Jeżdżenie motocyklami z własnym dzieckiem daje wiele radości, ale wiąże się z dużą odpowiedzialnością.

Każdy rodzic ma wypraktykowany zestaw znaków i zasad obowiązujących podczas przewożenia swojego dziecka. Jak wiadomo, maluchy we wszystkich środkach lokomocji momentalnie usypiają. Dotyczy to także jazdy na motocyklu. Dlatego warto pilnować ciągłego kontaktu z dzieckiem, szczególnie jeśli siedzi z tyłu. Prośmy dzieci o śpiewanie w czasie jazdy, umówione ściśnięcie rękami, gdy kierujący klepnie w nogę czy też rozmowę przez interkom. Wybierając zestawy do komunikowania się między kierowcą a pasażerem, miejmy na uwadze, że każdy dodatkowy ciężar na głowie malucha to obciążenie słabej szyi i karku.

Dodatkowy komfort psychiczny przysporzą wymyślne zabezpieczenia dziecka na motocyklu. W swojej ofercie producenci mają różnego rodzaju uprzęże do łączenia kierowcy z pasażerem. Sprytnym patentem jest kupienie dziecięcego nosidełka zakładanego jak plecak, w którym można przewozić naprawdę malutkie szkraby, nawet pomiędzy rodzicami na kanapie. Z innych zabezpieczeń możemy wyróżnić: kufer centralny ze specjalną miękką nakładką dla pasażera, na choppery i cruisery szerszy sissy bar z podłokietnikami, łatwy do założenia fotelik z podnóżkami czy też dodatkowe oparcie pleców w większych skuterach.

Ubrania motocyklowe

W obecnej ofercie producentów, rzadko kiedy znajdziemy ubranka dla maluchów poniżej piątego roku życia (zazwyczaj rozmiarówka zaczyna się od 110 cm wzrostu). Jesteśmy w stanie ubrać nasze troszkę większe dziecko w pełny i profesjonalny strój motocyklowy.

Zacznijmy od głowy. Porządne kaski motocyklowe są dostępne od rozmiarów XXXS (lub obwodu głowy 50 cm). Dzieci mają większą głowę w stosunku do reszty ciała, więc nie zdziwmy się, kiedy nasz sześciolatek zmieści się w regularną XS czy nawet S. Ważniejszą sprawą od rozmiaru jest waga kasku. Kupujmy jak najlżejsze skorupy, gdyż dzieci w wieku przedszkolnym mają jeszcze bardzo słabe mięśnie karku i mogą doznać w najgorszym wypadku nawet deformacji kręgosłupa. Na szyję obowiązkowo powinno się zakładać kołnierz lub szalik, a w zimniejsze dni kominiarkę. Najważniejsza jest ochrona dróg oddechowych i zatok.

Najbardziej uniwersalnymi ubraniami dla dzieci będą ciuchy tekstylne. Łatwo się je pierze, są nieprzemakalne, wiatroodporne i oddychające. Wypinana podpinka sprawia, że kurtka może być używana latem. Często dostępna jest odzież z wieloma opcjami regulacji, dzięki czemu większe ubranko można zmniejszyć tak, by pasowało nawet na trzy sezony.

Oczywiście na rynku występują też ubrania skórzane. Są niewątpliwie cięższe, przemakające, ale dobrze się prezentują np. na cruiserach. Tak naprawdę wybór zależy od preferencji i doświadczeń rodziców.

Najgorsza jest dostępność butów i rękawic dla najmłodszych dzieci. Są to jedne z ważniejszych elementów ubioru, gdyż zakrywają stawy, które u dziecka są szczególnie wrażliwe i wymagają ochrony przed zimnem.

Alternatywne rozwiązania

Nietrudno przekonać się o tym, że na rynku (i to nie tylko polskim) nie ma dużego wyboru ubrań motocyklowych dla dzieci. Czasami producenci oferują szycie na miarę, ale jest to droga i czasochłonna impreza. Często jesteśmy zmuszeni do improwizowania. Najczęściej spotykanym rozwiązaniem jest używanie ciuchów zimowych. Spodnie narciarskie czy snowboardowe są czasami zaopatrzone w ochraniacze kolan i łatwiej jest dostać je w małym rozmiarze. Podobnie z rękawicami, które są grubsze i dziecko na pewno nie wychłodzi sobie dłoni.

Najciężej jest z obuwiem na motocykl. Ratunkiem są wysokie buty zimowe, które zazwyczaj są dodatkowo usztywnione w kostce. Dobrze, by były sznurowane, wtedy lepiej przylegają do nogi. Jest to idealny zamiennik, który przyda się i na motocykl, i w zimniejsze pory roku.

Przeziębienie czy przegrzanie?

Dzieci równie łatwo się przeziębiają, co przegrzewają. Dlatego w ciepłe dni, przy okazji używania ubrań zimowych zrezygnujmy z dodatkowych podkoszulek i bluz, które można wrzucić do plecaka czy torby, tak na wszelki wypadek. Najlepiej zakupić bieliznę termoaktywną.

Na rynku dostępne są rozmiary już od wzrostu 110 cm. Jest to dużo bardziej funkcjonalne rozwiązanie niż tona bawełnianych podkoszulek momentalnie chłonących pot, który potem staje się czynnikiem chłodzącym. Taka bielizna niejako reguluje poziom zatrzymywanego i oddawanego ciepła. Kolejną zaletą jest odprowadzanie potu na zewnątrz. To będzie działać w przypadku kurtki z membraną.

Zabierać czy nie zabierać

Wielu rodziców zastanawia się nad zabieraniem swoich milusińskich na motocykl. Warto poczekać na inicjatywę samego zainteresowanego – dziecka. Nie jest to pozbawione pewnego ryzyka. Wożenie dzieci na motocyklu, kiedy sami jesteśmy pasjonatami, to nie tylko widzimisię rodziców, ale pomysł na oryginalne dzieciństwo i rozbudzanie pasji od maleńkości.

Co na to prawo?

Przepisy ustawy z dnia 20 czerwca 1997r. Prawa o Ruchu Drogowym:

Art. 20.

6. Prędkość dopuszczalna niektórych pojazdów […] wynosi: pkt. 3… motocykla (również z przyczepą) i motoroweru, którymi przewozi się dziecko w wieku do 7 lat – 40 km/h.

Art. 40.

1. Kierujący motocyklem lub motorowerem oraz osoba przewożona takimi pojazdami są obowiązani używać w czasie jazdy hełmów ochronnych odpowiadających właściwym warunkom technicznym.

2. Przepisu ust. 1 nie stosuje się w odniesieniu do motocykli fabrycznie wyposażonych w pasy bezpieczeństwa.

Z życia wzięte…

Marcin Dybczyński z Warszawy, tata siedmioletniej Oli, zabiera swoją córkę na motocykl już drugi sezon.

Moją córkę zawsze ciągnęło do jeżdżenia na motocyklu tak jak mnie i jej mamę. Pierwszy raz zabrałem ją ze sobą w zeszłym roku, jak miała 6 lat. Nie używamy żadnych zabezpieczeń typu foteliki czy linki do przypinania dzieciaka do siebie. Najlepszym rozwiązaniem jest stały kontakt. Ona mnie musi trzymać i ja to czuję. W zeszłym roku zrobiliśmy na raz 300 km do Gdańska. Świetnie to zniosła i dałaby radę dojechać do punktu docelowego nad morzem, gdyby nie to, że w czasie postoju zrobiła się brzydka pogoda i nie chciałem ryzykować przemoczenia Oli. Tak więc wsiadła w Trójmieście do samochodu z mamą, a ja pojechałem dalej sam. Staramy się wyjeżdżać razem tak często, jak pozwala nam na to czas i okoliczności. Zakładanie całego oprzyrządowania, rajstopek, podkoszulek, podwijanie rękawów zajmuje mnóstwo czasu. Olę zaopatrzyliśmy w prawie cały ubiór motocyklowy. Niestety dla takiego małego szkraba rzeczy są na góra dwa sezony. Spodnie z protektorami ma trochę za duże, dlatego podwijamy jej nogawki. Kurtka też większa. Kask integralny, myślę, że do końca sezonu będzie dobry. Zakładamy jej zimowe kozaczki, gdyż znalezienie butów na tak małą stopę jest niemożliwe. Rękawiczek motocyklowych też nie można nigdzie dostać. Myślę, że nie powinno się wozić dużo młodszych dzieci niż 7 lat. Większe mają zupełnie inne postrzeganie otoczenia, można się z nimi dogadać i ustalić pewne zasady. Z maluchami niestety nigdy nic nie wiadomo i szybko usypiają.

 

Tekst Martyna Staniszewska | Zdjęcia autorka, Tomasz Piłat, archiwum

 

ZOBACZ TAKŻE:

Samochody i motocykle

Dzień dziecka z Hondą VFR

Motocykle – ogłoszenia

KOMENTARZE