20 lat temu, w pierwszym numerze Świata Motocykli opisywaliśmy Electrę jako model na 90. rocznicę istnienia H-D. Po dwóch dekadach sprawdzamy, co zmieniło się w „Elektrowni” na 110. urodziny. Tytuł artykułu pozostawiamy taki sam, jak wtedy.
Na skróty:
Wbrew przeciwnościom
Zamiar był ambitny – porównać pierwszy motocykl opisywany w naszym magazynie ze współczesnym jego odpowiednikiem. To by była dobra klamra, spinająca dotychczasową działalność redakcyjną. Tu pojawił się problem: skąd wziąć 20-letnią, w miarę oryginalną Elektrę? W USA zapewne nie byłoby z tym problemu, bo tam jeżdżą dziesiątki (a może setki) tysięcy flagowego wyrobu Harleya, we wszystkich możliwych odmianach i kolorach. U nas jednak mogły być trudności ze znalezieniem odpowiedniego egzemplarza. I oczywiście były. Jednak po „dziennikarskim śledztwie” odnaleźliśmy jedną sztukę i to nie byle jaką!
Motocykl należący obecnie do Pawła Sznajdra został kupiony w USA w 1991 roku przez Jaśka Kwilmana i sprowadzony do Polski w tym samym roku. Było to na tyle duże wydarzenie, że pojawienie się nowej Elektry – nomen omen – „zelektryzowało” nawet naszą, państwową telewizję. Wtedy motocykle tej klasy w Polsce można było policzyć na palcach jednej ręki.
Fot. archiwum
Fot. archiwum
Gdy już umówiliśmy się na sesję zdjęciową i jazdy testowe, okazało się, że motocykl troszkę się zastał, a cylinderek tylnej tarczy hamulcowej zapiekł, blokując maszynę. W dodatku deszcz przez cały dzień lał jak z cebra. Jednak była to jedyna okazja, aby w jednym miejscu i czasie zgromadzić nową Electrę, starą Electrę, fotografa i testerów. Nie było wyjścia ? wbrew wszelkim przeciwnościom losu trzeba było zakasać rękawy i robić!
Fot. PSP Świderek
Fot. PSP Świderek
Sesja rozpoczęła się więc od rozbiórki starszej „Elektrowni”. Z pomocą przyszedł nam serwis Liberatora – warszawskiego dilera H-D, który jednocześnie jako pierwszej redakcji w Polsce udostępnił nam chłodzoną cieczą wersję 2014. Na szczęście w starszych konstrukcjach niewiele jest elementów mogących się zepsuć, więc szybka rozbiórka tyłu motocykla, regeneracja zacisku i ponowne złożenie do kupy nie zajęło więcej niż 1,5 godzinki.
Fot. PSP Świderek
Fot. PSP Świderek
Tu nasunęła mi się pierwsza refleksja: dwudziestoletnia „Elektrownia” przed wyjazdem w trasę wymaga odrobiny dopieszczenia. Nową po prostu delikatnie odkurzamy i ruszamy w drogę. Jest to niekwestionowana zaleta.
Starsza Pani z zasadami
Prezentowany model Harleya nie jest dokładnie tym, który opisywaliśmy 20 lat temu. Wtedy udało się nam obfotografować Ultra Classic Electra Glide. Tym razem w nasze ręce dostała się wersja nieco bardziej surowa – Electra Glide Sport. Bez tylnego kufra i z policyjną przednią szybą zamiast klasycznej owiewki. Niemniej doskonale oddaje klimat i rozwiązania technologiczne tamtych lat, trzymając się starej, dobrej, harleyowskiej zasady – jak najmniej zmian!
Historię należy jednak snuć od początku, bowiem w momencie narodzin naszego magazynu pierwsze 'Elektrownie” można było rozpatrywać w kategorii motocykli zabytkowych – najstarsze egzemplarze dobiegały już 28 lat! Fabryka z Milwaukee, odkąd padł Indian, przestała chyba specjalnie przejmować się konkurencją. Rynek wewnętrzny był zawsze najważniejszy, a który prawdziwy Amerykanin chciałby kupować jakieś zagraniczne badziewie? Spokojnie więc ujeżdżali swoje „Hydry” i „Duo”, aż ktoś zorientował się, że Japonia stosuje już elektryczne rozruszniki w swoich motocyklach. Ten przełomowy wynalazek pojawił się w Harleyach w roku 1965 i na jego cześć nowy model nazwano Electra – aby podkreślić łatwość rozruchu dosyć dużego silnika. Zmieniono instalację elektryczną z 6V na 12V. Te zabiegi podniosły masę motocykla o dobrych 30 kg. Ale „palił z guzika!”
W myśl zasady powolnych zmian, kolejne unowocześnienia dokładano ostrożnie, jednak przez 27 lat trochę się ich nazbierało. Hamulce bębnowe zastąpiono tarczowymi, hydraulicznymi, silnik Panhead ’48 zastąpiono „Showlem” 1200 ccm (potem 1340 ccm), a następnie Evo (1985). Napęd łańcuchowy zmieniono na pasek zębaty (1981), a na końcu dołożono jeszcze (o zgrozo!) japoński gaźnik Keihin. Tak doczłapaliśmy do roku 1993, kiedy to z okazji 90. urodzin zaprezentowano model rocznicowy. Potem oczywiście były kolejne modele rocznicowe, a Electra jak trwała, tak trwa, przechodząc kolejne, ewolucyjne zmiany i będąc ciągle najlepiej sprzedającym się modelem Harleya na świecie. To się nazywa tradycja!
Idzie nowe
Dla laika odróżnienie Electry Ultra Glide Classic z roku 1993 od tej najnowszej nie będzie łatwe. Nie żeby nic się nie zmieniło przez ten czas. Po prostu stylistyka pojazdu i jego klimat zostały zachowane bardzo wiernie. Charakterystyczna przednia owiewka, osłony nóg, płaski tylny kufer i potężny, ładnie wyeksponowany silnik V2 to elementy stałe i niezmienne od 20 lat.
Ale nawet ci nieco bardziej zaznajomieni z motocyklami nie od razu wychwycą różnice między modelem ’13 a ’14. A zmiana, jak na Harleya, jest przecież niemal rewolucyjna i dla ortodoksów obrazoburcza: pojawiło się chłodzenie silnika cieczą. Jeżeli uważnie zerkniecie na bułowate osłony nóg kierowcy, zauważycie w nich od przodu spore wycięcia przysłonięte maskującą siatką. Tam właśnie sprytnie ukryto radiatory cieczy. Nie są wielkie, bowiem i to chłodzenie nie obejmuje całej jednostki napędowej, a jedynie fragmenty newralgiczne termicznie, czyli głowice w okolicach zaworu wydechowego. W modelach Street Glide i Road King Classic niewielką chłodnicę umieszczono w dolnej części ramy. Czyli troszkę jak w najnowszych bokserach BMW.
Fot. Harley-Davidson
Fot. Harley-Davidson
Tu nasuwa się skojarzenie z Triumphem Bonnevillem. Producenci starali się jak mogli, aby ukryć zmiany gaźników na wtryski i udało im się to w sposób doskonały. Wtryskiwacze ukryto w atrapach gaźników, ale pozostawiono „ręczne ssanie” i możliwość regulacji wolnych obrotów. Sprytnie. To samo dotyczy Harleya. Konstruktorzy zrobili wszystko, aby ukryć „hańbiące” z punktu widzenia niektórych, zachowawczych użytkowników rozwiązanie. Jednak dla mnie nie chłodzenie cieczą jest najbardziej rewolucyjną zmianą, lecz otwieranie bocznych kufrów: wreszcie można to zrobić łatwo, prosto i przyjemnie. Istna rewolucja w dobieraniu się do bagażu! Kto miał do czynienia z dotychczasowym systemem, wie, o czym mówię.
A jednak się rozwija
Chłodzenie i kufry nie wyczerpują listy zmian. Harleyowy projekt Rushmore oznacza przekonstruowanie w turystycznych motocyklach ponad 100 elementów: od podmiany żarówek na diody, przez wprowadzenie deflektora w owiewce, powiększonych zegarów, zmienionych przełączników przy manetkach, na sporym wyświetlaczu GPS kończąc. Nie zmieniły się podstawowe, towarzyszące Harleyowi od dziesięcioleci cechy: gang trzęsącego się silnika, owiewka Batwing oraz dostawca systemu audio – Harman Kardon. Poza tym wszystko jest jakby odrobinę inne w stosunku do modelu z roku ubiegłego. Inne – nie zawsze znaczy lepsze, albo przynajmniej trafiające we wszystkie gusta. Mnie zdecydowanie bardziej podobało się barokowe, bogate, w stylu amerykańskich fur, poprzednie wyposażenie tablicy rozdzielczej. Teraz z pewnością jest bardziej praktycznie i nowocześnie, ale jakoś tak… ubogawo.
Fot. PSP Świderek
Fot. PSP Świderek
Reasumując: przyrost mocy o 3 KM i momentu obrotowego o 4 Nm w stosunku do poprzedniej wersji nie jest może powalający, ale pamiętajmy, że Harley lubuje się w bardzo powolnych zmianach.
Fot. PSP Świderek
Fot. PSP Świderek
Jednak gdy spojrzymy z perspektywy 20 lat, stawiając najnowszą Electrę obok pożyczonej do porównania Glide Sport, postęp widać jak na dłoni: wzrost mocy z 60 KM przy 5000 obr/min do 87 KM przy 5100 obr/ min i momentu obrotowego z 94 Nm przy 3600 obr/min do 138 Nm przy 3750 obr/min. Czy jest jeszcze ktoś, kto powie, że Harley-Davidson się nie rozwija?
Fot. PSP Świderek
Fot. PSP Świderek
Jak Maybach
Podczas testu obie elektrownie miały „wodne chłodzenie”. Deszcz na zmianę padał, lał, siąpił i kapał. Miało to swoje złe i lepsze strony. Do minusów należy zaliczyć brak możliwości zbadania, czy starszy model dużo szybciej zagotuje się w korku. Wiadomo, silniki „wiatrowe” w tej kategorii nie mają większych szans, choć potężne, starsze, amerykańskie widlaki, mające znacznie luźniejsze tolerancje pasowań, jakoś z upałami sobie radzą. Do pozytywów zaliczmy, że osobiście mogłem się przekonać, iż wyższa, policyjna szyba chyba lepiej chroni przed deszczem, niż tradycyjna z Batwinga. Poza tym, w porównaniu z potomkiem, Starsza Dama nie przyspiesza, nie zakręca i nie hamuje. Ale nad tymi faktami nie ma się co rozwodzić. Bo na Electrę z roku 1991 należy patrzeć z perspektywy youngtimera, a już niebawem będziemy mogli rozpatrywać ją w kategorii weterana szos.
Fot. PSP Świderek
Fot. PSP Świderek
W porównaniu z najnowszym dzieckiem z Milawukee jej własności trakcyjne oczywiście nie będą olśniewające. To jednak Harley-Davidson i według wielu (w tym i mnie) zawsze będzie prezentował się wspaniale. Mimo upływu lat da się na nim bez problemu rzucić w daleką podróż, a i w mieście, ze względu na nieco mniejszy współczynnik „krowiastości”, niż tegoroczna nowość, też daje radę. Jest w stanie bez problemu spełniać wszystkie funkcje współczesnego motocykla. Jednak na wszelki wypadek warto ze sobą wozić kilka kluczy i płyn WD40.
Fot. PSP Świderek
Fot. PSP Świderek
Z mojego punktu widzenia stara „Elektrownia” ma jeszcze jedną, ważną zaletę – jest prosta w obsłudze i mało, a w zasadzie wcale nie zelektronizowana. Nie jestem zwolennikiem nadmiaru elementów krzemowych w motocyklu, ale uczciwie przyznam, że współczesny H-D w porównaniu z niektórymi markami ma ich i tak mało.
Fot. PSP Świderek
Fot. PSP Świderek
Muszę wspomnieć jeszcze o jednym elemencie. Amerykański pomysł na zawieszenia od dawna nie do końca sprawdza się na krętych, europejskich drogach. Z jednej strony nie ma się czemu dziwić ? promień łuków dróg w USA jest przeważnie nieporównywalnie większy, niż w ciasno zabudowanej Europie, więc amortyzatory i rama nie muszą się wiele trudzić. Z drugiej jednak strony Harleye są przecież eksportowane na cały świat i inżynierowie z Milwaukee mogliby wziąć pod uwagę potrzeby innych nacji. Dopóki jest dobrze (długie, nawet nieco dziurawe, proste i łagodne łuki), to jest dobrze. Ale gdy tylko chcemy pokonać szybko ciaśniejszy zakręt, już nie jest tak dobrze.
Ja wiem, że Electra to nie motocykl sportowy i wiem, że trudno sterować masą niemal 0,5 tony na dwóch kołach, ale przecież wystarczająco długo żyjemy w XXI wieku, żeby poprawić coś w tym zakresie. A „Elektrownia” jak była miękka, tak jest miękka „w zawiasach”. No, może nie aż tak, jak kiedyś. Za to wyraźnie odczułem poprawę efektywności hamulców.
Jest jeszcze jeden element, który łączy oba motocykle – cena. Wtedy było to 420 milionów złotych (30 550 DM). Ile dolarów? Nie pamiętam. W każdym razie – kosmos. Dzisiaj za Electrę Glide Ultra Limited trzeba zapłacić ponad 100 tysięcy złotych. Cena równie wysoka ale myślę, że dużo mniej ekscytująca, niż ówczesne 420 „melonów”. Osobiście znam kilku facetów, których bez mrugnięcia okiem stać na wyłożenie stu tysięcy na zabaweczkę. Aby dorównać wrażeniem, jakie wywoływała na polskich ulicach „Elektrownia” 20 lat temu, dzisiaj trzeba by pewnie wozić się Maybachem albo Lamborghini. Dwadzieścia lat temu pod względem lansu było u nas znacznie łatwiej, niż jest teraz. Wystarczył nowy Harley-Davidson Electra Glide Sport i znało Cię całe miasto wraz z okolicami. Taka była i chyba nadal jest niezmienna magia Harleya.
Dane techniczne
|
Electra Glide Ultra Classic 2014 |
Electra Glide Sport 1993 |
|
|
|
SILNIK |
|
|
Typ |
czterosuwowy, chłodzony powietrzem/cieczą |
czterosuwowy, chłodzony powietrzem |
Układ |
dwucylindrowy, widlasty |
dwucylindrowy, widlasty |
Rozrząd |
OHV, dwa zawory na cylinder |
OHV, dwa zawory na cylinder |
pojemność skokowa |
1690 ccm |
1338 ccm |
Średnica / skok tłoka |
98.4 / 111,1 mm |
88.8 / 108 mm |
Stopień sprężania |
10.0:1 |
8.5:1 |
Moc maksymalna |
87 KM (64 kW) przy 5000 obr/min |
60 KM (44 kW) przy 5000obr/min |
Moment obrotowy |
138 Nm przy 3750 obr/min |
94 Nm przy 3600 obr/min |
Zasilanie |
wtrysk paliwa, średnica gardzieli 46 mm |
gaźnikowe, o stałym podciśnieniu, Keihin 40 |
Smarowanie |
z suchą miską olejową |
z suchą miską olejową |
Rozruch |
elektryczny |
elektryczny |
Akumulator |
12V / 28Ah |
12V / 18 Ah |
Zapłon |
z mikroprocesorem |
moduł elektroniczny |
PRZENIESIENIE NAPĘDU |
|
|
Silnik-sprzęgło |
łańcuch dwurzędowy |
łańcuch dwurzędowy |
Sprzęgło |
wielotarczowe, mokre |
wielotarczowe, mokre z centralną sprężyną |
Skrzynia biegów |
sześciostopniowa |
pięciostopniowa |
Napęd tylnego koła |
pas zębaty |
pas zębaty |
PODWOZIE |
|
|
Rama |
stalowa, podwójna, zamknięta |
stalowa, podwójna, zamknięta |
Zawieszenie przednie |
teleskopowe, skok 117 mm |
teleskopowe, skok 130 mm |
Zawieszenie tylne |
teleskopowe, wahacz stalowy, skok 76 mm |
teleskopowe, wahacz stalowy, skok 86 mm |
Hamulec przedni |
tarczowy, zaciski czterotłoczkowe, tarcza 300 mm, zintegrowany, ABS |
tarczowy, zaciski dwutłoczkowe, tarcza 292 mm |
Hamulec tylny |
tarczowy, zacisk dwutłoczkowy, tarcza 300 mm, ABS |
tarczowy, zacisk dwutłoczkowy, tarcza 292 mm |
Opony przód / tył |
130/80 B 17 / 180/65 HB 16 |
MT 90 B 16 / MT 90 B16 |
WYMIARY I MASY |
|
|
Długość |
2600 mm |
2395 mm |
Wysokość |
1326 mm |
1326 mm |
Szerokość |
brak danych |
965 mm |
Rozstaw osi |
1625 mm |
1592 mm |
Prześwit |
135 mm |
brak danych |
Wysokość siedzenia |
740 mm |
735 mm |
Masa pojazdu |
414 kg |
343 kg |
Zbiornik paliwa |
22,7 l |
18,9 l |
Pojemność zbiornika oleju |
3,8 |
4,4 l |
Publikacja Świat Motocykli 11/2013.
Electra Glide Ultra Classic 2014
Electra Glide Sport 1993
SILNIK
Typ
czterosuwowy, chłodzony powietrzem/cieczą
czterosuwowy, chłodzony powietrzem
Układ
dwucylindrowy, widlasty
dwucylindrowy, widlasty
Rozrząd
OHV, dwa zawory na cylinder
OHV, dwa zawory na cylinder
pojemność skokowa
1690 ccm
1338 ccm
Średnica / skok tłoka
98.4 / 111,1 mm
88.8 / 108 mm
Stopień sprężania
10.0:1
8.5:1
Moc maksymalna
87 KM (64 kW) przy 5000 obr/min
60 KM (44 kW) przy 5000obr/min
Moment obrotowy
138 Nm przy 3750 obr/min
94 Nm przy 3600 obr/min
Zasilanie
wtrysk paliwa, średnica gardzieli 46 mm
gaźnikowe, o stałym podciśnieniu, Keihin 40
Smarowanie
z suchą miską olejową
z suchą miską olejową
Rozruch
elektryczny
elektryczny
Akumulator
12V / 28Ah
12V / 18 Ah
Zapłon
z mikroprocesorem
moduł elektroniczny
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Silnik-sprzęgło
łańcuch dwurzędowy
łańcuch dwurzędowy
Sprzęgło
wielotarczowe, mokre
wielotarczowe, mokre z centralną sprężyną
Skrzynia biegów
sześciostopniowa
pięciostopniowa
Napęd tylnego koła
pas zębaty
pas zębaty
PODWOZIE
Rama
stalowa, podwójna, zamknięta
stalowa, podwójna, zamknięta
Zawieszenie przednie
teleskopowe, skok 117 mm
teleskopowe, skok 130 mm
Zawieszenie tylne
teleskopowe, wahacz stalowy, skok 76 mm
teleskopowe, wahacz stalowy, skok 86 mm
Hamulec przedni
tarczowy, zaciski czterotłoczkowe, tarcza 300 mm, zintegrowany, ABS
tarczowy, zaciski dwutłoczkowe, tarcza 292 mm
Hamulec tylny
tarczowy, zacisk dwutłoczkowy, tarcza 300 mm, ABS
tarczowy, zacisk dwutłoczkowy, tarcza 292 mm
Opony przód / tył
130/80 B 17 / 180/65 HB 16
MT 90 B 16 / MT 90 B16
WYMIARY I MASY
Długość
2600 mm
2395 mm
Wysokość
1326 mm
1326 mm
Szerokość
brak danych
965 mm
Rozstaw osi
1625 mm
1592 mm
Prześwit
135 mm
brak danych
Wysokość siedzenia
740 mm
735 mm
Masa pojazdu
414 kg
343 kg
Zbiornik paliwa
22,7 l
18,9 l
Pojemność zbiornika oleju
3,8
4,4 l
Publikacja Świat Motocykli 11/2013.
Zobacz także
Harley-Davidson FLS Softail Slim | Szczupaczek
Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
BMW R 1100RS | Opinie Świata Motocykli
Fot. BMW