Shoei GT-Air to z jednej strony skorupa przeznaczona do miejskiej jazdy, z drugiej prawdziwy turysta, ale dla tych z nas, którzy nie są zwolennikami podnoszonej szczęki.
Na skróty:
Shoei GT-Air – bezpieczeństwo
Shoei dość długo myślał zanim w ich kaskach integralnych pojawiła się blenda przeciwsłoneczna. Dlaczego? Producent bowiem bardzo dba o bezpieczeństwo swoich wyrobów. Motocyklista wydający niemało na kask, Shoei to w końcu marka Premium, oczekuje też najwyższej jakości wykonania oraz właśnie bezpieczeństwa na ponad standardowym poziomie.
Dzięki zastosowaniu inaczej wyprofilowanej skorupy Shoei zdołał upchnąć blendę nie zmieniając grubości EPS-u. Sam kask wykonany jest, jak to często u tego producenta, ze sprawdzonego już materiału AIM. Nie zabrakło także systemu E.Q.R.S. pozwalającego na wypięcie wkładek policzkowych i łatwiejsze zdjęcie kasku w razie wypadku.
Tu niedowiarkom wyjaśniamy, że jak wynika z rozmów przeprowadzonych z ratownikami medycznymi oni naprawdę z tego korzystają! Podczas akcji ratowniczej po wypadku patrzą na zaznaczone na czerwono elementy kasku takie jak odpinanie szczęki czy właśnie system E.Q.R.S.
To czego moim zdaniem brakuje do pełni szczęścia w kwestii bezpieczeństwa to zapięcia DD. W modelu GT-Air mamy za to zapięcie mikro-lock. Takie samo znajdziemy także w kasku Neotec. Shoei podkreśla, że wykonano je ze stali nierdzewnej, a nie tak jak w innych skorupach z plastiku. To znacznie wpływa na bezpieczeństwo, a przy tym, jak twierdzi producent, jest bardziej komfortowe niż DD.
Moim zdaniem akurat ten element nie jest najmocniejszą stroną tego kasku. Paski zastosowane przy mikro-zapięciu są dość krótkie. Ciężko jest go zapiąć i rozpiąć po jeździe. Niektórzy mówią, że da się to zrobić nawet w rękawiczkach… No owszem da się, ale zdjęcie rękawiczek, i dopiero dogrzebanie się do zapięcia zajmuje jednak mniej czasu… Rozwiązanie zatem, przynajmniej dla mnie, jest po prostu mało wygodne i zdecydowanie wolałabym zamiast wymyślnych bajerów po prostu system DD.
Wizjer i blenda
Shoei GT-Air otrzymał wizjer CNS-1, co powiedzmy sobie od razu mógłby działać lepiej. Otwieranie i zamykanie go jest dość toporne. Da się do tego oczywiście przyzwyczaić, ale z innych modeli Shoei wiemy, że dało się to zrobić lepiej. Szybka dość duża i przystosowana do wpięcia pin-locka. Co bardzo cieszy tego ostatniego dostajemy w standardzie razem z kaskiem (podobnie jak deflektory na nos i brodę). Pin-lock wypełnia prawie cały wizjer i górnej jego krawędzi podczas jazdy praktycznie się nie zauważa. Dolną niestety już tak, ale to kwestia przyzwyczajenia. Najważniejsze jest to, że niezależnie od warunków pogodowych (przy prawidłowo wpiętym pin-locku) szyba praktycznie nie jest w stanie zaparować!
Po lewej stronie, przy boku szyby, umieszczono suwak do opuszczania blendy przeciwsłonecznej. Rozwiązanie jest wygodne i działa bez zarzutu. Może przy chowaniu blendy trzeba się nieco bardziej wysilić, ale to też znowu kwestia przyzwyczajenia.
Rozwiązanie jest niewątpliwie wygodne i zdaje egzamin. Przyciemniana szybka jest dość długa i dobrze separuje nas od ostrych promieni słońca. Nie opiera się o nos i można jej używać nawet jeżdżąc w okularach korekcyjnych.
Wiatr we włosach?
Shoei GT-Air jak sama nazwa wskazuje powinien legitymować się nie tylko świetnymi właściwościami aerodynamicznymi (do tych się nie czepiam są na wysokim poziomie) ale też dobrą wentylacją. Na tę ostatnią składa się wlot na szczęce kasku, kolejny na górze oraz wylot na górze nad spoilerem. Trzeba przyznać, że całość wygląda spójnie i pasuje do całości kasku.
Górny wlot jest bardzo duży i posiada regulację. W praktyce jednak, kiedy obsługujemy go w rękawiczkach, podczas jazdy działa zerojedynkowo – otwarty lub zamknięty. Jego wielkość sugerowałaby też, że będzie wyjątkowo wydajny. Tak nie jest. Spełnia po prostu swoją rolę, ale nie ma tu rewelacji. W niektórych sytuacjach (szczególnie większych prędkościach) powietrze opływające go potrafi nieprzyjemnie piszczeć.
Komfort
Shoei jak zwykle postarał się by komfort użytkowania stał na wysokim poziomie. W zależności od rozmiaru mamy trzy wymiary skorupy zewnętrznej: XS-M, L, XL-XXL. Dzięki temu ktoś o małej głowie nie będzie skazany na noszenie skorupy o wymiarze zewnętrznym pasującym do kasku XXL.
Całość wnętrza jest wyjmowana i przystosowana do prania. Sama wyściółka jest przyjemna w dotyku. Użyty materiał wygląda zresztą łudząco podobnie jak w innych modelach skorup marki. Uwaga jednak na rękawiczki. Jeżeli po zejściu z motocykla wrzucacie je, tak jak ja, do wnętrza kasku to przygotujcie się, że rzepy z rękawiczek będą się doskonale przyczepiać do materiału. Już po dwóch miesiącach użytkowania zauważyłam, że wyściółka zdradza oznaki nierównych walk właśnie z rzepami.
Oczywiście jak zwykle w Shoei’u mamy specjalne wyżłobienia na okulary, które rzeczywiście się sprawdza w praktyce.
Shoei GT-Air – na jaki motocykl?
GT-Air to świetny kask turystyczny. Dobrze poradzi sobie też w miejskich warunkach. Jeżeli nie lubicie szczękowców, jak ja, to ten model przypadnie Wam do gustu. Jest dość cichy, bardzo wygodny i ma może nie rewelacyjną, ale działającą wentylację. Jak już pisałam także aerodynamika stoi na wysokim poziomie. Dopiero po mocnym rozpędzeniu się i obejrzeniu za siebie odczujemy, że dość ciężko jest odwrócić głowę z powrotem. Trzeba jednak pamiętać, że GT-Air został stworzony z myślą raczej o turystyce niż o maszynach sportowych. Na tych ostatnich ze względu na wyprofilowanie wizjera oraz samą pozycję na takim motocyklu nie będzie sprawdzał się już tak dobrze.