W stylu Gran Turismo
Na skróty:
W stylu Gran Turismo
Ride sprawdziliśmy na konsoli PS4. Jestem leniwy, więc odpada granie na komputerach. Chcę włożyć płytę, nacisnąć przycisk i mieć pewność, że gra będzie chodzić jak należy. Próbowałem na PS3 i różnica, którą zauważyłem, ogranicza się do grafiki. Nowe Sony PlayStation bije poprzednika na łeb, a gra wygląda fantastycznie. Odwzorowanie motocykli, terenu i światła spełniło wszystkie moje oczekiwania.
Kiedy włączamy grę po raz pierwszy, na usta ciśnie się: „Proszę, tylko nie to…”. Chodzi o tempo poruszania się po menu oraz muzykę w tle. Od razu przychodzi do głowy skojarzenie z serią Gran Turismo. Legendarny już tytuł samochodowy słynie z arcynudnego podkładu muzycznego i flegmatycznej nawigacji. Przypadłość ta nęka przede wszystkim użytkowników konsoli, na PC nie będzie tego problemu.
Bogactwo wyboru
Na leniwe wczytywanie wpływa bogactwo opcji, które kryją się w grze. Do dyspozycji mamy ponad 100 różnych motocykli typu naked bike, superbike i supersport. Znajdziemy również kategorię historical bikes, w której umieszczono legendarne maszyny sportowe. Są nawet takie smaczki jak motocykle elektryczne oraz unikatowe, jak Desmosedici RR. Każdą maszynę będziemy mogli podkręcić, instalując w niej części znanych producentów. Możemy usunąć lusterka, tablicę rejestracyjną i pobawić się doborem felg.
Gra pozwala poświęcić sporo uwagi także naszej postaci. Możemy przebierać w ciuchach motocyklowych kilku producentów. Zobaczymy modele kurtek, jeansów, kombinezonów i kasków, które są teraz do kupienia w sklepach. Najwięcej rozrywki daje jednak ustawianie pozycji kierowcy. Możemy sprawić, że nasza postać w zakrętach będzie wyglądać jak Márquez, Rossi albo… jak my. Jeśli kupimy odpowiedni pierwszy motocykl (czytaj – Triumph Street Triple), szybko zaczniemy zyskiwać kasę i nie będziemy mieli problemów z zarobieniem na kolejne maszyny albo gadżety.
Symulacja rządzi
Grę wyposażono w szereg asyst, dzięki którym zabawa uda się nawet średnio wprawionemu graczowi. Na szczęście możemy je szybko wyłączyć. W ten sposób pozbywamy się kontroli trakcji, wheelie control czy automatycznego hamowania i zaczyna się prawdziwa jazda. Jeśli wsiądziemy na odpowiednio mocny motocykl, na początku możemy mieć problem z ruszeniem z miejsca! Przycisk na padzie zachowuje się wówczas jak manetka gazu. Jeśli naciśniemy go zbyt mocno, motocykl zareaguje tak, jakbyśmy nagle odwinęli na maksa. Możecie się domyślić, jak w prawdziwym świecie zachowałby się blisko 200-konny motocykl. Plecy gwarantowane.
3..2..1.. Start!
Z przyciskami musimy się obchodzić tak, jakbyśmy naprawdę obsługiwali motocykl. Wtedy granie wchodzi na poziom, z którym się do tej pory nie spotkałem. Uślizgi przedniego czy tylnego koła są przewidywalne, motocykle wychodzą z zakrętów driftem albo na gumie, przerzucamy je z zakrętu w zakręt z uniesionym nad ziemią przednim kołem – jest po prostu zaje…ście! Nabycie takiej wprawy zajmie sporo czasu, ale gdy zobaczysz, że zaczyna Ci wychodzić, poczujesz fazę jak małolat.
Na dokładkę są jazda na tylnym kole, palenie gumy i stopale. Również tutaj ci, którzy programowali model jazdy, spisali się na medal. Poruszać się na jednym kole wcale nie jest łatwo, stoppie wygląda spektakularnie i można zrobić nawet „rolling burnout”. Gdy się wkręcimy, sprzed konsoli może nas odciągnąć jedynie głód bądź potrzeba fizjologiczna.
Trasy marzeń
Tras jest pod dostatkiem – zobaczymy zarówno te miejsko-plenerowe, jak i tory wyścigowe przeniesione z prawdziwego świata. Już na podstawowym poziomie względnie trudno sięgnąć po zwycięstwo, więc motywacja do płynnej jazdy jest wysoka. Jeśli uda się nam wygrać w dobrym stylu, z przyjemnością oglądamy powtórkę. Wygląda świetnie, a ruchy motocykla sprawiają, że czujemy się, jakbyśmy oglądali relację z najlepszego wyścigu sezonu.
Rywalizacja
Na jednej konsoli może grać jednocześnie dwóch graczy za pomocą opcji split screen. Istnieje też możliwość rozgrywki przez Internet. Jak to na konsolach bywa, łączenie się z serwerami jest uciążliwe, jednak za odrobinę cierpliwości czeka nagroda.
Tytuł już chwycił i w rozgrywce online spotkamy wielu rywali z całego świata. Ja się wkręciłem na maksa i od grania odciąga mnie jedynie możliwość jazdy na żywo. Zaskakują mnie stosunkowo niskie oceny w sieci. Podejrzewam, że wynika to z faktu, iż gra nie jest prosta i ci, którzy nie jeżdżą na motocyklach, mogą się irytować. Dla nas, motocyklistów, dawno nie wypuszczono czegoś tak wciągającego.