fbpx

Zastanawialiście się kiedyś, czy wahacze mogą być lżejsze, ile trwa policzenie wytrzymałości ramy przez komputer, albo co jako pierwsze w nowych Husqvarnach popsuł Jason Anderson? Udało nam się to wyciągnąć od inżynierów Husqvarny podczas zakrapianej kolacji.

Wakacje na Florydzie zwieńczone testem motocrossowego oddziału Husqvarny na sezon 2019 na farmie Aldona Bakera to zdecydowanie był mój trip życia. Już zwiedzanie gorącego i wilgotnego stanu na południowym wschodzie USA było spełnieniem marzeń. Miami Beach, Key West, spotkanie z rekinem, aligatory przy drodze, rozjechane węże – to wszystko to i tak nic przy wizycie w motocrossowym centrum wszechświata, na którym wykuwani są aktualni i przyszli mistrzowie Ameryki.

O wrażeniach z pobytu w Baker’s Factory i jazdy nowymi Husqami możecie poczytać w aktualnym numerze Świata Motocykli. Jeżeli jesteście fanami offroadu to zapewniam, że to lektura obowiązkowa, a nawet jeżeli przez przypadek trafiliście do tego tekstu to uwierzcie, że trzeba to zobaczyć na zdjęciach i przeczytać, o co w tym chodzi. Brama do jednej z najciekawszych posiadłości na Florydzie zazwyczaj jest zamknięta dla ludzi z zewnątrz. Tak więc zdjęcia i wspomnienia wyniesione stamtąd są zwykle niepowtarzalne.

Eliasz testuje

Trafił swój na swego!

Teraz jednak chciałbym wam przekazać to, czego się dowiedziałem podczas niezwykle ciekawej rozmowy w trakcie kolacji z inżynierami Husqvarny przed wielkim dniem. Gdy duet Austriaków pracujący w R&D dowiedział się, że mamy zajawkę nie tylko na jeżdżenie, ale także na grzebanie i chcemy wiedzieć, co, jak i dlaczego tak działa – rozplatały im się trochę języki.

Ciekawe z pewnością jest to, że praktycznie wszyscy pracujący w fabryce w Mattighofen, gdzie z linii produkcyjnej zjeżdżają nowe motocykle KTM i Husqvarna, sami jeżdżą motocyklami. Tak samo jest w przypadku naszych bohaterów, którzy kiedyś ścigali się Mistrzostwach Austrii, a nawet Świata, a teraz bardziej jednak „jarają się” odkrywaniem nowych rozwiązań technicznych i dokonując przełomowych badań. Obaj mówili, że nadal uwielbiają się trochę pobrudzić, ale teraz patrzą na to pod zupełnie innym kątem. Skupiają się na zachowaniu motocykla kiedy jadą w terenie i na wyłapaniu wszystkich sił, które mogą mieć kluczowe znaczenie na jego zachowanie. Mówili, że właśnie dlatego jest kluczowym znalezienie zawodników, którzy nie tylko „jeżdżą”, ale czują motocykl – wiedzą, co się zmienia, czego od niego oczekują i jak można to osiągnąć. Oczywiście to nie jedyne, chociaż piekielnie istotne, źródło informacji. Widok filmików z robotami „jeżdżącymi” w laboratorium na motocyklu daje wrażenie jakby trochę z przyszłości. Nie mniej imponujące są jednak wykresy uzyskiwane podczas treningów testerów na motocyklach uzbrojonych w czujniki.

Nasi bohaterowie zdradzili nam, że pracują nie tylko przed komputerami w biurze, ale także na torze przeprowadzając badania i testy. Zdecydowaną jednak większość spędzają przed komputerami projektując, licząc i wprowadzając swoje nowe pomysły do programów.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=0NH9YsNxAD4?allowfullscreen=true&autoplay=0&border=0&wmode=opaque&controls=1&showinfo=0]

Podobno samo stworzenie dokładnego modelu ramy, wprowadzenie wszystkich obciążeń i czynników zewnętrznych potrafi czasami zająć tygodnie. Gdy wszystko jest już gotowe i można kliknąć „start” zlecając programowi policzenie wszystkiego i sprawdzenie, jak zachowywać się będzie nowy projekt, komputer potrzebuje około dwóch dni na wykonanie swojej części pracy. Tylko wyobraźcie sobie, jak skomplikowane muszą to być obliczenia, skoro biuro projektowe w Mattighofen ma najnowszy i bardzo zaawansowany technologicznie sprzęt warty setki tysięcy euro.

Wymarzone maszyny CNC

Mimo doskonałego zaplecza i milionów euro pompowanych w kolejne inwestycje w badania naukowe i maszyny, inżynierowie nadal ograniczeni są przez możliwości sprzętu, jakim dysponują. Pomyślelibyście, że wahacze mogłyby być spokojnie o połowę lżejsze, jeżeli mieliby maszyny pozwalające na dokładniejsze ich wykonanie? Przeprowadzone badania pokazały, że przy obecnych materiałach i gabarytach daleko jeszcze do zbliżenia się do granic bezpieczeństwa. Sprzęt dający takie możliwości wykorzystuje się m.in. w MotoGP, więc pewnie za kilka lat trafi również i na linię produkcyjną do Mattighofen – przynajmniej takie marzenia mają inżynierowie z R&D. No cóż niektórzy marzą o Panigale, jedni o Lamborghini, a inni… np. o maszynach CNC.

Apropo wytrzymałości… Wiecie, co się stało z testówkami nowych Husqvarn, które do sprawdzenia dostał Jason Anderson? Otóż „człowiek sprężyna” okazało się, że ma również piekielnie mocny chwyt kolanami i podczas ostrego testowania uszkodził ramę pomocniczą, która w Husqach jest wykonana z karbonowego kompozytu. Pewnie ciężko będzie znaleźć zawodnika, który dorównałby osiągnięciu Jasona (oczywiście bez przewrócenia się), ale przed seryjną produkcją trzeba było stelaż jeszcze wzmocnić, żeby uniknąć wpadek.

Oczywiście silnikowych ciekawostek też nie brakowało. O rozwoju badań i o niezwykłych przypadkach w motorsporcie. W niektóre nawet ciężko uwierzyć przedstawicielom współpracujących z Husqą marek. Nie o wszystkim można jednak rozmawiać, ale z ciekawości was zapytamy – jak myślicie, jaką temperaturę potrafi osiągać olej w silniku podczas wyścigów? Odpowiedzcie, w komentarzach! Zobaczymy, czy będziecie blisko.

Wkrótce wracamy do was z kolejnymi materiałami z testu Husqvarn MX 2019 w Bakers Factory. Tak, żebyśmy mieli pewność, że sprawdzicie sami, co działo się na Florydzie w aktualnym numerze Świata Motocykli, który znajdziecie na stacjach benzynowych i w kioskach.

KOMENTARZE