fbpx

Aż sam się sobie dziwię, że nigdy wcześniej nie wpadłem na pomysł przejechania tej trasy. Kanał Elbląski to jest to! W teorii trasa niedługa, bo oficjalnie szlak ciągnie się, powiedzmy, od Ostródy do Elbląga, czyli jadąc najkrótszą drogą ma ok. 70 km. Jeśli jednak potraktujemy tę wycieczkę nieco ambitniej, to i dwa dni nie wystarczą!

Miałem pewną trudność z historyczno-geograficznym określeniem regionu, po którym będziemy się poruszać. Idąc na łatwiznę powiemy, że jeździć będziemy po województwie warmińsko-mazurskim. Z formalnego punktu widzenia to prawda, tyle tylko, że proponowana trasa nie będzie przebiegać przez Warmię, a i przez Mazury też w niewielkim stopniu. Wyszło mi, że według nomenklatury dawnych plemion pruskich, region ten to Pomezania i Pogezania.Jak zwał, tak zwał – poruszać się będziemy w obszarze ograniczonym głównymi drogami: od wschodu S7, od północy DK 22 Malbork-Elbląg, od zachodu DK 55 Grudziądz-Malbork, a od południa DK 16 Ostróda-Grudziądz. To całkiem spory obszar, ale my ograniczymy się tylko do tych rejonów, do których da się dopłynąć  szlakiem żeglugowym Kanału Elbląskiego. Z góry uprzedzam pytania – będziemy jeździli motocyklem, a nie zażywali turystyki wodnej, chyba że ktoś bardzo lubi.

Kanał Elbląski – co to za diabeł?

Pewnie nie wszyscy mieli okazję widzieć na żywo ten cud inżynierii wodno-lądowej, ale każdy kojarzy zdjęcia statków wycieczkowych pełnych turystów, sunących na specjalnych platformach po szynach kolejowych. To właśnie są słynne pochylnie, lądowe odcinki Kanału Elbląskiego. Kończy się on (a patrząc z drugiej strony zaczyna) na jeziorze Druzno pod Elblągiem, a zaczyna teoretycznie na Jezioraku, ale przez liczne rozgałęzienia da się nim dopłynąć jeszcze w inne miejsca.

System pochylni Kanału Elbląskiego to jedna z nielicznych tego typu konstrukcji w Europie

Generalnie sama nazwa Kanał Elbląski (Oberlandzki) to spore uproszczenie, bo ten szlak wodny składa się z co najmniej kilku kanałów, jak Iławski, Bartnicki czy Dobrzycki. Przy jego budowie wykorzystano jeziora między Ostródą a Zalewem Wiślanym. A że różnica poziomów wody to ok. 100 m, trzeba było zbudować system śluz i pochylni. O ile śluzy to raczej zwyczajna rzecz, to pochylnie są unikatowe. Całkiem spory statek wjeżdża na specjalną platformę, która potem po szynach przetaczana jest do następnego akwenu.

Elbląg – Stare Miasto

Wielu tego typu atrakcji na świecie nie ma. System jest na tyle unikatowy, że uznany został za pomnik historii. I chociaż de facto to nie Polacy go zbudowali, to określany jest jako jeden z siedmiu cudów Polski. Budowę tej infrastruktury zlecił Fryderyk Wilhelm IV, władca Prus, gdzieś ok. roku 1835, a pierwsze pochylnie i śluzy pracowały już w roku 1860. Było drogo (chociaż chyba nie dramatycznie, bo wydano tylko o 10% więcej, niż wynosił koszt budowy wieży Eiffla), ale za to udało się połączyć Prusy Wschodnie z Bałtykiem. Był to bardzo istotny szlak komunikacyjny i dopiero budowa linii kolejowych (po roku 1872) zmarginalizowała jego rolę. Kiedy tereny te przypadły Polsce, pełnił on już w zasadzie jedynie rolę atrakcji turystycznej.

Szlakiem armat

Naszą trasę zaczynamy w Ostródzie. Dosyć łatwo i szybko da się tu dojechać z różnych (choć raczej nie południowych) części Polski. Bez problemów dolecimy tu z Gdańska, Warszawy, Olsztyna czy Bydgoszczy. Teoretycznie podróż powinna rozpocząć się w Starych Jabłonkach, bo szlak wodny Kanału Elbląskiego zaczyna się nad jeziorem Szeląg Wielki (niektórzy twierdzą, że nad Szelągiem Małym, po drugiej stronie DK 16, biegnącej w kierunku Olsztyna), ale darujemy sobie ten odcinek. No chyba że ktoś ma „zainteresowania militarne”, wtedy może na chwilę wyskoczyć do Starych Jabłonek i zwiedzić niewielki skansen fortyfikacji (schron bojowy z czasów II WŚ).

Na trasie naszej wycieczki nie raz natrafimy na różnej maści armaty

W Ostródzie znajdziemy śluzę na kanale łączącym jeziora Pauzeńskie i Drwęckie. Tu po raz pierwszy popatrzymy, jak przeprawiają się przez nią statki i jachty. Jeżeli się nie śpieszymy, wstąpimy na chwilkę na leżące tuż obok molo na Bulwarze Europejskim i może pokusimy się (to dosłownie 100 m) o zwiedzenie niewielkiego muzeum, mieszczącego się w solidnym ceglanym zamku krzyżackim z XIV wieku. Przed zamkiem stoi armata (z czasów napoleońskich?) – niby nic takiego, ale z pewnym zdziwieniem zauważyłem, że w tych okolicach tego typu pamiątki są mocno rozpowszechnione i napotkamy je znacznie częściej niż śluzy i pochylnie… 

Zamek w Morągu

Żeby porządnie powinklować między jeziorami, pojedziemy drogą nr 16 w kierunku południowym i po ok. 16 km, jadąc przez Wirwajdy, dojedziemy do Drwęcy i przekroczymy most na rzece o tej samej nazwie. Jakby się ktoś uparł, to Drwęcą da się dopłynąć przez Brodnicę i Golub-Dobrzyń aż do Torunia. My nie mamy na to czasu, więc tuż za mostem (jakieś 300 m) odbijemy z głównej drogi w prawo i dojedziemy przez Boguszewo i Zalewo do Miłomłyna. Moglibyśmy ten odcinek pokonać znacznie szybciej, jadąc ekspresową S7, ale tak będzie ładniej i przyjemniej. To o tyle ciekawa miejscowość, że łączą się tu (poprzez śluzę) kanały Iławski z Warmińskim. Kanałem Iławskim da się dopłynąć do jeziora Dauby i dalej aż do Jezioraka czy jeziora Płaskiego, czyli aż do Iławy. To naprawdę solidny kawał szlaku wodnego.

W Kamieńcu zwiedzimy efektowne ruiny późnobarokowego pałacu z XVIII wieku

My w dalszym ciągu korzystamy z motocykli, więc nie damy rady dokładnie trzymać się linii kanału. Z Miłomłyna pomkniemy lokalną drogą nr 527 (przecinając ekspresówkę S7) do Morąga. To niewielkie miasteczko leży w dawnych Prusach Górnych, a jeszcze dawniejszej Pogezanii. Pogezanie byli bitnym ludem, który został skutecznie spacyfikowany przez Krzyżaków dopiero w okolicy połowy XIII wieku. W Morągu warto się na chwilę zatrzymać i zerknąć na kilka gotyckich budowli – ratusz, zamek krzyżacki czy kościół. Znajdziemy tu także dwie cerkwie – grekokatolicką i prawosławną. Tak jak w Ostródzie, również i tu cykniemy sobie pamiątkową fotkę przy zabytkowej armacie stojącej przed  ratuszem.

Brama Młyńska w Pasłęku stanowi fragment dawnych murów obronnych

Z Morąga, bardzo fajną drogą nr 527, przejedziemy krótki odcinek, ok. 25 km, do Pasłęka. We wczesnym średniowieczu znajdował się tu gród warowny Pogezan, ale później przyszli… nie, nie jak zwykle Krzyżacy, tylko osadnicy holenderscy, którzy założyli pierwszą na terenie ówczesnej Polski kolonię. Rycerze zakonni zajęli się Pasłękiem nieco później, założyli tu nawet komturię. Miasto zostało dosyć skutecznie zniszczone w czasie potopu szwedzkiego. Dzisiaj podziwiać możemy tu mocno przebudowany zamek krzyżacki, dobrze zachowane resztki murów miejskich, ratusz i kilka kościołów oraz kamienic. Tradycyjnie zrobimy sobie również zdjęcie przy armatach.

W samym Elblągu kanał jest naprawdę szeroki

Po krótkim postoju w Pasłęku ruszymy w kierunku Elbląga, ale znowu nie najszybszą drogą ekspresową, tylko żeby się nieco umęczyć, a jednocześnie lepiej poznać okolice, bardzo lokalną drogą przez Mariankę i i Borzynowo do Pomorskiej Wsi, gdzie skręcimy w lewo, w drogę krajową nr 509. Tą trasą, jadąc estakadą nad szeroką E28, dotrzemy do samego centrum Elbląga. To całkiem spora miejscowość. Po czym to poznamy? Dysponuje bowiem zarówno aquaparkiem i parkiem rozrywki, jak i dwoma McDonald’sami – taki żarcik… 

Poza głównymi trasami asfalty są średniej jakości. Na szczęście wynagradzają to mijane widoki

W rzeczywistości to bardzo ładne miasto, nastawione głównie na turystykę, chociaż w dawnych czasach było ważnym portem. Rzeką Elbląg łączy się bowiem z Zalewem Wiślanym, a Kanałem Jagiellońskim z rzeką Nogat, którą z zalewu da się dopłynąć przez Malbork aż do Wisły, wpadającej z kolei do Zatoki Gdańskiej. W dawnych czasach był to bardzo ważny szlak komunikacyjny. W miejscu dzisiejszego Elbląga leżała legendarna handlowa osada pruska – Truso, założona jeszcze w VIII wieku. Był to najstarszy gród i port w dzisiejszym województwie warmińsko-mazurskim. Należy tu koniecznie zobaczyć Bramę Targową, będącą pozostałością średniowiecznych fortyfikacji. No i oczywiście kanał, który w tym rejonie nosi nazwę Ostródzko-Elbląskiego.

W Iławie możemy chwilę odpocząć na miejskiej plaży nad jeziorem Jeziorak

Dotarliśmy do najbardziej wysuniętego na północ punktu naszej wycieczki, chociaż oczywiście jeśli ktoś ma ochotę, może skoczyć dalej i np. osobiście przeprowadzić inspekcję nowo zbudowanego przekopu Mierzei Wiślanej. To dystans ok. 90 km, za to dosyć szybką i bardzo fajną drogą. My jednak zwrócimy się na południowy zachód i drogą krajową nr 22 pognamy z Elbląga do Malborka (nieco ponad 60 km). Tu, jeżeli tylko mamy czas, zwiedzimy największą w Europie średniowieczną kupę cegieł. Zapewne każdy z nas zaliczył już tę pokrzyżacką atrakcję podczas szkolnych wycieczek, ale zawsze warto ją sobie przypomnieć. Należy jednak wziąć pod uwagę, że nie będzie to krótka wizyta – zamek w Malborku jest rzeczywiście przeogromny. 

Nad centrum niewielkiego Zalewa góruje ceglany gotycki kościół

Dalej nie pojedziemy szybką drogą krajową nr 55, tylko lokalną 515, przez Tropy Sztumskie i Stary Dzierzgoń, aż do Suszu. Na dystans 50 km musimy przeznaczyć ok. godziny, ale droga jest bardzo fajna. Jakieś pięć kilometrów przed Suszem zatrzymamy się przy ciekawych ruinach pałacu w Kamieńcu, które można zwiedzić za darmo, kontaktując się uprzednio telefonicznie z właścicielem. Nieco zmęczeni nadmiarem atrakcji pojedziemy się z Suszu drogą nr 521 w kierunku Iławy, a stamtąd bezpośrednio szybszą trasą nr 16 do Ostródy (ok. 55 km), gdzie zamkniemy naszą pętlę. Podobało się?

Kolejną armatę zbadamy organoleptycznie w Morągu

Zdjęcia: Marek Harasimiuk, autor

 

KOMENTARZE