Samotny jeździec
Na skróty:
Samotny jeździec
Street Glide to typowy motocykl turystyczny dla samotnych jeźdźców. Oczywiście, można zabrać ze sobą pasażerkę, ale gwarantuję, że brak oparcia i mikroskopijna powierzchnia do posadowienia sempiterny szybko zniechęcą dziewczę do dłuższych, wspólnych podróży. Co innego niewielki lansik w obcisłych lateksach do pobliskiego pubu… Do tego tylne siedzisko Streeta nadaje się doskonale.
Zawodnik wagi lekkiej
W Harleyowej rodzinie FLH, zwanej potocznie Touringami, Street Glide należy do kategorii „lekkiej”, czyli waży grubo poniżej 400 kg. Mimo pozornej ociężałości, ma taką sama masę, jak optycznie dużo lżejszy, najskromniejszy w klasie Road King. To zapewne owiewka Bat Wing i spore, plastikowe kufry dodają mu powagi. Relatywnie niewielka masa powoduje, że motocykl podczas jazdy nie wydaje się krowiasty, a wprost przeciwnie – względnie łatwo jest zmusić go do serii szybszych skrętów podkreślanych darciem podłogami o asfalt.
Jak za dawnych lat
Wydawać by się mogło, że współczesne Harleye z rodziny Touringów niewiele różnią się od tych z lat 50., tylko dołożono im trochę elektroniki. Ale to tylko dobrze świadczy o dojrzałości konstrukcji i perfekcyjnym zrozumieniu przez inżynierów roli i przeznaczenia turystycznych motocykli. Street Glide niewiele różni się wyglądem zewnętrznym od rodziny „Glide” z wczesnych lat 90. ubiegłego wieku. I nikomu zdaje się to nie przeszkadzać.
Wydawać by się mogło, że współczesne Harleye z rodziny Touringów niewiele różnią się od tych z lat 50., tylko dołożono im trochę elektroniki. Ale to tylko dobrze świadczy o dojrzałości konstrukcji i perfekcyjnym zrozumieniu przez inżynierów roli i przeznaczenia turystycznych motocykli. Street Glide niewiele różni się wyglądem zewnętrznym od rodziny „Glide” z wczesnych lat 90. ubiegłego wieku. I nikomu zdaje się to nie przeszkadzać.
Wcale nie ociężały
Dodatkową, dostarczaną w gratisie atrakcją wszystkich Touringów są niezapomniane wibracje wolnoobrotowej, widlastej dwójki o pojemności niemal 1700 ccm. Silnik Streeta oczywiście wibruje na wolnych obrotach, ale gdy już jedziemy i jednostka napędzi się powyżej 2000 obr/min, zjawisko całkowicie przestaje być odczuwalne. W momencie ruszenia optyczne wrażenie ociężałości motocykla znika natychmiast. 134 Nm momentu obrotowego, dostępne w praktyce już od 2500 obr/min powodują, że startując spod świateł człowiek ani się obejrzy, a na szafie pojawia się 160 km/h, zaś reszta pojazdów pozostaje daleko w tyle.
Patrzysz i wiesz
Typowa, harleyowska owiewka ma iście barokowy wystrój. Sprzęt stereo Harman/Kardon (jakże by inaczej) i całe mrowie eleganckich, analogowych wskaźników z białymi tarczami prezentują się bardzo godnie. Patrzysz i od razu wiesz wszystko, bez potrzeby sięgania do instrukcji obsługi. Prędkościomierz jest prędkościomierzem, obrotomierz obrotomierzem, a wskaźniki temperatury pokazują temperaturę. Nie musisz gapić się jak sroka w gnat, tylko od razu wiesz, co i jak.
Przyciski jak winogrona
Schody zaczynają się, gdy będziesz chciał dobrać się do przycisków, które jak winogrona porastają obie manetki. Z lewą jeszcze jest pół biedy, bo oprócz standardowych guzików do migacza, zmiany świateł i klaksonu mamy do dyspozycji jedynie sterowanie radiem. Po prawej stronie znajduje się kilka tajemniczych guzików, których funkcji bez pomocy podręcznika i ćwiczeń nie udało mi się łatwo rozszyfrować. Zainteresowanym polecam opasłą lekturę instrukcji obsługi.
dobrać się
Nieporęczne kufry
Mniej wprawny harleyowiec będzie potrzebował instrukcji do kufrów bocznych, bo tak mało praktycznego i nieporęcznego w obsłudze systemu zamykania nie spotkałem jeszcze chyba w żadnym innym motocyklu (może poza starszym modelem Triumpha Sprint ST).
Drogo czy tanio?
Pewnie, że drogo, a może być jeszcze drożej. Podstawową wersję kupujemy za ok. 100 000 zł, a to dopiero początek drogi. Harley w swojej ofercie ma taką moc akcesoriów, dodatków, polepszaczy i upiększaczy, że chyba nie starczyłoby miejsca na wymienienie wszystkich. Wystarczy jednak wejść na stronę internetową http://accessories.harley-davidson.com, żeby się o tym przekonać. Problem może być tylko jeden – odpowiednia ilość środków płatniczych.
Cały artykuł w numerze 1/2013 Świata Motocykli. Do nabycia w dobrych punktach sprzedaży prasy, a w wersji elektronicznej na e-Kiosk.pl.
Zobacz także:
Na zabytkowych Harleyach do kraju Draculi
Na zabytkowych Harleyach do kraju Draculi
Fot. Erwin Gorczyca
Harley-Davidson na rok 2013 | Street Bob
Harley-Davidson na rok 2013 | Street Bob
Fot. Harley-Davidson