Teoretycznie o tym jak kupić używany motocykl i się nie naciąć mówiliśmy już sporo. Jednak w sezonie, kiedy napięcie i chęć posiadania nowego jednośladu sięga zenitu warto przypomnieć najważniejsze rzeczy.
Na skróty:
Kupowanie używanego motocykla – pośpiech jest złym doradcą
W ciągu ostatnich kilku lat Internet przejął rynek ogłoszeń. Papierowe foto-katalogi przeniosły się do sieci. Dziś to portale ogłoszeniowe są podstawowym źródłem informacji dla szukających motocykli z drugiej ręki. Dla sprzedającego zamieszczenie ogłoszenia to zrobienie kilku zdjęć i stworzenie opisu. Potencjalny kupujący otrzymuje więcej informacji, niż w przypadku papierowego ogłoszenia.
Żaden zestaw rad nie zagwarantuje kupna dobrego motocykla. Istnieje wiele wad ukrytych, które mogą wyjść na jaw już podczas eksploatacji maszyny. W przypadku motocykli zabytkowych zdarza się, że pojazd został złożony z części od bliźniaczych modeli lub z różnych roczników. W przypadku części silnikowych takie różnice mają bardzo duże znaczenie. Wszystkiego z pewnością nie dojrzymy, ale stosując się do prezentowanych rad zwiększymy szanse na szczęśliwy sezon w nowym siodle.
1. Przygotuj się
Zanim zadzwonisz, dokładnie obejrzyj zdjęcia. Przygotuj listę pytań do sprzedającego. Szukaj pęknięć, rys, skorodowanych felg czy wytartych podnóżków. Porównaj malowanie i rozmieszczenie naklejek ze zdjęciem tego samego rocznika z katalogu producenta. Nieoryginalne kierunkowskazy czy lampa ? to także sygnał ostrzegawczy, może świadczyć o oszczędności w naprawie powypadkowej. W rozmowie pytaj o konkrety: przebieg w sezonie, usterki, częstość serwisu, rodzaj oleju, użyte części. Przed zakupem warto poczytać o bolączkach danego modelu. Jeśli nie zauważasz sprzeczności pomiędzy opisem a odpowiedziami sprzedającego, umów się na oględziny. Potrzebujesz na nie około godziny.
2. Nie jeźdź sam
Koszt zabrania mechanika lub doświadczonego kolegi jest mały w porównaniu do strat, jakie możemy ponieść później. Weźmy nawet osobę, która ma choć nikłe pojęcie o motoryzacji. Pod wpływem własnych emocji i gadulstwa sprzedającego możemy przeoczyć drobny, ale ważny szczegół, np. wyciek czy nieoryginalne śruby, a przy sprawdzaniu stanu łożysk wahacza przyda się pomoc.
Jeżeli sprzedający zdradza stres i w miarę znajdowania usterek pogania nas, a my dostrzegamy coraz więcej rozbieżności między jego słowami i stanem motocykla ? zróbmy zwrot na pięcie.
3. Oglądaj bez emocji i pośpiechu
Lepiej, by sprzęt nie był przesadnie wymuskany (popularny plak świetnie maskuje drobne rysy, a użycie preparatu do konserwacji opon powinno wzbudzić czujność). Zanim uruchomimy silnik ostrożnie sprawdźmy, czy jest ciepły (jeśli sprzedający odpalał go przed naszym przyjazdem, mogą być problemy z rozruchem na zimno). W czasie rozgrzewania maszyny obejrzyjmy gmole, plastiki i ramę motocykla. Zaglądajmy pod plastiki, możemy poprosić o ich częściowy demontaż. Szukajmy rys, wgnieceń, podejrzanie wyglądających spawów, wycieków oleju i cieczy chłodzącej.
Felgi: w enduro czy sprzętach sportowych mogą być porysowane z powodu częstych wymian opon, lecz duże wgniecenia czy ślady prostowania są niedopuszczalne. Dobrze jest przeciągnąć palcem po rancie w podejrzanym miejscu. Szprychy nie powinny mieć luzów. Zwróćmy uwagę nie tylko na głębokość bieżnika opon, ale także ich rocznik.
Zweryfikujmy grubość klocków i tarcz hamulcowych. Wyraźne rowki przy przebiegach ok. 60 tys. km świadczą o agresywnym stylu jazdy, niewymienianiu klocków na czas bądź – co bardziej prawdopodobne ? przebiegu wyższym niż deklarowany. Jeśli możemy odciągnąć łańcuch na więcej niż 5 mm, czeka nas wymiana zestawu napędowego. Gdy sprawdzamy łożysko główki ramy, postawmy motocykl na centralnej podstawce, a właściciela bądź pomocnika usadźmy na tylnej kanapie. Jeśli przy obracaniu kierownicą wyczujemy opór, przeskakiwanie – łożysko jest do wymiany.
Luzy w łożyskach kół sprawdźmy szarpiąc nimi na boki (w przypadku przedniego – pomocnik trzyma kierownicę). Podobnie postępujemy z tylnym wahaczem. Zużyte amortyzatory, nieczułe na ustawienia odbicia, powoli powrócą do właściwej pozycji. W zawieszeniu upside-down, jeśli na lagach pozostaną ślady oleju, czeka nas wymiana uszczelniaczy (200-300 zł).
4. Uwaga na głośne z natury
Zanim uruchomimy silnik zajrzyjmy do baku: czy paliwo jest czyste, nie ma rdzy lub zanieczyszczeń. Dziwne odgłosy, gaśnięcie, trudności z wchodzeniem na wysokie obroty ? to wszystko powinno wzbudzać nasze podejrzenia. Jeżeli kupujemy motocykl trzycylindrowy np. Triumpha albo marzy nam się V-ka Ducati, na oględziny zabierzmy lepiej kogoś, kto ma (lub miał) taki model. Komuś bez doświadczenia trudno oddzielić normalną pracę silnika od szeleszczącego sprzęgła.
5. Sprawdź dokumenty i numery
Jeżeli po motocykl pojechaliśmy samotnie, a jazda próbna okupiona jest zostawieniem sprzedającemu pewnej kwoty bądź dokumentu potwierdzającego naszą tożsamość – zanim to uczynimy, sprawdźmy dokumenty motocykla oraz upewnijmy się, że osoba, z którą rozmawiamy, jest wyłącznym jego właścicielem.
Informacje, jakie dokumenty będą potrzebne do rejestracji motocykla sprowadzonego, znajdziemy w Biuletynie Informacji Publicznej dla Wydziału Komunikacji. Przykładów dokumentów rejestracyjnych charakterystycznych dla danego państwa szukajmy na forach internetowych.
6. Jazda próbna
Na jazdę próbną weźmy własny kask. Jeśli sprzedający da nam kask za mały lub za duży, to może skutecznie odwrócić naszą uwagę od zachowania motocykla. Do testu wystarczy krótki odcinek drogi lub kawałek placu. Uwaga: w przypadku nawet małej „gleby” będziemy zobowiązani do naprawy uszkodzeń lub kupna motocykla. Nie wsiadamy na niesprawny motocykl!
Przy ruszaniu zwróćmy uwagę na stan sprzęgła. Starajmy się użyć wszystkich biegów. Przy ok. 40 km/h możemy rozluźnić uchwyt kierownicy. Jej niewielkie drgania (tzw. shimmy) mogą się pojawić jako skutek złego ciśnienia, źle wyważonej felgi czy uszkodzonej opony, ale jeśli są silne lub motocykl sam skręca, zrezygnujmy z zakupu.
Jeżeli sprzęt jest zarejestrowany, możemy wyjechać na dłuższą jazdę, by pokonać kilka zakrętów. (najpierw przejedźmy je odpowiednio wolniej, zwracając uwagę na nawierzchnię). Podczas jazdy dzielmy uwagę pomiędzy ruch drogowy a odgłosy i zachowanie motocykla. Warto z mniejszą prędkością przejechać gorszy odcinek drogi, by sprawdzić, czy zawieszenie nie dobija zbyt szybko. Pozytywne emocje do końca trzymamy na wodzy. Po zejściu z siodła jeszcze raz oglądamy motocykl szukając śladów wycieków w okolicy silnika.
7. Negocjuj nim kupisz!
W czasie całych oględzin nie bójmy się pytać i okazywać wątpliwości, ale gdy sprzedający jest obok, przesadnie nie popisujmy się wiedzą. Czasem lepiej pozwolić mu się wygadać i wyłapać pewne nieścisłości. Końcowe negocjacje zaczynamy od przypomnienia dostrzeżonych wad.