Stare porzekadło mówi „kto grubo idzie, ten glebnąć musi”. prawdy w tym powiedzeniu jest sporo, a że na Rajdzie Dakar zawodnicy często pędzą poza granicami zdrowego rozsądku, o spektakularne wypadki nie jest trudno. Przedstawiamy wam kilka najbardziej spektakularnych, po których na szczęście nic nikomu się nie stało – nie licząc lekkich urazów.
Na skróty:
Nie wiemy dlaczego, ale oglądanie wypadków z zawodów motorsportowych cieszy się ogromną popularnością i nie możemy zaprzeczyć, że czasem potrafi wciągnąć – o ile nikomu nie dzieje się krzywda. Może to jakieś pierwotne uwielbienie do festiwalu zniszczenia, może ciekawość, a może po prostu uświadomienie sobie, jak niebezpieczny potrafi być Dakar, co dodaje mu pikanterii. Wiemy jednak, że gleby w przypadku Rajdu Dakar wyglądają naprawdę spektakularnie, zwłaszcza w przypadku samochodów. Mamy świadomość, że kierowcy są zamknięci w bezpiecznej klatce, więc jesteśmy w miarę spokojni, że nic im się nie stanie, natomiast wzniecony kurz i latające dookoła kawałki nadwozia… po raz kolejny, nie wiemy dlaczego. Nieco gorzej patrzy się na motocyklistów. Po pierwsze wiemy jak bolą gleby na motocyklu, a po drugie zawsze jest obawa czy z zawodnikiem będzie wszystko ok. Na szczęście, zazwyczaj okazuje się, że po tych najpoważniej wyglądających upadkach, zawodnicy wychodzą bez szwanku, a w gorszym przypadku ze złamaniami, które dosyć łatwo ogarnąć. Przyjrzyjmy się zatem, czym są naprawdę spektakularne wypadki.
Kompilacja wypadków rajdu Dakar z wielu lat!
Wypadek Marca Comy podczas Rajdu Dakar 2011. Groźnie wyglądał, ale ucierpiał tylko motocykl.
Paulo Goncalves w 2016 roku pokazał co to znaczy być twardzielem
Ten rodzaj gleby zna każdy off-roadowiec. Dziób w piach i przelot przez kierownice. Jedna z bardziej dezorientujących sytuacji
Adrien Van Beveren nie ma szczęścia. Spektakularne gleby to jego specjalność. Ta miała miejsce na trzecim odcinku Dakaru 2020. Niestety poważna w skutkach – złamany obojczyk.
W zeszłym roku Pablo Quintanilla był o krok od zwycięstwa. Niestety, na trasie była prawdopodobnie pułapka nawigacyjna i zawodnicy nie wiedzieli co ich czeka za tym uskokiem… Nie on jedyny dał się tutaj złapać.
Czasem Dakar można zakończyć nie przez własny błąd. Sprzęt potrafi spłatać różne figle, a patrzenie jak płonie i pozbawia Cię szansy na dobry wynik, boli chyba równie mocno co solidna gleba…