fbpx

Statystyki nie kłamią! Motocykle turystyczne o terenowym zacięciu sprzedają się bardzo dobrze. Czy faktycznie witają się z terenem? Raczej rzadko. Nie znaczy to jednak, że do tego nie służą.

Trzeba jasno i otwarcie powiedzieć, że jeżdżenie ciężkim motocyklem w terenie nie należy do najprostszych. W ostatnich latach wręcz modne stało się powtarzanie, że jazda ciężkim motocyklem jest bez sensu bo… jest ciężki! Oczywiście zawsze możemy znaleźć sto powodów żeby nigdzie nie jechać i najlepiej zostać w domu. Z drugiej strony bardzo trudno jest mi się nie zgodzić z malkontentami – sam nim jestem. Na co dzień wybieram lekkiego dwupaka – jest dużo łatwiej, przyjemniej, sprzęt męczy się mniej, no i o kontuzję dużo trudniej. Od święta szlifuje jednak swoje umiejętności na ciężkim motocyklu. Dlaczego?

1. Podróż weryfikuje!

Chyba każdy z nas był choć raz w życiu w miejscu, w którym skończył się asfalt, skończył się szuter i trzeba było rzeźbić byle dalej, byle na kołach. Generalnie podczas sobotniej wycieczki problem może wydawać się błahy. Jesteśmy wypoczęci, mamy pełny kocioł paliwa, a stacja znajduje się tuż za przecinką. O braku dodatkowego ciężaru w postaci bagażu nie wspominam. Właśnie tutaj zaczyna się problem. Wjeżdżamy do Rumunii i trafiamy na drogę, która przestaje być przyjemna. Kończy się woda, paliwo też już jest w połowie stanu zbiornika i ten bagaż… każdy ruch jest trudny, Zawieszenie nie pracuje jak wcześniej, a nogi i ręce są już nadmiernie zmęczone. Właśnie dlatego uważam, że ciężkim enduro należy jeździć w terenie. W podróży musimy być gotowi na każdą ewentualność.

2. Wywróć się!

Dla mnie wywracanie się nie jest czymś strasznym. Mój sprzęt leży podczas każdego wyjazdu naście razy. Bynajmniej nie jest to dla mnie powód do wstydu. Każdy może przejechać od punktu A do punktu B bez gleby. Wywrotki uczą! Nie chodzi o to, że masz rozwalić motocykl na pierwszej – lepszej przeszkodzie, ale złapać informacje kiedy nie należy walczyć i najzwyczajniej się katapultować. Nauka tej umiejętności okupiona będzie stratami, ale warto – tym bardziej, że możesz ustrzec się złamania, zwichnięcia czy przygniecenia przez motocykl. Ta umiejętność pozwoli Ci również opanować strach, stres i panikę tuż po wywrotce. Każdy z nas doskonale pamięta swoją pierwszą glebę.

hamowanie

Serce zaczyna bić szybciej. Widzisz, że przelewami ucieka paliwo, motocykl zgasł i kierunkowskaz wisi jakoś tak smutno. Zaczynasz panicznie podnosić maszynę… i co? Urywasz kanapę, odjeżdża Ci przednie koło, znowu leżysz albo wręcz motocykl przerzucasz na drugą stronę. Teraz owiewki z drugiej strony wyglądają symetrycznie.

3. Nie, nie i jeszcze raz nie!

Przewróciłeś się i koniec. Jeśli nikomu się nic nie stało, to właśnie nikomu się nic nie stało. Nic się nie dzieje! Zgaś silnik jeżeli sam nie zgasł, uspokój się. Weź kilka oddechów. Ten litr paliwa, który właśnie wylądował na glebie jest nieistotny – chyba, że akurat jesteś w Pamirze, albo na boliwijskiej pustyni wtedy to może być problem. Pomyśl. Jeżeli motocykl leży tak, że jesteś w stanie wbić bieg to wrzuć jedynkę. Zmniejszysz prawdopodobieństwo odjechania i podniesiesz spokojnie sprzęt. O technikach podnoszenia napisano już wiele. Sam sprawdź, która jest najlepsza dla Ciebie. Osobiście jestem fanem martwego ciągu. Chwytam za kierownicę obracam ją w przeciwnym kierunku do położenia motocykla i wykorzystuje ją jako dźwignie. Nie staram się być mądrzejszy od poradników – tak mi po prostu wygodniej.

Ekipa

Jeżeli nadal jesteś w domu. Ułóż sobie jakąś gąbkę, dywan karton i połóż delikatnie motocykl na ziemi, a następnie go podnieś. Ćwicz do czasu aż podniesienie motocykla nie będzie dla Ciebie niczym dziwnym i znanym tylko z filmów. To podstawa podstaw.

4. Pozycja za kierownicą

Odpowiednia pozycja pozwoli Ci na bezpieczną jazdę bez nadmiernego obciążania mięśni. A więc jak ona ma wyglądać?
Przeszkodę pokonujesz na stojąco! Dlaczego? Podnosząc cztery litery z siedzenia i opierając masę ciała na podnóżkach obniżasz znacząco środek ciężkości – nagle motocykl staje się lżejszy w manewrowaniu. Zwróć uwagę również na kierownicę. Podnieś ją tak, aby ręce luźno spoczywały w pozycji stojącej na manetkach. Dłonie oraz palce powinny być przedłużeniem całej ręki. Nie powinny być zagięte – chociaż to po raz kolejny – to zależy od preferencji kierowcy. Stopy ułóż na podnóżkach, stojąc na przodzie stopy. Kolanami mocno ściskaj zbiornik. Ręce muszą być luźne. Dzięki takiej pozycji zmęczysz się mniej, a motocykl będzie Cię słuchał dużo bardziej!

Triumph

5. Rozgrzewka

W zasadzie o tego powinniśmy zacząć – to arcyważna kwestia. Nie pomijaj tego i nie śmiej się, ból będzie mniejszy następnego dnia!

6. Praktyka czyni mistrza

Trenuj ciężkim, nawet jeśli masz lekkiego enduraka w garażu. Jedną z najlepszych metod jest dla mnie jazda po szutrze. Znajduję wolną przestrzeń i zaczynam jeździć dookoła, zacieśniam kółka coraz bardziej i coraz bardziej. W końcu całe ciało przerzucam na np. prawą stronę chociaż motocykl skręca w lewo – kierownicę staram się skręcić do ogranicznika. Prostuje ręce, chce żeby sprzęt był jak najbardziej pochylony. Powtarzam to przez kilka minut. Później zaczynam coraz ostrzej, dopuszczam do tylnych uślizgów koła. Po co?

Triumph

To może zabrzmieć dziwnie, ale to właśnie ta metoda nauczyła mnie zawracać praktycznie w miejscu motocyklem, który ma ponad litr pojemności. Przez wiele lat denerwowało mnie to, że muszę się nakombinować żeby zawrócić jeżeli nie mogę jechać dalej. Dzisiaj kręcę oberka i jadę w przeciwnym kierunki. To proste ćwiczenie pozwoliło mi zrozumieć że motocykl, którym jeżdżę wcale nie jest taki ciężki i że wcale nie muszę opierać całej masy sprzętu na nodze żeby się nie wywrócić. Okazuje się, że odpowiednia praca gazem wystarcza!

7. Ruszanie

Wbrew pozorom to nie jest najprostsza sztuka. Przede wszystkim, w nowych motocyklach przeszkadza kontrola trakcji. Od razu odpal Menu i ją wyłącz i zapomnij, że istnieje – pamiętaj robisz to na własną odpowiedzialność, wyłącz również ABS. Jeżeli nie masz takiej możliwości przełącz się w tryb najbardziej enduro jaki się da. Zapomnij o tym co mówi Ci logika i nie wrzucaj pierwszego biegu.

Ruszanie

Wrzuć od razu dwójkę i solidnie odkręć gaz. Jednocześnie od razu spróbuj wystartować na stojąco. Przenieś środek ciężkości na podnóżki i odchyl się do tyłu. Balansuj ciałem. Niestety dla nauczenia się tej techniki należy strach zostawić w domu. Nikt jednak nie każe Ci jeździć z ogromnymi prędkościami. Tutaj chodzi tylko o początek – o napędzenie Twojego ciała i motocykla do prędkości, która pozwoli Ci pokonać przeszkodę, a dzięki której unikniesz zakopania.

8. Wyhamuj swój motocykl!

hamowanie

Pamiętaj, że jazda w terenie czy po prostu kopnym piachu wymaga dużego skupienia. Dużo wcześniej musisz reagować na przeszkody i skupić się na odpowiednim balansowaniu ciałem. Spróbuj wjechać w piach i szybko wyhamować motocykl. Uważaj – przednie koło prawdopodobnie zanurkuje głęboko, motocykl nagle stanie a Twoje ciało poleci dalej. Dlatego w takich sytuacjach warto odciążyć przednią oś, użyć tylnego hamulca, bądź hamować silnikiem, nadal pamiętając o odpowiednim balansie ciała. Hamowanie tylnym kołem będzie miało również ogromne znaczenie w przypadku szybkich nawrotów i zmian kierunków. Z tym nie ma co szaleć – ta umiejętność przyjdzie z czasem.

9. Z dużego na mały i z małego na duży

Przez wszystkie lata moich terenowych wygłupów zorientowałem się, że uwielbiam moment kiedy zmieniam motocykl. Mówię oczywiście o szybkiej przesiadce, a nie o sprzedaży. Uwielbiam treningi na ciężkim motocyklu, a później przesiadkę na lekki sprzęt Wydaje mi się, że wtedy mogę wszystko. Sprzęt mnie słucha, a ja prawie się nie męczę – kocham to uczucie!

Lubię też robić na opak. To daje niesłychanie dużą frajdę. Najpierw biorę lekki motocykl – uczę się nowej umiejętności i próbuję ją przenieść na duży sprzęt. Po czasie zaczyna mi wychodzić coś nowego. Obawiam się, że gdybym wcześniej nie opanował tej sztuki na lekkiej 250-tce to nauka na motocyklu o pojemności 1200 ccm była by bardzo, ale to bardzo czasochłonna. Jak widzicie wszystko jest dla ludzi. Ważne jest odpowiednie przygotowanie, chęci i czerpanie z tego przyjemności, bo przecież czy w motocyklach chodzi o coś innego?

KOMENTARZE