fbpx

Wyjeżdżając skuterem do miasta, warto ubrać się tak, jak robią to motocykliści. Specjalne ciuchy chronią nas podczas wypadku oraz zapewniają to, o czym kierowcy samochodów mogą pomarzyć. Jazda bez korków, niemal przez cały rok

Jedynym obowiązkowym elementem wyposażenia kierowcy skutera jest kask. Za jego brak zapłacimy sto złotych mandatu i otrzymamy dwa punkty karne.

Kask to jednocześnie najważniejszy element stroju. Może to być zarówno kask otwarty, jak i pełny. Najważniejsza zasada – musi bardzo dobrze przylegać do głowy – na początku wyda nam się wręcz ciasny. Na kasku nie należy też oszczędzać, bo za jakością idzie cena. Naszym zdaniem minimalny wydatek to ok. 300 zł.

Ochrona głowy to jednak nie wszystko, a ostrożności na jednośladzie nigdy za wiele. Wystarczy plama oleju czy niewielki deszcz, by namalowane na jezdni znaki spowodowały, że asfalt będzie przypominał lodowisko. A wtedy o wywrotkę bardzo łatwo – szczególnie gdy dopiero zaczynamy przygodę na jednośladzie. Upadek w „cywilnych ciuchach” nawet przy prędkości 30 km/h kończy się w najlepszym wypadku porządnymi siniakami.

– Dlatego ubrania na motor czy na skuter niczym się nie różnią. Zawsze możemy uczestniczyć w kolizji, a od tego, jakie ubrania na siebie założymy, zależy, jak będziemy chronieni, także przed pogodą – mówi Bartosz Marszałkowicz ze sklepu motocyklowego 4Ride Warszawa.

Kurtka i rękawice obowiązkowe

Dlatego kolejny ważny element wyposażenia to rękawice. W razie upadku kontakt dłoni z nawierzchnią jest niemal nieunikniony, a skutki bywają bardzo bolesne. Ceny niezłych rękawic zaczynają się od 100 zł.

Oszczędzać nie warto także na kurtce, która może być jedno-, dwu- albo też trzywarstwowa, np. z zimową podpinką. Kurtki wyposażone są również w protektory zabezpieczające nasze kości podczas upadku. Oczywiście chronią przed chłodem i deszczem, ale głównie wiatrem. W tej ostatniej kategorii żadna turystyczna kurtka jej nie dorówna! Co ważne, kurtki tekstylne oferują lepszy komfort termiczny niż skórzane. Cena? Co najmniej 300 zł.

A buty i spodnie? Specjalne obuwie na skuter jest zbędne, także bez spodni motocyklowych można sobie poradzić, choć podczas upadku zwykłe dżinsy nie zapewniają nam żadnej ochrony. Dlatego też warto rozważyć spodnie nakładane na te tradycyjne. Zapewniają – podobnie jak kurtka – nie tylko ochronę podczas kraksy, ale także gwarantują, że do pracy dojedziemy w suchym ubraniu, kiedy spadnie deszcz. Koszt? Od dwustu złotych w górę.

Do pierwszych mrozów

Skuterowy strój sprawia, że na jednośladzie możemy czuć się nie tylko bezpiecznie. Zapewnia nam również możliwość poruszania się skuterem niemal przez cały rok – do pierwszych mrozów! A to oznacza, że korki są nam niestraszne przez większość roku. By to było możliwe, w skuterze przyda się przednia szyba – ceny zależne od posiadanego modelu, zaczynają się od 50 zł. Do tego trzeba dorzucić zapewniające nam komfort cieplny – gadżety.

Mistrzami w dodatkach, które pozwalają jeździć skuterem nie tylko latem, jest włoska firma Tucano Urbano. Dla osób, którym na skuterze marzną dłonie, Włosi wymyślili mufki motocyklowe. To ochraniacze przypominające. kuchenne rękawice zakładane na kierownicę. Ich konstrukcja powoduje, że nie tylko chronimy dłonie przed zimnem, ale także przed deszczem. A gdy dołożymy do tego cienkie rękawice, by nie dotykać zimnych klamek hamulca, komfort jazdy jest idealny. Wady? Na początku możliwości ruchu rąk wydają się mocno ograniczone, więc w mufkach trzeba nauczyć się jeździć – najlepiej pokonując mniej ruchliwymi drogami kilkadziesiąt kilometrów. Alternatywne rozwiązanie? Podgrzewane manetki. Kosztują ok. 150-220 zł i zakłada się je zamiast tych tradycyjnych, podłączając jednocześnie gadżet do akumulatora.

Zmiany przyzwyczajeń wymagają też motokoce, które są bezpośrednio nakładane na skuter. Przed chłodem i deszczem osłaniają dolne części ciała. Dzięki nim jazda w temperaturze nawet kilku stopni powyżej zera wciąż jest komfortowa – w ubiegłym roku tak opatulonych kierowców skuterów na ulicach Warszawy widziano nawet w grudniu!

Motokoc Tucano Urbano chroni też sam skuter, bo rozwijając go podczas postoju, można zakryć przed deszczem skuterową kanapę. Wady? Koszt. Motokoc to wydatek ponad 400 złotych. Dużo, choć z drugiej strony tyle samo można wydać na paliwo w ciągu miesiąca, gdy porzucimy skuter na rzecz ciepłego, ale stojącego w korkach samochodu.

Dla zmarzluchów ważne jest też to, aby osłonić czymś szyję. Najtańsze kołnierze możemy kupić już za 26 zł, ale dają one niewielką ochronę przed wiatrem, w przeciwieństwie do gadżetów z materiałów termicznych. Ale to wydatek ok. 100 zł.

KOMENTARZE