kiedy i w co (części, serwis) należy inwestować, ucząc się jazdy torowej?
M.K.: Motocykl ma być bezpieczny i dawać fun z jazdy. Wypasiony motocykl za kupę kasy sam nie pojedzie. Na początek warto zmienić owiewki (uliczne są drogie). Ja zawsze zalecam też zmianę setów. Widziałem wiele wywrotek spowodowanych podparciem się o set w zakręcie.

A.D.: Twój największy sukces jako mechanika?
M.K.: Każdy silnik, który przejedzie więcej, niż jeden wyścig (ze śmiechem)! A tak naprawdę, to chyba Bol D’Or 24h w ubiegłym roku i rekord prędkości podczas wyścigu – 345 km/h. To była masakra. Nasz motocykl, zbudowany w małej wiosce pod Warszawą, był dużo szybszy od maszyn fabrycznych!

A.D.: Największa porażka?
M.K.: Le Mans 24h w 2017 roku i rozerwana skrzynia biegów. Musiałem po 24 minutach podjąć decyzję o wycofaniu się z wyścigu. Zawodnicy płakali, mechanicy byli załamani. To były bardzo trudne chwile, ale ja się nigdy nie poddaję i więcej nie mieliśmy problemu ze skrzynią biegów. Wyciągam wnioski z każdej sytuacji.

2019 05 WMMP Poznan 00740

A.D.: W którym momencie zauważyłeś, że elektronika w motocyklu jest ważna, o ile nie najważniejsza?
M.K.: W 2009 roku. BMW S 1000RR bardzo wysoko podniosło poprzeczkę.

A.D.: Z BMW S 1000RR spędziłeś lata, teraz pracujesz już z nowym modelem, który nie ma z poprzednim praktycznie żadnych części wspólnych. Dużo nauki przed Tobą? Cieszysz się, czy wolałbyś, żeby BMW zrobiło ewolucję, a nie rewolucję?
M.K.: To prawda, z nowym modelem pracujemy już od roku. Nauki jest dużo. Jest łatwiej niż 10 lat temu, bo współpracuję z działem wyścigowym BMW HP i nie muszę już tam wyważać drzwi – są dla mnie otwarte (ze śmiechem)! Zawsze cieszę się z nowego wyzwania, to motywuje to działania.

A.D.: Każdy warsztat ma jakiś nieukończony, zalegający projekt. Jaki motocykl czeka na Twoją uwagę?
M.K.: To prawda… Czeka mój motocykl na 400 metrów. Mam najlepsze części i brak czasu na poskładanie go…

A.D.: Czego Ci możemy życzyć?
M.K.: Więcej czasu dla mojej wspaniałej rodziny. Gdyby nie wsparcie mojej kochanej żony, nie byłbym tu, gdzie jestem. Pamiętam moje pierwsze Le Mans. Zawsze o tym marzyłem. Wypadło w moje urodziny. Przygotowania, ogromny stres, wracam do domu po kilku dniach, a na ulicę wybiegają moje dzieci, rzucają się na mnie i wręczają mi papierowy puchar, który same zrobiły z napisem „najlepszy mechanik Le Mans”. A w domu ogromny tort z logo 24h Le Mans. Myślę, że to daje mi najwięcej siły i radości.

KOMENTARZE