fbpx

W numerze 5/95 „Świata Motocykli” zamieścili­śmy zapowiedź importu do Polski produktów indyjskiej firmy Bajaj. Bajaj jest poten­tatem na rynku indyjskim – 50% wszystkich jednośladów jeżdżących w Indiach wypro­dukowanych zostało właśnie przez Bajaja. W ubiegłym roku (1994, przyp. red.) firma wyprodukowała 1,1 mln jednośladów, co daje jej miejsce w ścisłej świato­wej czołówce. 

Najmniejszy ze skuterów Bajaj – Sunny, jest już dostępny w naszym kraju po dość przystępnej cenie: 2498 zł. Powstała sieć dealerska i serwisowa po­zwalają mieć nadzieję na trwałą obecność indyjskich jednośladów na polskim ryn­ku. Sunny jest lekkim, zgrabnym skuterem pozba­wionym jakichkolwiek tech­nicznych fajerwerków, za to pełnym sprawdzonych i niezawodnych rozwiązań. Zespół napędowy, zbloko­wany z tylnym wahaczem, mocowany jest wahliwie do ramy, a jego ruchy amorty­zowane są przez pojedyn­czy element resorująco-tłu­miący. Silnik, o stojącym, żeliwnym cylindrze, ma za­pewnione wymuszone chło­dzenie za pomocą wentyla­tora (przydatne w jeździe miejskiej). 

Cechą szczególną Sunny jest koło zapasowe mocowane do przedniej pawęży

Do uruchamia­nia służy zwykły kickstar­ter, brak rozrusznika elek­trycznego pozwolił na zre­zygnowanie z akumulatora. Silnik smarowany jest mie­szankowo – olejem doda­wanym do paliwa w stosunku 1:50 (2%). Zapłon – obowiązkowo elektroniczny. Napęd poprzez automatycz­ne sprzęgło odśrodkowe przekazywany jest pracują­cym w kąpieli olejowej łań­cuchem do pary kół zębatych, będących końcową przekładnią w układzie przeniesienia napędu. Cał­kowite przełożenie wynosi 12,5:1. Silnik osiąga moc 2,3 KM przy 5500 obr./min. 

W praktyce, po przekrę­ceniu kluczyka w stacyjce (a zarazem odblokowaniu przedniego koła) wystarczy włączyć ssanie (dźwignią pod kranikiem paliwa) i energicznie kopnąć star­ter. Silnik zapala bezpro­blemowo, a po upływie ok. 30 sek. jest już dostatecz­nie nagrzany, by wyłączyć ssanie i ruszyć. Lokalizacja dźwigni ssania umożliwia operowanie – bez odrywa­nia rąk od kierownicy – piętą. 

Bajajem Sunny jeździ się tak, jak wszystkimi współczesnymi skuterami. Automatyczne sprzęgło wymaga od kierowcy jedynie operowania rączką gazu i dźwigniami hamulców (obie znajdują się na kie­rownicy). To, że ma prak­tycznie tylko jeden bieg, a nie bezstopniową skrzy­nię biegów z paskiem kli­nowym, jak jego japońscy i włoscy konkurenci, jest praktycznie nieodczuwal­ne. Sunny słucha się ru­chów przepustnicy i przy­śpiesza żwawo jak na swo­je 50 ccm. Prędkość 50 km/h osiąga się już po krót­kim czasie, a to, że jej nie przekraczaliśmy, wynikało tylko z troski o docierany silnik (do 1000 km). 

W schowku może znaleźć miejsce butelka z olejem do dwusuwów. Praktyczna miarka do oleju rekompensuje brak automatycznego smarowania

Układ przeniesienia napędu pra­cuje spokojnie i bez szarp­nięć. Zdławienie i zgasze­nie silnika, możliwe przy niewprawnym ruszaniu motorowerem z tradycyjną skrzynią biegów, w Bajaju Sunny jest niewykonalne. Jedyne, co osłabia bardzo pozytywny wizerunek na­pędu Sunny, to drgania sil­nika na wolnych obrotach przenoszące się na cały motorower. Jednak już po lekkim dodaniu gazu wi­bracje nikną i dalej silnik pracuje z przyjemnym, ci­chym pomrukiem. 

Rama spawana jest z rur stalowych o dużej średnicy. Przednie zawie­szenie o krótkich pchanych wahaczach reaguje spręży­ście na wybojach, również tylne zawieszenie precyzyj­nie wybiera nierówności. Jednak z uwagi na niewielki rozmiar kół (2,75-10) należy pamiętać, że Sunny nie jest pojazdem przeznaczonym do jazdy po drogach o nieutwardzonej nawierzchni. Również typo­we dla naszych dróg dziury w asfalcie wymagają od kierowcy sprawnego ich omijania. Oba bębnowe ha­mulce skutecznie zatrzy­mują rozpędzonego Bajaja. Sterowane są one dźwi­gniami na kierownicy, przedni – prawą, i tylny – lewą. 

Stacyjka znajduje się w dość nietypowym miejscu. Po odblokowaniu przedniego koła kluczyk należy wyjąć i… schować do kieszeni

Zupełnie nietypowe dla tej klasy jednośladów jest wyposażenie Sunny w… koło zapasowe! Spoty­kane w skuterach z lat 50. i 60. koła zapasowe zanikły zupełnie, lecz nie w pro­duktach indyjskiego Bajaja. Wystarczy sięgnięcie do po­kładowego zestawu narzę­dzi, odkręcenie trzech na­krętek z tyłu (lub czterech z przodu) by unieruchomio­ny przypadkowym gwoź­dziem w oponie Sunny ru­szył w dalszą drogę. 

Karoseria Sunny, po­dobnie jak u konkurencji, wykonana jest z plastikowych wyprasek. Szerokie podłogi skutecznie chronią nogi kierowcy przed bry­zgami wody spod przednie­go koła i dają odpowiednią ilość miejsca nie tylko na bagaż. Całość wykończona jest estetycznie, choć może nieco ubożej niż przyzwy­czaili nas japońscy produ­cenci. Oferowane kolory to – obok czarnego – czerwo­ny i żółty. 

Wewnątrz hermetycznej obudowy znajduje się łańcuch napędzający przekładnię główną

Bardzo wygodne są wykonane z miękkiego tworzywa rączki kierowni­cy. Za to siodło jest nieco twarde. Praktycznymi do­datkami są uchwyt na siat­kę z zakupami u mocowa­nia siodła i bagażnik, na który można zapakować do 5 kg ładunku. Dodatkowe, składane podnóżki mogą sugerować „dwuosobowość” Sunny. Jednak kształt siodła, a przede wszystkim wpis w dowo­dzie rejestracyjnym zdecy­dowanie przeczą temu mniemaniu. Jest to o tyle dziwne, że w wielu krajach Sunny oferowany jest z dwuosobowym siodłem. Należy pamiętać, że do­puszczalne obciążenie Sun­ny nie może przekraczać 150 kg (łącznie z kierow­cą). 

Po przekręceniu kluczy­ka zyskuje się dostęp do schowka pod siodłem i zbiornika paliwa. Schowek o regularnych kształtach ma pojemności ok. 5 l i mo­że służyć do przewożenia np. butelki z olejem do smarowania silnika. Zresz­tą sama wytwórnia dodaje praktyczną miarkę, która pozwala na dokładne do­branie proporcji oleju do benzyny przy tankowaniu, co choć trochę rekompen­suje brak automatycznego smarowania. Zbiornik o po­jemności 3,5 litra wykonany jest z przeźroczystego two­rzywa sztucznego. I aż się prosi o wziernik w obudo­wie, przez który widać by było poziom paliwa! Jednak Sunny wyposażony jest w trójpołożeniowy kranik paliwa, w którym po prze­stawieniu na pozycję „re­zerwa” pozostaje jeszcze 0,7 litra benzyny. Zestaw pod­stawowych narzędzi rów­nież znalazł się w wyposa­żeniu skutera i przypięty jest gumową taśmą do wy­praski siodła. 

Mimo pewnych niedo­statków w wyposażeniu (elektryczny rozrusznik i automatyczne smarowa­nie) zaletą małego Bajaja jest konkurencyjna cena. Najpoważniejszy jego kon­kurent – Simson SR 50 (zresztą także bez elek­trycznego rozrusznika i au­tomatycznego smarowania), kosztuje ponad 40 mln starych zł, co w porówna­niu z niespełna 25 mln za Sunny wydaje się być na­prawdę za wysoką ceną. Japońscy i włoscy konku­renci oscylują z cenami ponad 50 mln starych zł. Wyjątkiem jest tu Honda Lead w cenie 40 mln zł, lecz jest to model produko­wany ładnych parę lat i je­go dni zdają się już policzo­ne. Oczywiście za pojazdem klasy Bajaja Sunny stoją ni­skie koszty utrzymania i eksploatacji. Średnie zuży­cie paliwa ok. 2 l/100 km pozwala na tankowanie „do pełna” raz na tydzień za równowartość dwóch ham­burgerów. Nie bez znacze­nia jest również łatwość prowadzenia, znakomita zwrotność i możliwość „przepychania się” przez zatłoczone ulice, a także bezproblemowe parkowa­nie. Czy zatem warto kupić Sunny? Jeżeli wybaczy mu się drobne niedociągnięcia – na pewno tak. Sunny mo­że stać się uniwersalnym jednośladem rodzinnym, służącym nie tylko do do­jazdów do pracy, szkoły czy na zakupy, lecz także po­jazdem rekreacyjno-zaba­wowym i okazją do nauki jazdy dla naszych milusińskich. 

 

KOMENTARZE