Zawodnik ORLEN Team przyznał, że po trzecim dniu rywalizacji był bardzo rozgoryczony błędami, które popełniał. „Na biwaku etapu maratońskiego byłem raczej w cierpkim nastroju. Musiałem wszystko przemyśleć, żeby w środę pojechać w sposób zdyscyplinowany. Wiedziałem, że będzie ciężko i rzeczywiście zdarzały się fragmenty trasy, które wydawały się nie do przejechania quadem. Takie Enduro Extreeme” – […]
Zawodnik ORLEN Team przyznał, że po trzecim dniu rywalizacji był bardzo rozgoryczony błędami, które popełniał. „Na biwaku etapu maratońskiego byłem raczej w cierpkim nastroju. Musiałem wszystko przemyśleć, żeby w środę pojechać w sposób zdyscyplinowany. Wiedziałem, że będzie ciężko i rzeczywiście zdarzały się fragmenty trasy, które wydawały się nie do przejechania quadem. Takie Enduro Extreeme” – relacjonował.
Zwycięstwo Sonika, w tym niezwykle istotnym dla losów rajdu etapie było wypadkową kilku rzeczy. Między innymi filozofii jazdy oraz przygotowania quada. „Jak co roku postawiliśmy na niższe od rywali opony. Oni dzięki nim mają większy prześwit i mogą agresywniej jechać, ale ja mam mniejszy opór toczenia i nie palę sprzęgła, kiedy muszę ruszyć z miejsca ostro pod górę. Z drugiej strony muszę bardzo pieczołowicie wybierać tor i tempo jazdy, bo wystarczy uderzyć w kamień, by opona przecięła się na feldze” – mówił krakowianin.
Ostrożność w rajdach terenowych popłaca. Na pierwszy środowym odcinku specjalnym walczący o odrobienie 15-minutowej straty Mohamed Abu-Issa najpierw wjechał w krzaki, a krótko potem rolował razem z quadem. Katarczykowi na szczęście nic się nie stało, ale nie ukończył oesu i otrzymał poważną karę, która przekreśliła jego szanse na podium.
„Czuję to, że każdy chce mnie tu pokonać. Agresywna jazda Soudaya i Abu-Issy jest jednak zgubna. Oni dziwią się, że w niektórych miejscach jadę wolniej, skoro da się szybciej. Da się, ale to jest niebezpieczne i może skończyć się dużo gorzej niż stratą kilkunastu minut, które oni zyskują nade mną na mecie oesu. Rajdy to sztuka powstrzymywania się i czwarty etap był tego najlepszym przykładem” – podkreślił lider zmagań i obrońca Pucharu Świata.
Podczas gdy „SuperSonik” zmierza po swoje trzecie z rzędu zwycięstwo na Sardynii, jego młodszy kolega, Kamil Wiśniewski dzielnie dotrzymuje mu kroku. W środę uzyskał kolejno drugi i trzeci czas. Dzięki temu pewnie ulokował się na drugim miejscu, którego będzie bronić w czwartek przed atakami Stephane’a Marthoud.
Ostatniego dnia zmagań zawodników czekają znów dwa odcinki specjalne liczące 95 i 48 km. „Ciśnienie jest już trochę mniejsze, bo kiedy przez kilka dni wypracuje się przewagę, to wtedy nawet awarię na odcinku usuwa się spokojniej, a nie drżącymi rękami” – zakończył uśmiechnięty Sonik.
Starty Rafała Sonika wspiera PKN ORLEN.
Wyniki IV etapu:
SS6:
1. Rafał Sonik (POL) 2:21.11
2. Stephane Marthoud (FRA) + 13.41
2. Kamil Wiśniewski (POL) + 14.49
SS7:
1. Mohamed Abu-Issa (QAT) 1:07.05
2. Rafał Sonik (POL) + 0.24
3. Kamil Wiśniewski (POL) +0.27
Klasyfikacja rajdu:
1. Rafał Sonik (POL) 18:06.58
2. Kamil Wiśniewski (POL) + 19.53
3. Mohamed Abu-Issa (QAT) + 40.59